Po raz ostatni: ten pies nie jest poparzony. To tylko stary dowcip z internetu
Niesamowite, jak pewne zdjęcia powracają do łask, choć ich prawdziwość była weryfikowana wielokrotnie. Swoje kolejne, nie wiadomo już które, okrążenie, zalicza właśnie zdjęcie psa z szynką na pysku.
26.04.2018 14:38
"Ten pies próbował uratować domowników w trakcie pożaru. Doznał koszmarnych poparzeń. 1 lajk = jedna modlitwa, udostępnienie = 10 modlitw" – ten łańcuszek, wraz ze stosowną fotografią, od czasu do czasu pojawia się na Facebooku bądź Twitterze. Ot, niektórzy lubią sobie czasem potrollować a niektórzy spędzili ostatnią dekadę bez internetu i łykają tę dość oczywistą zarzutkę, oczywiście ku uciesze tych pierwszych.
Ale tak szczerze mówiąc, jak można dać się złapać na coś takiego? Rozumiem, że może to wyglądać jak poparzenie, ale dosłownie po bliższym spojrzeniu widać, że właściciel położył swojemu pupilowi kawałek szynki na twarzy. Sprawa nie dotyczy tylko Polski, bo obrazek zyskał viralową popularność na zachodzi i przewinął się nie tylko przez social media, ale i przez wszelkie dostępne agregatory memów. A ten konkretny dowcip ma, jak podaje serwis Snopes, dwa i pół roku. Ten sam portal zresztą opisał oszustwo już w grudniu 2015 roku. To wieczność w przeliczeniu na czas sieciowy.
Ustalmy to zatem raz na zawsze: zdjęcie psa z szynką na twarzy to zdjęcie z psa z szynką na twarzy. Nie mniej, nie więcej. I dajmy w końcu umrzeć temu wiralowi.