Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville. Ta gra dla młodszych i dla rodziców
Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville to strzelanina z perspektywy trzeciej osoby. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda jak propozycja dla najmłodszych, to niekoniecznie. Ja miałem przy niej niezły ubaw.
Premiera Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville miała miejsce pod koniec października tego roku. To trzecia i najbardziej dopracowana odsłona gry. Oferuje wiele godzin zabawy z szerokim uśmiechem na twarzy. To zabawna, groteskowa produkcja, pełna przerysowanych, karykaturalnych postaci.
W najnowszej odsłonie, do wielkiej bitwy o Neirgborville dołącza 6 nowych bohaterów m.in: ziejący ogniem Smok czy kierująca się emocjami, ale nie trzeźwymi myślami, Gwiazda Kina Akcji rodem z lat 80. Prócz tego możesz połączyć siły ze znajomym grając jako Dąb i Żołądź czy zombie Kosmiczny Kadet.
Na początku wygląda jak gra dla młodszych, ale to gra dla całej rodziny
Gra jest naprawdę bardzo prosta w obsłudze, a zrozumienie jej podstaw zajmuje dosłownie kilka minut. Także poradzi sobie z nią każdy, nie tylko dzieciak, ale i rodzic. Co więcej, W Plants vs Zombies: Bitwa o Neighborville możecie grać wspólnie całą rodziną. Na przykład w czteroosobowym trybie kooperacji, czy dołączać do walk 8 na 8.
Bitwa roślin i zombie'aków to dobra odskocznia dla rodziców od codziennych problemów dorosłego życia. Jednocześnie mogą się zrelaksować, jak i spędzić czas z dzieciakami. W tej grze niekoniecznie liczy się wynik końcowy, a po prostu dobra zabawa. Niezależnie od wyniku starcia, strzelające groszkiem roślinki potrafią rozbawić do łez.
W Plants vs Zombies nie spotkamy brutalności, nie ma tryskającej krwi ani wulgaryzmów. Gra jest dostosowana do potrzeb najmłodszych, ale i przy tym bardzo groteskowa. Niektóre motywy roślinek i zomie'aków są tak abstrakcyjne, że trudno nie paść ze śmiechu. Na przykład "Róża", która potrafi zamieniać przeciwników w... kozy, czy "mina ziemniaczana", którą rozstawia "Kaktus".
O co właściwie chodzi w Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville?
Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville to gra sieciowa, której celem jest przede wszystkim dobra zabawa, a rywalizacja niekoniecznie jest najważniejsza. Kierujemy tutaj zabawnie wyglądającymi wojownikami należącymi do jednej z drużyn - roślinkami lub zombie'akami. Każda z nich posiada po 10 klas postaci, podzielonych na trzy główne typy: atakujący, obrońca i wsparcie.
A więc łącznie mamy do wyboru 20 postaci, z czego każdą możemy rozwijać podczas gry. Konfigurować możemy zarówno ich wygląd, jak i statystyki, zdobywane dzięki specjalnym punktom. Możliwości rozwoju jest wiele, a więc trudno się tutaj nudzić.
Każda z postaci posiada nie tylko własną broń, ale też trzy indywidualne umiejętności, z których możemy korzystać podczas bitwy. Niektóre potrafią zniknąć, zawisnąć w powietrzu czy latać, pozostawiać pułapki czy zasypać przeciwnika gradem kul. Generalnie jest tego dużo i potrzeba czasu, aby każdą z nich zrozumieć.
Najciekawsi wojownicy w Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville
Gra oferuje szeroki wybór wojowników z dwóch różnych drużyn. Spośród aż 20 postaci każdy znajdzie coś dla siebie. A każda z nich jest zupełnie inna, wymaga innego rodzaju umiejętności czy daje więcej frajdy, ale to też leży w kwestii indywidualnych preferencji.
Mi najbardziej spodobał się "Gwiazda Kina Akcji" (zombie), strzelający z "łukoblastera". Ta nazwa jest nieprzypadkowa, i nieprzypadkowo wygląda też jak szaleniec. To jedna z trudniejszych postaci w grze, ale za to ile frajdy daje trafienie z naładowanego pocisku. Nie jest to proste, ale jeśli się uda, to można pokonać przeciwnika jednym strzałem.
Dla początkujących jednak bym go nie polecał, a skupił się raczej na dobrym obrońcy, lub którymś z atakujących. Dla przykładu "Komandor Kukurydz" (rośliny) to bardzo groźny przeciwnik. Jego broń podstawowa "Kolbomioty" zadaje wysokie obrażenia w krótkim czasie, a umiejętności pozwalają na ujawnianie ukrytych wrogów, ostrzał z powietrza a także strzał dwoma potężnymi kolbami kukurydzy.
Podobnie jest w przypadku "Groszkostrzelca" (rośliny). Jest troszkę słabszy pod względem wytrzymałości, ale świetnie nadaje się do bezpośrednich starć. Jego druga umiejętność pozwala mu na zamianę w stacjonarną wieżyczkę, o ogromnej sile rażenia. Nie może się wówczas ruszyć, ale nikt nie jest w stanie dorównać jego mocy. Lepiej przed nim uciekać.
"Kosmiczny Kadet" (zombie) to fenomenalny obrońca, szczególnie, gdy mamy ich kilku w jednym zespole. Może przemieniać się w formę "stacji kosmicznej", która zmienia jego umiejętności. W tym trybie mogą do niego dołączyć trzej kolejni "Kosmiczni Kadeci" i wspólnie walczyć na jednej "stacji kosmicznej". Mają wówczas ogromną siłę ognia, ale jeśli zniszczymy stację, to wszyscy ulegają pokonaniu.
W Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville znajdzie się tryb dla każdego
W tej grze nie powtarzamy w kółko tych samych czynności. Ta produkcja oferuje nam nawet 6 różnych trybów multiplayer, a w każdym nasze zadanie jest zupełnie inne. Są bitwy między graczami, a są także opcje współpracy, czyli np. obrona danego punktu przed napastnikami operowanymi przez sztuczną inteligencję.
Do dyspozycji dostajemy tryb 4 na 4, kooperacji, operacji, tryb bitwy o teren czy tryb bitwy o kule. Łącznie do eksploracji mamy 12 szczegółowo stworzonych map, w tym Frajdoland, Urwista Góra, Zdziwaczały Las, Aleję Stokrotek czy Dystrykt Git Malina.
W trybie współpracy/kooperacji, gdzie walczymy przeciwko SI mamy dostępne do eksploracji trzy regiony: Neighborville, Urwista góra i Zdziwaczały las. Tutaj w czteroosobowych drużynach walczymy w obronie konkretnych punktów na mapie. Z pozoru wydaje się prostym zadaniem, ale czym dłużej wytrzymamy, tym trudniejszych przeciwników otrzymujemy.
Za co chwalić Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville? Nie ma nudy
W tej grze ciągle jest co robić. Mamy masę wyzwań i nie tylko dotyczących bitwy. Już na samym początku mamy kilka misji do wypełnienia, które przynoszą nam tysiące monet i dobrą zabawę. A kiedy nam już się nie chce, możemy po prostu pobiegać po ulicach Neighborville i po prostu się powygłupiać.
W porównaniu do gier takich jak Fortnite, w Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville mamy dużą różnorodność trybów gry. Nie powtarzamy w kółko tych samych czynności, co eliminuje nudę rozgrywką. Kiedy przejada się jeden tryb, możemy zagrać w inny. Albo ciągle je zmieniać, nie ma tu żadnej reguły.
Gra jest też znacznie łatwiejsza od konkurencyjnych produkcji. Tak jak wcześniej wspomniałem, wystarczy kilka minut, żeby zrozumieć podstawy. Obsługujemy ją dosłownie kilkoma przyciskami, nie musimy zbierać dodatkowych przedmiotów na mapie, a więc po prostu wybieramy postać i gramy. Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville wpadnie w gusta każdego, nawet niedzielnego gracza.
Gra nie ma wysokich wymagań - da radę nawet starszy PC
Minimalne wymagania dla Plants vs. Zombies:Bitwa o Neighborville:
- Procesor (AMD): FX-4350 lub równorzędny
- Procesor (Intel): i3-3220 lub równorzędny
- Pamięć RAM: 4 GB
- Karta graficzna (AMD): Radeon HD 7730 lub równorzędny
- Karta graficzna (NVIDIA): GeForce GT 640 lub równorzędny
Zalecane wymagania dla Plants vs. Zombies: Bitwa o Neighborville:
- Procesor (AMD): FX-6100 lub równorzędny
- Procesor (Intel): i5-3570 lub równorzędny
- Pamięć RAM: 8 GB
- Karta graficzna (AMD): Radeon R9 285 lub równorzędny
- Karta graficzna (NVIDIA): GeForce GTX 970 lub równorzędny