Philips PicoPix 4010 - miniprojektor, duże możliwości
Okres zimowy to dla wielu osób idealny czas na nadrobienie zaległości w czytaniu książek i oglądaniu filmów. Nie ma wtedy jak sypialniane zacisze, a przy oglądaniu, tablet lub laptop na brzuchu. Ale można sobie ten czas dodatkowo umilić. Do naszej redakcji trafił wyjątkowy gadżet, który przekształci każdą sypialnię w domowe kino. Przed wami Philips PicoPix 4010, miniaturowy projektor, który mieści się na dłoni.
15.12.2015 13:37
Pokaż kotku, co masz w środku
Przenośne, kompaktowe projektory multimedialne, to ostatnio bardzo dynamicznie rozwijający się rynek –. w trend tworzenia urządzeń mieszczących się w kieszeni wpisuje się także firma Philips. PicoPix 4010 jest prawdziwą rewolucją w klasie mini projektorów. Jego wymiary wynoszą 68 x 66 x 22 mm, zaś waga to zaledwie 83 gramy. Konkurencyjne urządzenie LG ma wymiary 113 mm x 85 mm x 64 mm i waży aż 430 g. Jak widać na poniższych zdjęciach, zajmuje w przybliżeniu tyle samo miejsca co komputerowa mysz. To wszystko sprawia, że spokojnie zmieścimy go w kieszeni marynarki, czy małej torebce damskiej typu kopertówka.
Mimo swoich niewielkich gabarytów, urządzenie jest w stanie wyświetlić obraz o przekątnej 12. cali i rozdzielczości 854 x 480 pikseli. Współczynnik kontrastu wynosi 1500 : 1 przy jasności 100 ANSI lumenów. Niestety, jest to zbyt mało, aby oglądać filmy czy prezentacje w jasnym pomieszczeniu. Jeśli chcemy uzyskać wyższy komfort i lepsze parametry, musimy zadbać o to, aby w pokoju były zainstalowane żaluzje albo rolety. Jeśli chodzi o żywotność lampy LED, to wynosi ona 30 tysięcy godzin.
Banalnie proste urządzenie!
W zestawie otrzymujemy projektor, prostą instrukcję obsługi oraz dwa kable. Pierwszy to złącze mini HDMI, zaś drugi - USB. Oba podłączamy z jednej strony do projektora, a z drugiej do laptopa i to tak naprawdę wszystko. Trzeba przyznać, że urządzenie jest banalnie proste w obsłudze - z jego uruchomieniem poradzi sobie każdy - nawet osoba, która w technologiach nie czuje się mocna. Warto tutaj zaznaczyć, że projektor jest bardzo mobilny, ponieważ wyjeżdżając w teren, jeśli będziemy chcieli wyświetlić dowolny materiał z telefonu, tabletu, czy kamery - wystarczy, że podłączymy kabel USB do banku energii, zaś HDMI z przejściówką MHL do obu urządzeń i gotowe (przejściówka nie jest dołączona do zestawu).
Na samej obudowie nie znajdziemy zbyt dużo przycisków. Z lewej strony mamy trzystopniowy przełącznik jasności, a na górze zostało umieszczone pokrętło do manualnej regulacji ostrości. Czy kieszonkowy projektor ma jakieś wady? Niestety tak. Jego główną przypadłością jest to, że podczas wyświetlania obrazu bardzo hałasuje. Wentylator umieszczony w małym wnętrzu pracuje na wysokich obrotach. Do tego rozdzielczość nie rozpieszcza. Obrazowi brakuje ostrości nawet przy niewielkich przekątnych. Ale co się dziwić, skoro w dzisiejszych czasach jesteśmy przyzwyczajeni do rozdzielczości Full HD na 5-calowych smartfonach. Nie ma też mowy o kompensacji kolorów, przez co jedynymi powierzchniami, na które można rzucać obraz z PicoPiksa, są powierzchnie białe. W innych przypadkach kolory będą nieakceptowalne. Poza tym, projektor nie został wyposażony w rozkładane nóżki, co znacznie utrudnia ustawienie odpowiedniego kąta projekcji. Warto jednak zaznaczyć, że urządzenie można umieścić na statywie (na spodzie umieszczono
standardowy gwint) co sprawia, że jesteśmy w stanie zapanować nad wyświetlanym obrazem. Ponadto, do urządzenia nie dodano żadnej zaślepki na obiektyw, dlatego przy przenoszeniu musimy być bardzo ostrożni, aby go nie porysować.
A pozytywy?
Jakość obrazu i ogólne możliwości PicoPiksa nie rozpieszczają. Ale nie można patrzeć na to urządzenie jak na każdy inny projektor. Jest to bardzo specjalistyczny gadżet do zadań specjalnych. Przede wszystkim do wyświetlania obrazu w drodze. Tak, fajnie mieć malutki projektor w szafce nocnej i umilić sobie długie wieczory, ale PicoPix najwięcej radości da w trakcie wakacyjnego wyjazdu, kiedy będziecie chcieli obejrzeć wraz z przyjaciółmi film lub dopiero co zrobione zdjęcia. To samo dotyczy osób, które często wykorzystują w pracy prezentacje zrobione w PowerPoincie. Zamiast liczyć na obecność projektora w miejscu docelowym, mogą w łatwy sposób zabrać ze sobą urządzenie. Chcielibyśmy, żeby PicoPix oferował jeszcze lepszą jasność i wyższą rozdzielczość, ale patrząc przez pryzmat rozmiarów tego gadżetu, trudno nie oddać Philipsowi, że wykonał kawał dobrej roboty. Po prostu, wybierając urządzenie tego typu trzeba sobie zdawać sprawę z fizycznych ograniczeń, jakie miał przed sobą producent i zaakceptować
niedoskonałości jakie się z tym wiążą.
Podsumowanie
Cena PicoPiksa wynosi 130. zł. Wydaje się to dość wygórowaną kwotą, jednak warto mieć na uwadze, że jest to urządzenie wszechstronne i możemy zabrać je ze sobą niemalże wszędzie. Znajdzie zastosowanie na wycieczce, w ogrodzie, w domu, ale również w sferze biznesowej. Bez problemu odtworzymy na nim prezentacje, krótkie filmiki szkoleniowe, a przy okazji nie będziemy musieli dźwigać ciężkich projektorów. Ta mała kosteczka to jeden z najbardziej kompaktowych projektorów dostępnych na rynku. Dzięki złączu HDMI możemy podłączyć go do każdego urządzenia, począwszy od notebooka, tabletu, czy aparatu, a kończąc na smartfonie. Ze względu na cenę nie jest to jednak gadżet, który awaryjnie można mieć w szufladzie. Decydować się na niego powinny tylko te osoby, które faktycznie widzą zastosowanie w jego mobilności. Jeśli bowiem będą w stanie wykorzystać największą zaletę PicoPiksa, jaką są jego małe rozmiary, z pewnością będą zadowolone.