Oumuamua to pozostałość obcej technologii. Tak twierdzi profesor z Harvardu

Oumuamua, międzygwiezdna podróżniczka, wzbudza zainteresowanie naukowców od 2017, kiedy nagle pojawiła się w Układzie Słonecznym. Do tej pory naukowcy mieli kilka teorii, czym jest i skąd się wzięła, ale profesor z Harvardu uważa, że odkrył jej sekret.

1I' Oumuamua - pierwszy obiekt międzygwiezdny
1I' Oumuamua - pierwszy obiekt międzygwiezdny
Źródło zdjęć: © ESO

20.01.2021 08:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do tej pory nie udało się znaleźć jednoznacznego potwierdzenia na istnienie życia pozaziemskiego. Jednak Avi Loeb, astrofizyk i profesor z Harvardu twierdzi, że pozaziemskie cywilizacje już zostawiły ślad po swojej technologii i znajdziemy go w Układzie Słonecznym. Ma nim być Oumuamua.

O tym, że Oumuamua jest pozostałością cywilizacji kosmitów, mówiło już kilku badaczy, ale Avi Loeb poświecił tematowi całą książkę. Praca zatytułowana Extraterrestrial: The First Sign of Intelligent Life" ukaże się 26 stycznia, ale redaktorzy Interesting Engeneering podzielili się już jej fragmentami. 

W swojej książce profesor Loeb przedstawia argumenty, które mają dowodzić, że wydłużony, podobny do wału obiekt, który przeleciał przez nasz Układ Słoneczny w 2017 roku, był czymś więcej niż kolejną kosmiczną skałą. Twierdzi, że Oumuamua była prawdopodobnie częścią nieistniejącej już obcej technologii.

Jako główny argument naukowiec przedstawia sposób poruszania się obiektu w Układzie Słonecznym. "Ekstremalna hiperboliczna trajektoria obiektu gwarantowała, że nie pozostanie on w Układzie Słonecznym", pisze autor i dodaje, że "Oumuamua wykazała niewielkie, ale stałe przyspieszenie. (...) poruszała się na tyle szybko, by uciec przez grawitację Słońca". 

Przyspieszenie dziwnego obiektu to jeden z głównych przedmiotów badań naukowców, ponieważ nie są oni w stanie jednoznacznie potwierdzić, skąd się wzięło. Chociaż podobne przyspieszenie osiągają też komety, to w tym przypadku naukowcy nie znaleźli żadnych śladów "produktów ubocznych zwykle związanych z odgazowaniem, takich jak kurz lub para wodna". 

Astronomowie starali się wykluczyć jedną teorię po drugiej, szukając sposobów na zrozumienie dziwacznego ruchu obiektu, jednak zdaniem profesora Loeba, żadna z nich nie dawała pełnego obrazu. Jego zdaniem, kluczem do zrozumienia jest jasność obiektu. 

- Oumuamua nie był rodzajem obiektu międzygwiazdowego, jakiego się spodziewaliśmy - wyjaśnia prof. Loeb. - Na długo przed tym, zanim dowiedzieliśmy się o jego istnieniu, obiekt podróżował w naszym kierunku od strony Vegi, gwiazdy oddalonej zaledwie o 25 lat świetlnych.

W dalszym cytowanym fragmencie czytamy, że astrofizycy dostrzegli, że jakość obiektu w ciągu tej podróży gwałtownie się zmieniała - nawet dziesięciokrotnie w ciągu zaledwie 8 godzin. To z kolei pozwoliło oszacować badaczom kształt obiektu i zdaniem naukowca, wykluczyć możliwość, że jest to asteroida lub kometa. 

Według Loeba jedyne rozwiązanie, jakie pozostało, to uznać, że Oumuamua jest "artefaktem zaawansowanej technologii pochodzącej z obcej cywilizacji". I chociaż naukowiec sam przyznaje, że nie ma na to twardych dowodów, to jednocześnie podkreśla, że tej teorii nie da się wykluczyć. 

Komentarze (165)