Oto największa maszyna zbudowana przez człowieka. "Urządzenie do wywoływania końca świata"

Wielokrotnie pisaliśmy o różnych wielkich maszynach, które zbudował człowiek. Możemy wspomnieć tutaj podwodne łodzie atomowe, lokomotywy, samoloty, statki i inne urządzenia. Choć są wielkie i potężne, to żadne z nich nie może się równać z urządzeniem nazwanym przez niektórych "maszyną do wywołania końca świata". LHC - Wielki Zderzacz Hardonów - to jak do tej pory największe urządzenie zbudowane przez człowieka.

Oto największa maszyna zbudowana przez człowieka. "Urządzenie do wywoływania końca świata"
Źródło zdjęć: © CERN

Wielki Zderzacz Hardonów, czyli inaczej ogromny akcelerator przyśpieszający cząstki, dzięki swojemu położeniu geograficznemu oraz rozmiarom, znajduje się na terytorium dwóch państw –. Szwajcarii i Francji. To naprawdę gigant jeśli idzie o rozmiary. Wykopane na głębokości od 50 do 170 merów tunele, zawierają specjalną instalację o długości 26 659 metrów. Taka długość to mniej więcej tyle, ile dzieli centrum Warszawy od Otwocka, albo odległość pomiędzy Katowicami, a Gliwicami. Jak łatwo się domyślić, tak duże i skomplikowane urządzenie nie było tanie. Koszt budowy wyniósł ponad 4,5 mld dolarów.

Jednak nie tylko rozmiar urządzenia może budzić podziw. Równie wielkie są ilości generowanych przez LHC danych. Mimo, że zderzenia cząstek elementarnych przyśpieszanych w urządzeniu trwają zaledwie ułamki sekund, to aby zrozumieć zachodzące tam zjawiska należy przeanalizować ogromne ilości cyfrowych informacji. Ogromnych rozmiarów detektory (największy z nich mierzy 2. metrów wysokości i 46 metrów długości) rejestrują wszystko to, co dzieje się po kolizji rozpędzonych protonów. Jako że w ciągu sekundy może dojść do nawet do kilku milionów takich zdarzeń, to ilość surowych danych wysyłanych przez detektory sięga 600 terabajtów na sekundę. W przeciętnym komputerze zainstalowany jest twardy dysk o pojemności 500 GB, a to oznacza że 1200 takich dysków zostałoby zapisanych w ciągu zaledwie jednej sekundy. Współpracujący z urządzeniem i detektorami system jest zdolny do udostępniania naukowcom z całego świata nawet 90 milionów terabajtów danych.

Obraz
© (fot. CERN)

Większość przesłanych danych opisuje znane już fizykom zjawiska albo przesłane dane nie nadają się do dalszej analizy. Do dalszej analizy konieczne jest zatem odfiltrowanie tylko tych, które rokują na poznanie kolejnych cząstek elementarnych lub poznanie nowych zjawisk fizycznych. Decyduje o tym 6. tysięcy wyspecjalizowanych procesorów, które po wstępnej analizie odrzucają około 99 proc. danych. Jest to konieczne, z powodu ograniczonej pamięci dyskowej, która wynosi „zaledwie” 15 milionów terabajtów.

Równie wielkie jest zużycie energii elektrycznej. Aby przyśpieszyć cząstki w akceleratorze potrzebne są gigantyczne magnesy. Samo przyśpieszanie nie pochłania zbyt dużych ilości energii, jednak system chłodzenia urządzeń (działają w temperaturze -27. stopni C) oraz serwerownie pobierają tyle energii, ile niewielkie miasteczko. Ciekawostką jest, że schłodzenie 8 tys. magnesów koniecznych do pracy urządzenia zajęło naukowcom pół roku.

Z wyników badań korzysta łącznie ponad 5 50. naukowców z 35 krajów. Do przesyłania danych pomiędzy ośrodkiem CERN, a ośrodkami badawczymi wykorzystuje system Grid, nazywany przez niektórych „nowym internetem”. Są to połączone ze sobą centra danych i węzły, dzięki którym każdy naukowiec ma dostęp do wyników badań, niezależnie od tego, gdzie się znajduje. Dane pomiędzy centrami danych przesyłane są prędkością 10 GB/s.

Źródło artykułu:WP Tech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (137)