Olympus PEN E‑PL7: szybki, mały, elegancki i świetny do selfików
Olympus pokazał dziś nowego, niedużego bezlusterkowca ze swojej najczęściej modyfikowanej serii PL.
Olympus pokazał nowego, niedużego bezlusterkowca ze swojej najczęściej modyfikowanej serii PL.
Jak zwykle w przypadku japońskich firm, ominięta została "pechowa" cyfra 4. dlatego po pokazanym w 2010 r. modelu E-PL1 pojawiły się E-PL2, E-PL3, E-PL5, E-PL6, a teraz właśnie E-PL7. Jeśli jednak wliczymy do tego zestawienia specjalną wersję E-PL1s, zaprezentowaną pod koniec 2010 r., numeracja się zgadza i PEN E-PL7 będzie siódmym modelem z tej najliczniejszej serii bezlusterkowych aparatów Olympusa.
Warto w tym miejscu wspomnieć o udanym modelu OM-D E-M10. zdobywcy wielu nagród (w tym EISA) i pogromcy testów. Przypomnienie ma sens, bo PEN E-PL7 to pod wieloma względami właśnie OM-D E-M10, ale pozbawiony wizjera elektronicznego i schowany w znacznie mniejszym, kompaktowym i wykonanym z metalu body. Większość parametrów technicznych obu aparatów się powtarza: ten sam 16-megapikselowy sensor CMOS i procesor obrazowy TruePic VII, taka sama, trójosiowa stabilizacja matrycy o wydajności około 3,5 EV.
Ale są także różnice, z których najważniejszą, a przynajmniej najmocniej podkreślaną przez producenta, jest ekran odchylany o 180 stopni (co ciekawe, w dół), idealny do wykonywania sobie autoportretów z ręki. Zwiększyły się także możliwości sterowania aparatem poprzez smartfon - oprócz wyzwolenia migawki możemy regulować czas jej otwarcia i stopień przysłony, a nawet zmieniać ogniskową obiektywu (w przypadku zoomów z elektronicznym sterowaniem ogniskową, takich jak sprzedawany w komplecie z aparatem naleśnikowy EZ-M1442). Do tego Olympus wyposażył swój aparat w automatyczny tryb selfie, w którym obiektyw samodzielnie wybiera szerokokątną ogniskową i otwiera mocno przysłonę.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Dwa polskie portale VOD oszukały klientów na ponad 1,6 mln zł