Odbudowa Bundeswehry. Niemcy rozpoczynają zbrojenia na wielką skalę
W XXI wieku Bundeswehra stała się cieniem potęgi z czasów zimnej wojny, a niemiecki resort obrony ostrzegał, że armia nie jest w stanie wykonywać swoich zadań. Niemcy kończą jednak oszczędzanie na siłach zbrojnych - Berlin uruchamia program gigantycznych zbrojeń, zakładających m.in. odbudowę niemieckich wojsk pancernych.
25 mld euro wydadzą Niemcy na 1000 nowych czołgów Leopard 2 i 2,5 tys. bojowych wozów piechoty Boxer. Skala zamówienia robi wrażenie zwłaszcza w kontekście aktualnego stanu Bundeswehry.
Niemieckie wojska lądowe mają obecnie do dyspozycji ok. 300 czołgów Leopard 2 różnych wersji i ok. 740 bojowych wozów piechoty. Połowa z nich to nowoczesne, choć borykające się z problemami gąsienicowe Pumy, drugą połowę stanowią przestarzałe Mardery.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI w. | Historie Jutra
Kołowe transportery opancerzone reprezentuje ok. 400 nowoczesnych pojazdów Boxer (zamówionych jest ponad pół tysiąca, a niedawno przeznaczono na nie kolejne 3,9 mld euro) uzupełnianych przez kilkaset wysłużonych reliktów zimnej wojny, jak transportery Fuchs.
Obraz niedozbrojonej, cierpiącej na niedobór ciężkiego sprzętu Bundeswery odchodzi jednak do przeszłości. Niemcy nie zareagowali na rosyjskie zagrożenie tak szybko, jak choćby Polska, ale decydując się na zbrojenia, uruchamiają machinę, która – według deklaracji Berlina – ponownie uczyni z Bundeswehry najsilniejszą armię w Europie.
Najsilniejsza armia w Europie
Przez dziesięciolecia Bundeswehra stanowiła fundament NATO. Wsparta przez stacjonujący od zakończenia II wojny światowej na terenie Niemiec kontyngent francuski, brytyjską Armię Renu i siły amerykańskie, miała stanowić zaporę dla pancernego walca Sowietów.
Plany Układu Warszawskiego, jak choćby "W siedem dni do rzeki Ren", zakładały zmasowany atak na Zachód sił rosyjskich i sojuszniczych – w tym także polskich. Główny wysiłek zatrzymania tych wojsk ponieść miała właśnie Bundeswehra, która w szczytowym okresie przełomu lat 70. i 80. XX wieku liczyła 495 tys. żołnierzy i 170 tys. pracowników cywilnych.
12 niemieckich dywizji tworzyło wówczas – według niektórych historyków wojskowości – najlepszą armię nie tylko NATO, ale świata. Od czasu zakończenia zimnej wojny i rozpadu bloku wschodniego armia stanowiła w Niemczech przede wszystkim źródło oszczędności.
Zapaść Bundeswehry
Ich skala doprowadziła do tego, że – już po pierwszym ataku Rosji na Ukrainę z 2014 roku – poważnym wyzwaniem dla Bundeswehry okazało się kompletowanie sprzętu dla sił wysokiej gotowości NATO i kontyngentu kierowanego na Litwę – łącznie 54 sprawnych czołgów.
Ze 121 armatohaubic PzH 2000 do walki nadawało się 42, a formalnie wykazywana liczba 57 śmigłowców uderzeniowych Tiger realnie wynosiła zero, bo maszyny zostały uziemione z powodu rozpadających się elementów napędu. W formie anegdoty media przekazywały także informacje o niemieckich bojowych wozach piechoty Puma, które z powodu pozornie drobnych usterek nie nadawały się do walki.
Pieniądze na zbrojenia
Ten obraz zapaści, a przede wszystkim braku woli politycznej, aby coś zmienić, należy już jednak do przeszłości, czemu w czerwcu 2025 r. dał wyraz niemiecki kanclerz Friedrich Merz.
Putin rozumie wyłącznie język siły. Dążąc do pokoju, musimy posługiwać się takim samym językiem. (...) Niemcy długo nie słuchali ostrzeżeń Bałtów o zagrożeniu przez imperialistyczną politykę Rosji. Zrozumieliśmy ten błąd i nie cofniemy się.
Za deklaracjami idą realne działania. W marcu 205 roku Bundestag zezwolił niemieckiemu rządowi na radykalne zwiększenie zadłużenia. 100 mld euro ma być przeznaczone na ochronę klimatu, 400 mld – na od- i rozbudowę infrastruktury.
Na zbrojenia nie wyznaczono limitu – wszelkie działania, mające przywrócić Bundeswehrze utraconą zdolność do walki mają zapewnione finansowanie. Wydatki na wojsko, obronę cywilną, służby mundurowe i cyberbezpieczeństwo przestały podlegać w Niemczech ograniczeniom budżetowym i można opłacać je poprzez zaciąganie kredytów.
Potencjał gospodarczy
Co to oznacza w praktyce? Najlepszym komentarzem będzie kurs akcji niemieckiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall: gdy 2020 roku można było kupić je za 59 euro, w chwili pisania tych słów są wyceniane na 1842 euro, a prognozy wybiegają daleko poza granicę 2 tys.
Rheinmetall przymierza się do przejęcia dwóch zakładów Volkswagena, a KNDS odkupił od francuskiego koncernu Alstom zakłady tramwajowe. Nie oznacza to zwrotu niemieckiego przemysłu zbrojeniowego w stronę motoryzacji, ale rozbudowę zdolności produkcyjnych i wykorzystanie już istniejącej infrastruktury do produkcji czołgów i innych wozów bojowych.
Armia gotowa do walki
Nie powinno to dziwić w sytuacji, gdy dotychczasowe zdolności niemieckiego przemysłu ograniczały się do ok. 50 nowych czołgów rocznie, przez co czas oczekiwania na nowe Leopardy 2 sięga dzisiaj wielu lat. Przykładem jest choćby Norwegia, która zamawiając 56 niemieckich czołgów, na pełną realizację zamówienia może liczyć dopiero w 2031 roku.
Zachód nie ma dziś komfortu, aby tyle czekać. Według inspektora generalnego Bundeswehry Carstena Breuera niemiecka armia ma być gotowa do walki do 2029 roku, co oznacza – zgodnie z zaleceniami NATO – sformowanie siedmiu dodatkowych brygad.
Plany przewidują zwiększenie liczebności armii z obecnych 182 do 203 tys., choć niemiecki minister obrony przedstawia jeszcze ambitniejsze cele, deklarując uzupełnienie braków, szacowanych obecnie na nawet 50-60 tys. żołnierzy. Aby było to możliwe, rozważane jest – podobnie jak w wielu innych krajach – przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej.