Od pomysłu do inwestycji, czyli jak sfinansować start-up

Od pomysłu do inwestycji, czyli jak sfinansować start-up

24.05.2007 10:30, aktual.: 24.05.2007 10:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dla wielu młodych przedsiębiorców sukces jest zaskoczeniem. Jeszcze kilka miesięcy temu, tuż po skończeniu studiów, szukali pracy, do oczu zaglądało im widmo bezrobocia, co najwyżej mieli tylko pomysł, tu nagle okazuje się, że to przedsięwzięcie, które wymyślili jest sporo warte. Są oczywiście powody do zadowolenia, pewnego rodzaju duma, ale prawie natychmiast przychodzą pytania: co dalej?

Wyjścia są dwa.

Zostajemy sami ze sobą.

Jeżeli inwestujemy to z własnych środków - najczęściej takich środków nie ma, a jeżeli są to bardzo mizerne lub korzystamy z kapitału rodzinnego. Niestety ilość gotówki w firmie rodzinnej jest ograniczona i trzeba zawsze się trochę "napiąć", aby zainwestować od razu większą kwotę.

Postanawiamy się sprzedać.

Pozostanie z samym sobą daje poczucie, że od nikogo nie jesteśmy zależni i możemy robić co chcemy. Dręczy nas zazwyczaj dylemat: może kiedy pozyskamy inwestora zewnętrznego to dzięki temu będziemy warci dziesięciokrotnie więcej niż teraz.

Z reguły motywacji jest sporo. Oprócz tak istotnych spraw jak pozyskanie funduszy na rozwój, może to być chęć zyskania prestiżu w oczach przyszłych kontrahentów, chęć szybszego zarobku lub pozyskania najlepszych ludzi z branży do współpracy.

Jeżeli już podjęliśmy decyzję, że się sprzedajemy rodzi się kolejne pytanie, jakiego inwestora pozyskać: branżowego, czy kapitałowego.

Jakiego inwestora pozyskać?

Inwestor branżowy może być dobrym rozwiązaniem, dla tych przedsiębiorców, którzy wiedzą, że istotnym dla ich biznesu jest wejście na rynek w dużej mierze zagospodarowany przez silnego gracza, a cena oferowana za naszą firmę jest rozsądna. Niestety dużą wadą takiego rozwiązania jest to, że powinniśmy sprzedać takiemu inwestorowi jak największy pakiet udziałów od razu lub zagwarantować sobie na przyszłość prawo odkupu pozostającej w naszych rękach części. Bo komu tak naprawdę byśmy sprzedali pozostałe udziały, skoro dominującym w naszej spółce jest duży gracz. Poza tym zostajemy też najemnymi menadżerami, a nie każdemu odpowiada taka perspektywa.

Żyjemy w tak wspaniałych czasach, że przedsiębiorcy na szczęście mają większe pole do manewru i nie od razu muszą pozbywać się kontroli nad spółką. Najwłaściwszym rozwiązaniem w przypadku, kiedy chcemy pozostać niezależni i realizować swoje plany, a przy tym budować wartość firmy na przyszłość, jest wybór inwestora typu venture capital lub business angel. Oczywiście "sprzedajemy" się, ale tylko w części. Poza tym mamy dość duże pole manewru przy określaniu dalszych kierunków rozwoju. Inwestor finansowy będzie w takim samym stopniu jak my dążył do wzrostu wartości firmy, co suma sumarum może okazać się zbawienne dla naszego biznesu.

Co pierwsze: pieniądze, czy projekt?

Większe szanse na otrzymanie rozsądnej ceny za pakiet udziałów ma ten, który w pierwszej kolejności uruchomi swój projekt, a potem poszuka kapitału. Na rynku istnieją oczywiście fundusze seed capital, które specjalizują się w inwestycjach w "czyste pomysły", ale na chwilę obecną są dość nieliczne i daleko im jeszcze do funduszy z Doliny Krzemowej, które potrafią podjąć decyzje, o inwestycji w zaledwie kilka dni i to w projekty, o których nikt jeszcze na świecie nie słyszał. W najlepszej sytuacji są oczywiście programiści, którzy mogą uruchomić swój "serwis" bez oglądania się na inne osoby lub szybko pozyskując drugą osobę do spółki.

Co jeszcze jest potrzebne przedsiębiorcy, aby wreszcie wyruszyć w świat ze swoją ideą?

Wielki biznes plan? Na zachodzie podejście do najciekawszych projektów zmienia się. Decyzje o inwestycji podejmuj się bardzo szybko, nawet w ciągu dosłownie kilku chwil Polacy są trochę bardziej ostrożni ( jak na razie ), ale to z pewnością się zmieni. Przy tak otwartym i zglobalizowanym świecie konkurencją dla Polskich funduszy venture capital, czy business angel są nie tylko inni Polacy, ale także venture capital z innych krajów, w tym z Silicon Valley. Co stoi na przeszkodzie, aby poszukać za jakiś czas finansowania w innych krajach? Chyba tylko bariera językowa. Najciekawszy biznes sam się obroni. Musi jednak zostać poparty niezwykłą determinacją, pasją i wizją twórcy.

Od czego zacząć?

Na początku dobrze przygotować biznes plan, jednak nie jako oficjalny, rozbudowany dokument, ale jako kilkunastostronicową prezentację. Uporządkujemy w ten sposób strategię. Prezentacja powinna zawierać krótką informację o firmie oraz osób nią zarządzających. W dalszej kolejności należy opisać do kogo nasz produkt jest skierowany, skąd będą pochodzić nasze przyszłe zyski oraz co jest naszym kosztem. Ważne jest także zorientowanie się, czy projektowane przez nas rozwiązania są już gdzieś na rynku dostępne. Jeżeli tak to opisujemy konkurentów lub firmy z zagranicy na których się wzorowaliśmy oraz podkreślamy naszą unikalność. W kontekście naszej konkurencyjności dobrze przeprowadzić analizę SWOT naszego przedsięwzięcia, aby wypunktować słabe, silne strony, możliwości i zagrożenia dla naszego biznesu. Czym więcej planów awaryjnych przygotujemy tym większe będzie prawdopodobieństwo, że w przypadku kryzysu wyjdziemy z niego obronną ręką.

Nie zapominając jednak o tym, po co to wszystko, należy się zastanowić nad kwotą pieniędzy jaką będziemy potrzebowali od inwestora oraz na jakie inwestycje zostaną one przeznaczone. W tym celu często sporządza się plany krótko i długoterminowe. Z racji tego, że przyszłość większości projektów typu start-up jest mocno nieprzewidywalna plany inwestycyjne sporządza się na okresy 1 i 3 letnie ( choć i to często może być dalekie od tego co się wydarzy na rynku ).

Ostatecznie pozostaje tylko poszukać inwestorów, rozmawiać, przekonywać i negocjować. Tu już chyba nie ma żadnych recept, poza tą, że należy wierzyć w swój projekt, zrobić dobre wrażenie i konsekwentnie dążyć do wyznaczonych celów.

_ Tekst: Bartłomiej Roszkowski, dyrektor firmy Netpress Digital Tekst: Bartłomiej Roszkowski, dyrektor firmy Netpress Digital _

Źródło artykułu:internetstandard.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także