Obiecują krótką pracę i duże zarobki. To oszustwo

Wysokie wynagrodzenie i tylko 2-3 godziny pracy dziennie. W ten sposób da się zarobić nawet 1500 zł tygodniowo. Tym kuszą autorzy fałszywych ogłoszeń, na które każdy może się natknąć na Facebooku.

Obiecują krótką pracę i duże zarobki. To oszustwo
Źródło zdjęć: © East News | ANDRZEJ WAWOK/REPORTER
Adam Bednarek

15.02.2019 | aktual.: 18.02.2019 10:22

Serwis Zaufana Trzecia Strona pisze o fałszywych ogłoszeniach. Oferty "pracy" wystawiane są na facebookowych grupkach. Ich twórcy obiecują 1500 zł w tydzień. Praca? Prosta i krótka, trzeba poświęcić raptem 2-3 godziny dziennie. Nie jest potrzebny żaden wkład własny, wszystko - rzekomo - odbywa się legalnie. Nic więc dziwnego, że chętnych na to, by sobie dorobić, nie brakuje.

Na czym polega praca marzeń? Chodzi o bycie pośrednikiem przy transakcjach. Tak przedstawia ją "rekruter":

"Nasz stały klient kupuje np. 1000 euro, przelewa 4500 zł, więc 100 zł sobie zostawiasz na koncie, a na 4400 zł podajesz kod BLIK do realizacji transakcji tj, do zakupu euro. I np. 3 takie transakcje dziennie średnio się realizuje na dzień, więc dochód twój to 300 zł".

Proste? Proste. A na dodatek podobno legalne, bo "pracodawca" obiecuje też umowę. Można ją podpisać nie tylko w siedzibie firmy w Katowicach, ale też w innych placówkach - wynika ze słów "rekrutera".

Ale żeby zacząć zarabiać, najpierw niezbędne jest szkolenie. Co ważne - przeprowadzane na koncie bankowym przyszłego pracownika. Właśnie tutaj tkwi pułapka, którą stosują przestępcy. Tak Zaufana Trzecia Strona wyjaśnia, na czym dokładnie polega przekręt:

"Złodzieje okradają konta bankowe internautów. Wykradzione środki przelewane są na własne konto pierwszego muła [podstawioną osobę - dop. red.]. Ten, wierząc, że pracuje dla giełdy kryptowalut, generuje kody BLIK służące do wypłaty w bankomacie i przekazuje je drugiemu mułowi. Drugi muł wypłaca środki z bankomatu i przekazuje je organizatorom (np. kupując za nie bitcoiny). Proste, skuteczne, nie wymaga od przestępców zakładania kont (używają istniejącego konta muła), nie wymaga nawet wychodzenia z domu – a bitcoiny same spływają".

Przestępcy bardzo sprytnie się ukrywają. Profile rekruterów na Facebooku to najprawdopodobniej skradziona tożsamość innych ludzi - bardzo często kradnie się czyjeś konta, by uwiarygodnić się w oczach innych. Rozmowę z osobą decydującą o udziale w "pracy" prowadzi się na… Gadu-Gadu. Słowem, oszuści robią wszystko, aby trudno było ich namierzyć.

Jakby tego było mało, podszywają się też pod istniejącą firmę - BitBay.

"Zdecydowaliśmy się powiadomić organy ścigania, jak też dać komunikat na naszym profilu na Facebooku, jak też powiadomić media w celu ograniczenia skali oszukanych osób (ogłoszeń na FB z ofertą pracy było dużo). Z niepotwierdzonych źródeł wiemy, że zostały dokonane pierwsze oszustwa przy wykorzystaniu tego modus operandi" - napisano w odpowiedzi na pytania ZTS.

Jeżeli więc widzicie w sieci pracę oferującą atrakcyjne zarobki, na dodatek niewymagającą wielkiego nakładu sił, to najprawdopodobniej jest to oszustwo. Niestety, to norma w internecie - za każdą zbyt piękną ofertą kryje się pewnie haczyk.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)