Na zorganizowanej z zeszłym tygodniu Citi Technology Conference, Nvidia pokazała, jak będzie wyglądać linia produkcyjna kolejnych serc smartfonów. Modele "Wayne" oraz "Grey" zobaczymy niestety dopiero za dwa lata.
Różnice między kolejnymi wersjami układów scalonych z rodziny Tegra będzie widać, jak na dłoni. "Wayne" ma być następcą nadchodzącego wielkimi krokami Kal-El, czyli czterordzeniowej Tegry 3. O przynoszącym na myśl głównego bohatera komiksów odgrywanego przez Christiana Bale'a wiemy tylko tyle, że ma być o niebo szybszy od swojego krewnego z Kryptonitu, który i tak jest już ponoć pięć razy szybszy od obecnej Tegry 2. Zapowiada się czyste szaleństwo z Androidem w tle.
Z kolei "Grey" ma być odpowiedzią Nvidii na potrzeby Microsoftu, który nie widzi w smartfonach z systemem Windows Phone 7 (oraz Mango) innego procesora, niż wyprodukowanego przez Qualcomm. Tańszy odpowiednik byłby idealnym rozwiązaniem w smartfonach dla osób niewymagających od swojego gadżetu cudów. Również ten układ Nvidii nosi imię po bohaterce komiksów wydawanych tym razem nie przez DC United, lecz Marvela - chodzi oczywiście o Jean Grey znaną również jako Phoenix.
Z tak dobrze dobraną parą, Nvidia powinna zawojować obie platformy: zarówno te z systemem Windows Phone jak i Androidem. Problem polega na tym, że do 201. roku jest jeszcze sporo czasu...
Na miejscu Nvidii nie czekałbym tak długo, a już na pewno nie z "Grey" mogącym dołączyć się do zwycięskiego marszu Microsoftu, który ma szansę rozpocząć pojawienie się na rynku Mango. Również perspektywa nadchodzącego boju o serca smartfonów z armią Snapdragonów firmy Qualcomm powinna wydać się być mało atrakcyjna dla Nvidii.
