Nowa rozrywka z YouTube'a - hazard z prawdziwymi rzeczami. Promują go wśród najmłodszych

Nowa rozrywka z YouTube'a - hazard z prawdziwymi rzeczami. Promują go wśród najmłodszych

Nowa rozrywka z YouTube'a - hazard z prawdziwymi rzeczami. Promują go wśród najmłodszych
Źródło zdjęć: © Zrzut ekranu
Grzegorz Burtan
25.10.2018 11:56, aktualizacja: 04.01.2019 13:21

Która grupa widzów na YouTubie daje się najłatwiej zmanipulować? Oczywiście dzieci, które namiętnie oglądają "granie w gry" w przeróżnym wydaniu. Wykorzystują to różne marki, które chcą trafić do tej grupy. Ale sposoby na to dotarcie bywają szemrane.

Po czym rozpoznać, że filmik jest skierowany do młodszej grupy? Krzykliwy tytuł pełen pytajników i wykrzykników oraz kolorowa miniaturka. To niemal pewny sposób na przyciągnięcie ich do wideo. A potem można zacząć się reklamować.

Wirtualne rzeczy...

O tym procederze można było po raz pierwszy usłyszeć w 2016 roku. W ramach gry można było zdobyć specjalne skórki na broń, które miały czysto estetyczne właściwości. Jednak w pewnym momencie te nakładki zyskały przełożenie na realne pieniądze, czasem osiągając wartość nawet kilkudziesięciu tysięcy dolarów.

Sytuacja ta spowodowała, że w sieci zaroiło się od stron hazardowych, gdzie za realne pieniądze można było postawić, jak rzadką (i cenną) skórkę wylosujemy. Na Zachodzie takie zakłady szczególnie mocno promowało dwóch YouTuberów, jednak później okazało się, że obaj skorzystali z serwisu, który był ich własnością.

W Polsce również gamerzy lubili sprawdzić, czy fortuna się do nich uśmiechnie. Tacy gracze jak Isamu czy Rogalik chętnie pokazywali, jak zdobyć lub wylosować nowe skórki do naszych broni. Temat jednak nie budzi takich kontrowersji jak kiedyś, co zapewne wynika z tego, że po były inne fenomeny w świecie gier sieciowych, jak "PUBG" czy "Fortnite", które zresztą oba opisywaliśmy.

Polscy Youtuberzy również odczuli wiatr zmian i przerzucili się na inne paczki. Paczki, które zawierają realne przedmioty, a których wartość zazwyczaj przekracza zakupiony los kilkukrotnie. Strona nazywa się Mystery Brand, a promują ją tacy polscy YouTuberzy jak Karolek czy Czuks, którzy już nie raz otwierali je na swoich kanałach.

... i prawdziwe rzeczy

Mystery Brand działa jak typowa strona hazardowa – najpierw wybieramy interesującą nas kategorię, których jest naprawdę sporo, a które różnią się od siebie cenowo. Po wyborze interesującej nas kategorii, kupujemy pudełko, w którym jest jedna rzecz. Może to być naprawdę wszystko - od kabelka USB po buty Yeezy. Nieinteresujące nas rzeczy, na które trafimy, możemy potem odsprzedać, by otrzymać chociaż część włożonych w los pieniędzy w ramach programu Cashback.

Strona kusi naprawdę ciekawymi rzeczami. Możemy na przykład wylosować Iphone'a XS, ciuchy i gadżety Supreme, o konsolach i grach nie wspominając. Jest z czego wybierać, gorzej jednak, że choć serwis chełpi się przejrzystością i bezpieczeństwem klienta, to jednak głębszy wgląd sprawia, że zaczynamy powątpiewać w dobre intencje założycieli.

Na trop tych nie do końca uczciwych praktyk trafił inny YouTuber, Gargamel, który jest znany z obnażania gorszych stron polskiego Youtube'a. W swoim wideo o innym twórcy, który również nie pogardził reklamowaniem Mystery Brand, wskazał na przykład, że adres strony jest zarejestrowana przez Domains By Proxy – serwis, który pozwala zanonimizować dane, tożsamość i lokalizację osoby, która korzysta z usługi.

Youtuber zauważa również, że w punkcie 17 regulaminu serwisu zaznaczono, że jego oryginalny tekst to ukraiński. I to w tej wersji językowej jest on wiążący i podlegający odpowiednim interpretacjom prawnym, a we wszystkich przypadkach ta wersja ma pierwszeństwo nad innymi. Wideo opublikowano 11 października, a dwa tygodnie później punkt 17 już brzmi inaczej. Teraz możemy przeczytać to samo, ale zamiast języka ukraińskiego wpisano język polski.

Innym ciekawym punktem jest punkt 9. W tym miejscu regulaminu możemy przeczytać, że użytkownicy mogą napotkać sytuację, w której nie otrzymają wygranych przedmiotów. Oczywiście strona będzie chciała rozwiązać jak najszybciej, ale nie świadczy to najlepiej, jeśli ktoś zakłada, że może nie dostarczyć wygranego sprzętu. Zakładam, że nie chodzi tu o bibeloty, ale ciuchy czy urządzenia, których miejsce jest raczej w Vitkacu niż na stronie z bonami.

Wisienką na torcie tego serwisu jest dział FAQ i zakładka śledzenie przesyłek. Tam znajdziemy wymienione kilka serwisów, na których możemy sprawdzić, gdzie nasz przedmiot się znajduje. Co ciekawe, wszystkie obsługują śledzenie paczek z Chin i fani takich serwisów jak Gearbest czy AliExpress skojarzą je od razu. Wiadomo więc, skąd biorą się niskie ceny niektórych paczek.

A co z przedmiotami premium? To jest o tyle ciekawe, że niektóre nazwy były skopiowane jeden do jednego z aukcji na serwisie Ebay takich przedmiotów. Nawet tych zakończonych, o czym wspomina Gargamel. Zapewne to do nich odnosi się punkt 9 regulaminu.

Trudno wyśledzić, kto stoi za tym biznesem. Ale czy polscy Youtuberzy muszą promować hazard wśród swoich młodszych odbiorców? Oczywiście, że zapewnia to dobry tytuł naszego wideo, ale budzi jednak wątpliwości jeśli chodzi o kwestie etyczne i co promuje się na kanałach z milionami subskrypcji.

Jak widać, Mistery Box nie zniechęca coraz większych nazwisk do promocji. Jake Paul, jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy serwisu, również reklamuje tajemnicze paczki. W swoim wideo chwali się, że wydał pięć tysięcy dolarów na tę rozrywkę. Nie ma to jak dobry przykład.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)