Niemal 50% Brytyjczyków nielegalnie pobiera muzykę i filmy z Internetu
Firma Telindus, zajmującą się badaniami rynkowymi, opublikowała właśnie statystyki z których wynika, że połowa Brytyjczyków nigdy nie płaci za sciąganie muzyki, filmów oraz gier z Internetu
Firma Telindus, zajmującą się badaniami rynkowymi, opublikowała właśnie statystyki z których wynika, że połowa Brytyjczyków nigdy nie płaci za ściąganie muzyki, filmów oraz gier z Internetu.
Jak wynika z badań firmy Telindus zajmującej się badaniami rynku internetowego wynika, że około 50. mężczyzn w Wielkiej Brytanii nielegalnie pobiera pliki z Internetu. Wśród kobiet wskaźnik ten zatrzymał się na poziomie 38%. Ponad połowa z osób deklarujących pobieranie plików chronionych prawami autorskimi z Sieci ma przy tym świadomość, że działa nielegalnie.
Największą znajomością serwisów umożliwiających "darmowe" pobieranie filmów, muzyki oraz gier wykazali się internauci w wieku od 1. do 24 lat - aż 57% z nich doskonale orientuje się w serwisach należących do "szarej strefy" Sieci. Dla porównania, ten sam wskaźnik w grupie wiekowej 25-34 wynosi około 30%.
Badania firmy Telindus wykazały, że duża grupa użytkowników zupełnie nie przejmuje się kwestią praw autorskich uznając, że zawartość Internetu jest "niczyja". 60. uczestników badania stwierdziło, że twórcy nie powinni czerpać korzyści z udostępniania swoich dzieł w Sieci. 25% badanych sądzi, że ma pełne prawo umieszczania treści multimedialnych w serwisach pokroju YouTube czy MySpace. Jedna na pięć zapytanych osób dodaje też, że po publikacji materiału w Sieci staje się on własnością publiczną. 37% pobierających z Internetu deklaruje, że nawet nie ma pojęcia czyje właściwie prawa autorskie narusza aktami piractwa.
Mark Hutchinson, menedżer z Telindus, uważa, że ludzie przestali przejmować się kwestią piractwa, gdyż przyzwyczaili się do tego, że dostają "coś za nic". Stało się to dla nich wręcz naturalne. Dodał, że rynek potrzebuje nowego modelu, który zaoferuje rozwiązania pośrednie satysfakcjonujące wszystkich.