Niebezpieczne środki czyszczące. Tych produktów nie wolno używać razem

Niebezpieczne środki czyszczące. Tych produktów nie wolno używać razem

Niebezpieczne środki czyszczące. Tych produktów nie wolno używać razem
Źródło zdjęć: © Fotolia
15.04.2016 14:29

Sprzątanie mieszkań jeszcze nigdy nie było tak łatwe! I nie chodzi wcale o dostępność dobrych rad perfekcyjnej pani domu, ale o setki preparatów, które można kupić w każdym sklepie. Są zatem specjalne środki do usuwania kamienia, tłustych plam, wybielania tkanin, mycia podłóg, usuwania kurzu, czyszczenia szyb, odgrzybiania, przepychania zatkanych rur oraz różnego rodzaju preparaty wielofunkcyjne. Na dodatek reklamy straszą nas wizją krwiożerczych bakterii wyskakujących z nietraktowanych chemią kątów mieszkania. Niestety, mało kto zdaje sobie sprawę, że niektórych środków czyszczących nie wolno ze sobą łączyć.

Nadużywanie substancji chemicznych w domach na pewno nie jest korzystne dla przebywających w nich ludzi i zwierząt. Rozpylone w powietrzu chemikalia to coś więcej niż zapachy „górskich łąk”. czy „tropikalnych poranków”. Zapamiętale sprzątając i odkażając dom, nie zastanawiamy się, co dokładnie znajduje się w kolorowych opakowaniach. I – co szczególnie ważne – których środków nie wolno ze sobą mieszać.

Chlor to podstawowy składnik wybielaczy i płynów do czyszczenia toalet. Występuje w nich zwykle w postaci chloranów (czyli soli kwasu chlorowego). Sole te nie są trwałe i utrzymują się w środowisku zasadowym, dlatego w zawierających je preparatach występują zwykle również zasady, np. wodorotlenek sodu. Kiedy chlorany utleniają się (a wtedy właśnie manifestuje się ich wybielające działanie) rozkładają się, wydzielając aktywny tlen (to właśnie słynne „bąbelki aktywnego tlenu”. znane z reklam) i niewielkie ilości chloru. Ten ostatni powoduje, że używając wybielacza czujemy charakterystyczny zapach kojarzący się ze starymi pływalniami.

W dużych ilościach chlor ma działanie drażniące, wdychanie go może doprowadzić do ciężkiego zatrucia, uszkodzenia dróg oddechowych, a nawet śmierci. Oczywiście zwykłe użycie wybielacza zgodnie z instrukcją na opakowaniu nie skończy się tragicznie. Niestety dość często mieszamy go z innymi preparatami do czyszczenia. Najgorsza kombinacja to chlorowy wybielacz użyty w tym samym miejscu co odrdzewiacz lub kwaśny płyn taki jak sok z cytryny czy ocet. Ponieważ chlorany są stabilne tylko w zasadowym środowisku, zmieszanie ich z silnie kwasowymi składnikami wywołuje dość gwałtowną reakcję, podczas której wydzielają się (tym razem bardzo duże) ilości chloru oraz tlenku chloru. Obie substancje są nie tylko drażniące, ale też śmiertelnie toksyczne.

Środki do czyszczenia szkła i powierzchni metalowych zawierają czasami sole amonowe (preparaty te mają charakterystyczny lekki zapach amoniaku). Już sam amoniak jest toksyczny, jednak jego ilości uwalniane przy normalnym użyciu środka czyszczącego nie są niebezpieczne. I znów - w wyniku reakcji soli amonowych z chloranami z wybielaczy powstają szczególnie niebezpieczne związki zwane chloraminami. Są one wyjątkowo toksyczne –. działają dusząco i nawet w bardzo niewielkich ilościach mogą wywoływać problemy z oddychaniem.

Przy szczególnie trudnych do usunięcia zabrudzeniach ktoś może pokusić się o próbę zastosowania acetonu. Sam aceton (znajdujący się np. w zmywaczach do paznokci) jest trujący, jednak naprawdę niebezpiecznie robi się, kiedy połączymy go z zawierającym chlor wybielaczem. W wyniku reakcji powstają niebezpieczne substancje: chlor i chloroform! Chloroform działa drażniąco na skórę i oczy, w większych stężeniach - depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy.

Wspomniane już sole amonowe, które pomagają czyścić szklane i metalowe powierzchnie, ktoś ogarnięty pasją sprzątania może zechcieć pomieszać z substancją zasadową, np. sodą. Skończy się to jednak niedobrze. W środowisku zasadowym sole amonowe rozkładają się, uwalniając amoniak - silnie trujący gaz powodujący poważne uszkodzenie płuc.

Inna grupa niebezpiecznych chemikaliów używanych w domach to wszelkiego rodzaju przepychacze rur. Większość użytkowników tych środków zdaje sobie sprawę, że są one żrące, dlatego też stosuje je ostrożnie, chroniąc ręce i ubrania. Wielu ludziom wydaje się jednak, że odpływ wanny czy zlewu zasypany takim preparatem należy koniecznie zalać wrzątkiem. To błąd, który może mieć tragiczne konsekwencje!

Proszek, który wsypuje się do zatkanej rury zawiera sodę kaustyczną (wodorotlenek sodu). Połączenie jej z ciepłą wodą skutkuje wydzieleniem się dużych ilości ciepła i gwałtownym wrzeniem. Taka mieszanka może w ciągu sekundy utworzyć malowniczy gejzer. Niestety - bardzo silnie żrący. Popularny wierszyk o młodym chemiku, który ma pamiętać, aby „wlewać kwas do wody”, a nie odwrotnie, dotyczy również zasad (a więc i wodorotlenku sodu). Odstępstwo od tej (nomen omen) zasady, wiele razy kończyło się poparzeniem twarzy i dróg oddechowych albo utratą wzroku.

O niebezpiecznych połączeniach można przeczytać na opakowaniach preparatów do sprzątania. Niestety zwykle informacje te są zapisane małym drukiem albo z wykorzystaniem symboli, które nie dla wszystkich są zrozumiałe.

AO

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)