Nie potrzebujemy pożaru. Polskie lasy też umierają

Niedawno cały świat patrzył na Amazonię i rozpaczał z powodu płonących drzew. Rzecz jasna słusznie. Czasami jednak nie trzeba tragicznego zdarzenia, by las umierał. Według naukowców z PAN właśnie tak dzieje się w Polsce.

Nie potrzebujemy pożaru. Polskie lasy też umierają
Źródło zdjęć: © PAP | Dominik Kulaszewicz
Adam Bednarek

Współcześni 30-40-latkowie mogą dożyć czasów, gdy z polskich lasów zniknie 75 proc. drzew - wynika z prognoz naukowców z Państwowej Akademii Nauk. O ich opracowaniu pisze PAP.

Głównym winowajcą takiego stanu rzeczy są zmiany klimatyczne. Konsekwencje ocieplania klimatu to m.in. wysokie temperatury, coraz częstsze susze czy ekstremalne i występujące wcześniej znacznie rzadziej zjawiska pogodowe. To wszystko szkodzi drzewom.

Według naukowców już można wytypować gatunki drzew, których w Polsce zdecydowanie będzie mniej. To sosna zwyczajna, świerk pospolity, modrzew europejski oraz brzoza brodawkowata.

- To szokujące dane, gdy weźmie się pod uwagę to, że sosna stanowi 58,5 proc., brzoza 7,5 proc., a świerk 6,4 proc. powierzchni lasów w Polsce - podkreślają autorzy komunikatu.

Konsekwencją będzie nie tylko mniejsza liczba drzew, ale też zniknięcie gatunków roślin, grzybów i zwierząt. "Istotnie zmieni się nasza przyroda. To zatrważający, ale wysoce prawdopodobny scenariusz" - wyjaśniają.

Jak tłumaczą naukowcy z PAN, ratunkiem mogłoby być zalesienie "ok. 2 mln hektarów najsłabszych gruntów oraz tereny górskie, zwłaszcza w obszarach zlewni najważniejszych rzek Polski".

- W ten sposób osiągnęlibyśmy lesistość na obszarze Polski ok. 11 mln ha i w praktyce zwiększylibyśmy potencjał magazynowania CO2 w naszych lasach o co najmniej 10 proc. - wyjaśniają.

Wskazujemy groźne konsekwencje, które już zaczynają dotykać otaczającą nas przyrodę. Jest naszym obowiązkiem mówić o tym głośno.
Prezes PAN prof. Jerzy Duszyński.

Wcześniej na fatalną sytuację w polskich lasach zwracał uwagę m.in. profil Nasze Lasy.

To już się dzieje. Konsekwencje suszy zaczynamy odczuwać teraz.

- Straciliśmy dużą część różnorodności biologicznej – owadów, ptaków, bo mokradła to jedne z najważniejszych siedlisk przyrodniczych. Okazuje się, że jedna trzecia gatunków owadów w skali świata jest zagrożonych wyginięciem, a ich biomasa ginie w tempie 2,5 proc. na 10 lat. To katastrofa ekologiczna - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Wiktor Kotowski, biolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (88)