Naukowcy wzywają do modyfikowania ludzkich zarodków. Co stanie się z dziećmi?
Międzynarodowe stowarzyszenie naukowców, operujące pod nazwą Hinxton Group, wezwało do niezaprzestawania badań nad modyfikacjami genetycznymi ludzkich zarodków. Kontrowersyjne zabiegi są według nich kluczowe dla rozwoju nauki.
11.09.2015 | aktual.: 11.09.2015 14:57
Hinxton Group zrzesza przedstawicieli świata nauki, bioetyków i ekspertów w dziedzinie prawa. Ich działalność prowadzić ma do rozwoju badań nad ludzkim genomem. Oświadczenie stowarzyszenia, o którym informuje dziennik "The Guardian", jest efektem spotkania jego przedstawicieli, które odbyło się w Wielkiej Brytanii. Pojawili się na nim m.in. dr Giuseppe Testa z Uniwersytetu w Mediolanie, dr Angelika Schnieke z Uniwersytetu Technicznego w Monachium czy Debra Mathews z amerykańskiego instytutu bioetyki Johns Hopkins Berman Institute of Bioethics.
W swoim oficjalnym oświadczeniu naukowcy wezwali do rozwijania badań nad ludzkimi zarodkami. Według nich podejmowanie kolejnych prób ich genetycznych modyfikacji, takich jak ta, która udała się pod koniec kwietnia chińskim naukowcom, jest kluczowe dla naszego zrozumienia biologii człowieka na jego wczesnych etapach rozwoju.
Wspomniane osiągnięcie chińskich naukowców spotkało się w swoim czasie z dużym sprzeciwem ze strony środowisk naukowych. Podkreślali oni, że w swoich eksperymentach wykorzystali nierokujące na dalszy rozwój zarodki, pozyskane z lokalnych klinik płodności. Chociaż nie było szans na to, by z embrionów tych powstały dzieci, Chińczycy zostali skrytykowani za naruszanie etycznych granic, których nikt nie powinien przekraczać.
- Na temat zmieniania genów w zarodkach dla celów klinicznych dyskutujemy od wielu lat, patrząc na problem z rozmaitych perspektyw, i niemal jednomyślnie zgadzamy się co do tego, że jest to granica, która nie powinna być przekraczana – powiedział wtedy dr Francis Collins z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia.
Tę opinię kontruje wspomniana już etyczka Debra Mathews. Według niej kwestie moralne powinny być oczywiście wciąż dyskutowane, ale nie można pozwolić na to, by zatrzymywały one rozwój nauki. Uporanie się z dotychczas nieuleczalnymi chorobami genetycznymi to cel zbyt ważny, by tak łatwo go porzucać.
I faktycznie, badania chińskich naukowców, chociaż mocno kontrowersyjne, koncentrowały się na genie wywołującym beta-talasemię – potencjalnie śmiertelną, genetyczną choroby układu krwionośnego. Możliwość usunięcia tego genu u zarodka mogłaby ratować ludzkie życia. Pod warunkiem oczywiście, że zgodzilibyśmy się na to, by doprowadzać do urodzeń ludzi z modyfikowanych genetycznie embrionów.
Tego nie są pewni nawet członkowie Hinxton Group. Podkreślają oni, że ich stowarzyszenie nie popiera aktualnie powoływania na świat genetycznie modyfikowanych ludzi.
- Jednocześnie jednak jesteśmy przekonani, że jeżeli spełnione zostaną wszystkie wymagania dotyczące bezpieczeństwa, efektywności i przepisów prawa, mogą pojawić się moralnie akceptowalne sposoby wykorzystania tej technologii w reprodukcji człowieka. Zanim to jednak nastąpi konieczne będzie przeprowadzenie kolejnych licznych dyskusji i debat na ten temat – można przeczytać w ich oświadczeniu.
Niezależnie od zakazów i kwestii etycznych możemy być pewni, że na świecie będą cały czas istnieć miejsca, gdzie takie badania będą prowadzone. Osiągnięcie chińskich naukowców z kwietnia z pewnością nie będzie ostatnim. Pozostaje tylko pytanie, czy jest to ostatnia etyczna granica, którą przekraczamy.