NASA mówi o deszczu meteorów. Spektakl "wszystko albo nic"

Astronomowie NASA uważają, że w nocy z 30 na 31 maja może pojawić się deszcz meteorów Tau Herculis. Zdaniem Billa Cooke'a z amerykańskiej agencji kosmicznej jest to wydarzenie, które można określić jako "wszystko albo nic".

Deszcz meteorów - zdjęcie ilustracyjne
Deszcz meteorów - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Pixabay
Karolina Modzelewska

26.05.2022 | aktual.: 26.05.2022 20:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bill Cooke w oświadczeniu opublikowanym przez NASA przypomniał, że "Ziemia jest codziennie bombardowana milionami kawałków międzyplanetarnych szczątków pędzących przez nasz Układ Słoneczny". Większość z nich ma wielkość porównywalną do ziarenek piasku czy kurzu i uderza z dużą prędkością w górną warstwę atmosfery, gdzie rozbłyskuje się i spala. Jak zaznacza NASA, każdej nocy przeciętny człowiek może zobaczyć od czterech do ośmiu meteorów na godzinę, jednak deszcze meteorów są znacznie rzadszym i bardziej spektakularnym zjawiskiem. Istnieje szansa, że taki spektakl będzie można podziwiać w nocy 30 maja i wczesnym rankiem 31 maja. 

Potencjalny deszcz meteorów Tau Herculis

Astronomowie NASA śledzą szczątki komety 73P/Schwassmann-Wachmann 3 (znanej również jako SW3). To właśnie ta kometa może przyczynić się do powstania deszczu meteorów Tau Herculis. Nie ma jednak gwarancji, że zjawisko faktycznie pojawi się na niebie. Jest to uzależnione od prędkości, z jaką poruszają się szczątki wspomnianego ciała niebieskiego. Według Cooke'a, jeśli szczątki SW3 "przemieszczały się z prędkością większą niż 354 kilometry na godzinę, kiedy oddzieliły się od komety, moglibyśmy zobaczyć ładny deszcz meteorów". Jeśli ich prędkość podczas wyrzutu była mniejsza, nic nie dotrze do Ziemi i nie zobaczymy żadnych meteorytów. 

Kometa 73P/Schwassmann-Wachmann 3 została zauważona przez niemieckich astronomów Arnolda Schwassmanna i Arno Arthura Wachmanna w 1930 r. Badacze ustalili, że kometa zbliża się do Ziemi na odległość 9,2 miliona km, okrążając Słońce mniej więcej co 5,4 roku. W 1995 r. ustalono, że kometa staje się coraz jaśniejsza i rozpada na kawałki. W 2006 r. udało się policzyć, że powstało z niej 70 kawałków, a ich liczba dalej rośnie. 

Jeśli szczątki SW3 faktycznie dotrą do ziemskiej atmosfery, będą poruszać się z niedużą prędkością około 16 km na sekundę. Najlepiej będą widoczne w Ameryce Północnej, ale obserwatorzy z innych części świata również mogą podjąć próbę oglądania tego nocnego spektaklu. Warto wcześniej sprawdzić, jakie będą warunki pogodowe i w którym miejscu wypatrywać Tau Herculis. Serwis Space informuje, że kolejny większy deszcz meteorytów przypada na 11/12 sierpnia. Będzie to deszcz Perseidów, czyli jednego z najbardziej regularnych i najjaśniejszych rojów meteorów. 

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Komentarze (0)