Największy gang przemytników elektronicznych śmieci rozbity

Czy nasze laptopy są przerabiane w Korei Północnej?

13.03.2014 | aktual.: 27.03.2014 13:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obraz
© (fot. Fotolia)

Chińskie prawo zabrania importowania odpadów elektronicznych z kilku powodów –. przede wszystkim ze względów ochrony środowiska, ale również w obawie przed zalaniem rynku używanym sprzętem z USA czy Europy, który mógłby stanowić konkurencję dla urządzeń nowych, produkowanych w samych Chinach. Pomimo oficjalnych zakazów, przez lata kwitł handel e-śmieciami, na który władze przymykały oko. Zwłaszcza w południowych prowincjach, zakłady przetwórstwa odpadów dają ludziom pracę i odprowadzają całkiem spore pieniądze do budżetu państwa.

Korea Północna - centrum e-recyklingu

Utrzymywano więc status quo, które pozwalało chińskim zakładom sprowadzać i przetwarzać śmieci, dopóki nie robiono tego na zbyt dużą skalę. Największym dostawcą surowca do przetwarzania - czyli starej elektroniki: laptopów, telefonów, telewizorów - była Korea Północna. Mniej restrykcyjne przepisy dotyczące ochrony środowiska oraz tania siła robocza sprawiają, że w kraju Kim Dzong Una kwitnie biznes polegający na rozbieraniu starych urządzeń na części i później wysyłanie tych elementów do chińskich zakładów przetwarzania odpadów. Do Korei Północnej trafiają sprzęty z całego świata, a zwłaszcza z Japonii, USA i Unii Europejskiej.

Gigantyczna akcja przeciw przemytnikom

Biznes zbudowany na reżimowych filarach kwitł w najlepsze aż do lutego 201. roku, gdy chiński rząd uruchomił operację "zielone ogrodzenie" (ang. "green fence"). Z powodów, które do dzisiaj nie są do końca jasne, Chiny postanowiły nagle ukrócić import elektroniki. Przez 4 miesiące ponad 500 chińskich policjantów rozpracowywało szajkę przemytników, którzy wwozili na teren Chin nielegalne części elektroniczne. Rozbito przede wszystkim gang, który szmuglował nie spełniające jakichkolwiek norm części elektroniczne z Korei Północnej do najbliższego chińskiego portu - Dandong, a później ciężarówkami przewoził je do centrów recyklingu w prowincji Guangdong.

Rozbicie szajki przemytników elektroniki mogłoby być prawdziwym „happy endem”, gdyby nie rodziło pytania: skoro tylko przez rok można było przeszmuglować drogą morską, a potem ciężarówkami rozwieźć po kraju 7. tys. ton złomu, to co jeszcze jest przemycane przez chińską granicę?

Źródło: Bloomberg

Korea Północnachinyprzemyt
Komentarze (15)