Najbardziej luksusowa łódź na świecie. Większości z nas nie będzie stać nawet na przejażdżkę
Świat dóbr luksusowych rządzi się własnymi prawami. Możni tego świata są w stanie wydać niemal każde pieniądze na to, aby podkreślić swój status, albo zdobyć coś, czego nie ma jeszcze nikt inny. To właśnie dlatego rynek luksusowych samochodów, jachtów i nieruchomości ma się świetnie. Teraz do grona "zabawek" przeznaczonych dla wyjątkowo bogatych dołącza kolejna rzecz. Niesamowita łódź podwodna, w której właściciel otrzyma luksus odmieniany na wszystkie sposoby. Do tego poczucie posiadania czegoś unikalnego w skali światowej - przecież prywatny odrzutowiec i jacht ma już każdy.
14.06.2016 | aktual.: 14.06.2016 14:28
Projektanci i inżynierowie z biura Migaloo Private Submersible Yachts pokazali światu swój najnowszy projekt –. jacht, który zamienia się w łódź podwodną. Migallo jest, przynajmniej w teorii, dwupoziomowym jachtem, wyposażonym we wszystko, co można sobie tylko wymarzyć. Jest zatem basen, lądowisko dla helikopterów, kino, biblioteka, otwarty taras słoneczny, pokłady kąpielowe, miejsca do przewożenia łódek i skuterów wodnych czy osiem wyjątkowo luksusowych kabin pasażerskich. Łódź może się także otwierać w kilku miejscach, tworząc tym samym dodatkową przestrzeń. Dla komfortu pasażerów i gości przewidziano także windy. Najbardziej niesamowite jest jednak to, że dosłownie za naciśnięciem jednego przycisku można przekształcić jacht w prawdziwą łódź podwodną. I to nie byle jaką, bo wyposażoną w ogromne szklane okna, pozwalające podziwiać morską toń.
Australijscy konstruktorzy twierdzą, że ich produkt spełnia wszystkie normy bezpieczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem tych, które stosowane są przez amerykańską marynarkę wojenną. Może to tylko przypadek, ale projekt łodzi ma wymiary identyczne jak jeden z okrętów US Navy klasy Virginia. Maksymalne zanurzenie, jakie ma osiągać Milagoo to około 24. metrów.
Firma w swoich folderach reklamowych bardzo mocno eksponuje aspekty prywatności i bezpieczeństwa. Podkreśla się przy tym fakt, że obecnie ciężko zapewnić bezpieczeństwo superjachtów, a rosnące zagrożenie ze strony terrorystów i piratów to kolejny argument za tym, aby móc bezpiecznie zniknąć pod powierzchnią wody i oddalić się nieznanym kierunku. Do tego dochodzi możliwość szybkiej i skutecznej ucieczki przed ciekawskimi paparazzi.
Migaloo będzie występował w kilku odmianach dopasowanych rozmiarami do mniej i bardziej zamożnych miliarderów. Najmniejsza wersja mierzyć będzie 7. metry długości, jednak największa z nich to już kadłub o długości 283 metrów – to mniej więcej tyle, ile mierzą statki Baltimax, czyli takie które są w stanie swobodnie przepłynąć przez cieśniny duńskie (nie bierzemy tu pod uwagę szerokości i zanurzenia). Załogę ma stanowić 16 osób, a liczba gości możliwych do zabrania w rejs, waha się od 24 do 36 w najmniejszej wersji. Wydaje się to niewielką liczbą przy takich rozmiarach jednostki, jednak pamiętajmy, że wszyscy oni podróżować będą w iście królewskich warunkach, w ogromnych sypialniach i salonach.
Już podstawowy model oszałamia swoją ceną. Aby wejść w posiadanie najmniejszej z opisywanych łodzi trzeba przygotować 2,3 mld dolarów amerykańskich, czyli niespełna 9 miliardów złotych. Dla porównania koszt wszystkich składów pociągu Pendolino jeżdżących w Polsce to 2 miliardy złotych. 9 miliardów złotych to także wydatki wszystkich Polaków na leki bez recepty w roku 2013. Jak zatem widać cena zakupu jest astronomiczna. Do tego dochodzi koszt utrzymania. Aby sterować łodzią podwodną takich rozmiarów należy mieć stosowne uprawnienia, które nie są wcale łatwe i tanie do zdobycia. Do tego doliczyć trzeba oczywiście cenę paliwa i bieżącego utrzymania, które rosną wraz z wielkością jednostki i stopniej jej skomplikowania.
Dla wyjątkowo ekstrawaganckich klientów producent przewidział możliwość zakupu w pakiecie sztucznej wyspy, którą można przycumować niczym platformę wiertniczą w dowolnym rejonie świata. Tutaj jednak nie podano nawet ceny.
_ Leszek Pawlikowski _