Musiał oddać skradzione artefakty. Wyceniono je na miliony dolarów
10.12.2021 20:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amerykański miliarder znany z zamiłowania do zbierania antyków musiał oddać 180 przedmiotów ze swojej kolekcji. Większość artefaktów, których wartość wyceniono na ok. 70 mln dolarów, miała bowiem pochodzić z przemytu.
W ramach ugody zawartej z prokuraturą okręgową na Manhattanie Michael Steinhardt, 81-letni miliarder zarządzający funduszem hedgingowym, otrzymał dożywotni zakaz nabywania kolejnych antyków - informuje serwis Live Science. Prokurator Cyrus Vance Jr. stwierdził w wydanym oświadczeniu, że mężczyzna kupował cenne dzieła sztuki, nie zważając na legalność zawieranej transakcji oraz poważne szkody kulturowe, które wyrządzał swoimi działaniami.
Biuro prokuratora okręgowego poinformowało, że znalazło "przekonujące dowody", iż obszerna kolekcja Steinhardta pochodzi z 11 państw, a co najmniej 171 przedmiotów nabytych przez miliardera przeszło przez siatki przemytnicze. Wśród dzieł zakupionych przez 81-latka znajdowały się m.in. datowane na 6000 r. p.n.e. neolityczne maski pośmiertne z terenów obecnego Izraela, datowana na 1400-1200 r. p.n.e. skrzynia na ludzkie szczątki z Krety (kosztowała ona Steihardta milion dolarów) oraz fresk pochodzący ze ściany rzymskiej willi w Herkulanum.
"Zabezpieczone przedmioty zostały zrabowane i nielegalnie przemycone z 11 krajów przez 12 przestępczych siatek; nie posiadały one weryfikowalnego pochodzenia przed pojawieniem się na międzynarodowym rynku dzieł sztuki" – czytamy w oświadczeniu biura prokuratora okręgowego. Umowa zawarta ze Steinhardtem oznacza zakończenie międzynarodowego dochodzenia, które rozpoczęło się w 2017 roku. W jego trakcie Amerykanie współpracowali z organami ścigania z Iraku, Syrii, Libii, Egiptu, Libanu, Jordanii, Grecji, Bułgarii, Izraela, Włoch i Turcji.
Prokurator generalny rozpoczął śledztwo ws. miliardera już w 2010 r., gdy wyszło na jaw, że mężczyzna nabył liczące 2300 lat dzieło, zrabowane prawdopodobnie z Libanu podczas trwającej tam wojny domowej. Prawnicy Steinhardta oświadczyli, że ich klient był "zadowolony, iż wieloletnie śledztwo prokuratora okręgowego zakończyło się bez żadnych zarzutów, a przedmioty niesłusznie zagrabione przez inne osoby zostaną zwrócone do ich krajów macierzystych".