Mróz wrogiem telefonów. Dlaczego baterie w smartfonach szybciej wyładowują się, gdy jest zimno?

Mróz wrogiem telefonów. Dlaczego baterie w smartfonach szybciej wyładowują się, gdy jest zimno?

Mróz wrogiem telefonów. Dlaczego baterie w smartfonach szybciej wyładowują się, gdy jest zimno?
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Adam Bednarek
27.02.2018 15:42

Jest zima, więc musi być zimno. Niskie temperatury to jednak zła wiadomość nie tylko dla nas, ale też dla naszych smartfonów. Wyjaśniamy, dlaczego niskie temperatury im szkodzą.

Zima irytuje nie tylko dlatego, że jest nam zimno. Niskie temperatury mogą uszkodzić też elektroniczne gadżety. Najbardziej narażone są smartfony, które siłą rzeczy najczęściej wyciągamy na mróz - np. gdy dzwonimy albo korzystamy z internetu. Niektórzy producenci zalecają, by nie używać sprzętów w okolicach -20 stopni, a najlepiej, gdyby wstrzymać z korzystaniem, jeżeli temperatura przekracza nawet 0 stopni. Im zimniej, tym większe prawdopodobieństwo, że odczujemy skutki zimy na własnej baterii.

Różnice są naprawdę spore, co zauważyli już naukowcy. Portal Crazy Nauka cytował badania, z których wynikało, że przy -15°C “wydajność baterii litowo-jonowej potrafi spaść ze 100 proc. do nawet 77 proc. pojemności”. Sugerując się danymi z Battery University, dowiadujemy się, że bateria, która w temperaturze 27°C ma 100 proc. pojemności, przy -18°C będzie mieć jej tylko 50 proc.

Ale dlaczego właściwie niska temperatura źle na nie wpływa? Możliwych wytłumaczeń jest kilka. Ogniwa reagują na zimno podobnie jak ludzie. “Naukowcy uważają, że jedną z przyczyn ich szybszego wyczerpywania się jest spowolnienie w niskich temperaturach zachodzących wewnątrz reakcji chemicznych” - pisał Andrzej Pająk.

Obraz
© Fotolia

Kolejną przyczyną jest spadek przewodnictwa elektrolitu, a co za tym idzie - napięcia prądu. Właśnie dlatego szybciej bateria się rozładowuje.

Problem może się nasilić, kiedy producent dostarczy wadliwe akumulatory. Tak było w przypadku iPhone’ów 6s, które na mrozie szybko się wyłączały. Winą były właśnie baterie, a Apple uruchomił nawet program darmowej wymiany akumulatorów.

Problem z iPhone'em X był jeszcze inny, bo ten trafił na rynek ze źle skalibrowanym ekranem, który w kontakcie z zimnymi palcami niekiedy błędnie reagował na dotyk. “Mogę potwierdzić, że dotyczyło to także mojego egzemplarza” - pisał Miron Nurski.

Jak widać, niskie temperatury mogą więc jeszcze uwypuklić błędy w produkcji. I nie zawsze winą jest bateria. W przypadku iPhone’a X Apple szybko zaktualizował oprogramowanie i od tamtej pory telefon działa bez zarzutu.

Nie da się jednak ukryć, że to z szybko wyczerpującą się baterią możemy mieć zimą najwięcej problemów. I to także, gdy wrócimy już do ciepłego pomieszczenia. Trzeba pamiętać, że ratunkiem dla schłodzonego telefonu nigdy nie jest jego podgrzanie, czyli postawienie np. w okolicach kaloryfera. Nagła zmiana temperatury to niemal pewne poważne uszkodzenia. Po wejściu do ciepłego pomieszczenia warto odczekać przynajmniej kilkanaście minut zanim uruchomimy zmarznięte urządzenie. Najlepiej, jeśli sprzęt zdąży zrównać się temperaturą z otoczeniem.

Jak radzić sobie z przechowywaniem smartfona w zimę? Potraktować go tak, jak chronimy siebie przed mrozem: czyli odpowiednio dobrze się ubrać. Warto trzymać sprzęt w pokrowcu, najlepiej w kieszeniach znajdujących się blisko ciała. Żeby nie wyciągać go zbyt często, dobrym rozwiązaniem jest używanie z zestawów słuchawkowych, które pozwolą odebrać połączenie i je prowadzić bez wyciągania telefonu na powietrze.
Zresztą jeżeli już będziemy chcieli skorzystać z telefonu zimą, to może okazać się to problematyczne z powodu… rękawiczek. Ekrany dotykowe telefonów - i nie tylko - są ekranami pojemnościowymi.

"Pod warstwą ochronną znajduje się warstwa przewodząca (w tej roli cenny i rzadki ind, a właściwie tlenek cynowo-indowy, znany jako ITO), a dotknięcie palcem ekranu powoduje zmiany pojemności elektrostatycznej okolicznych elektrod, co pozwala na określenie miejsca lub wielu miejsc, w których nastąpiło dotknięcie" - wyjaśniał Łukasz Michalik na łamach Gadżetomanii.

Wadą takich ekranów jest konieczność obsługi palcem lub specjalnym stylusem, co szczególnie odczuwamy zimą, gdy mamy na sobie rękawiczki, które izolują przepływ prądu. Ale i na to jest rozwiązanie - specjalne rękawiczki, które pozwalają korzystać z ekranów dotykowych.

Niestety na tym problemy z elektroniką zimą się nie kończą. Sporym kłopotem przy rekordowo niskich temperaturach bywa również korzystanie z bankomatów umieszczonych na zewnątrz. Zdarzają się zarówno niedziałające ekrany dotykowe, jak i zawieszone systemy operacyjne. Sam przekonałem się o tym zeszłej zimy, kiedy ekran dotykowy odmówił posłuszeństwa. Co więcej, nieaktywna była też klawiatura, ponieważ lód w połączeniu z zmrożonym śniegiem zablokował część przycisków. Dlatego warto pamiętać o takich niespodziankach i zimą korzystać z bankomatów, które znajdują się w pomieszczeniach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)