Mieli ją podczas ataku na Polskę. Rewolucyjna broń, która później broniła NATO
1 września 1939 roku III Rzesza napadła na Polskę. Już wtedy żołnierze Wermachtu dysponowali rewolucyjną bronią, która dekadę później miała bronić wschodniej części NATO przed Sowietami. Przedstawiamy, czemu stanowiła rewolucję.
Atak III Rzeszy na Polskę, który rozpoczął II wojnę światową umownie zaczął się o godzinie 4:45 ostrzałem Westerplatte oraz bestialskim zbombardowaniem Wielunia niemającego znaczenia militarnego, wskutek czego zginęło 1,2 tys. osób, a 90 proc. miasta uległo zniszczeniu.
Mimo iż Polskie Wojsko miało pewną liczbę bardzo interesującego uzbrojenia, to ciekawe asy w rękawie miała też III Rzesza. Jednym z nich był rewolucyjny uniwersalny karabin maszynowy MG34,którego rozwiązania konstrukcyjne są wykorzystywane nawet dzisiaj.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
MG34 - rewolucyjna broń maszynowa
MG34 powstał jako realizacja koncepcji stworzenia jednej broni, która miała spełniać zadania kilku innych. Mowa tutaj o ówczesnych klasycznych karabinach maszynowych zdolnych do prowadzenia ognia zaporowego i przeciwlotniczego montowanych na fortyfikacjach oraz ręcznych karabinach maszynowych stosowanych przez piechotę zasilanych z magazynków.
Co ciekawe, projekt nie został powierzony jednej firmie. Zamiast tego, MG34 był wynikiem współpracy wielu niemieckich przedsiębiorstw, których wkład oceniano przez Waffenamt agencję uzbrojenia Republiki Weimarskiej, a później III Rzeszy.
Ściśle tajnym programem kierował inżynier Louis Stange z Rheinmetalla, ale w projekt zaangażowane były również firmy takie jak Mauser, Vollmer czy Simson. Po testach w 1935 roku produkcja seryjna ruszyła rok później. W roku inwazji na Polskę w rękach Wehrmachtu znajdowało się około 50 tys. egzemplarzy rewolucyjnych uniwersalnych karabinów maszynowych.
Efektem wieloletnich prac był stosunkowo lekki karabin maszynowy ważący około 12 kg, zasilany z taśmy nabojowej. Jego działanie opiera się na zasadzie krótkiego odrzutu lufy, a ryglowanie zamka następuje dzięki rozwiązaniu wykorzystującemu rolki. Oczywiście karabin, jak większość broni wsparcia strzela z zamka otwartego w celu lepszego chłodzenia.
Co prawda MG34 był nieco cięższy od M1918 BAR czy Brena ważących odpowiednio około 9 i 10 kg, ale zasilanie nie odbywało się z 20-nabojowych magazynków tylko z 50-nabojowych odcinków taśmy nabojowej. Te w wersji ręcznej mieściły się w bębnowym pojemniku, a w przypadku ustawienia na pojazdach czy fortyfikacjach odcinki taśmy można było ze sobą łączyć.
Zapewniało to ogromny wolumen ognia przy szybkostrzelności do 900 strz,/min, ale w razie konieczności możliwy był ostrzał ogniem pojedynczym, a zasilanie taśmy można było przestawić z prawej na lewą stronę, co było przydatne w pojazdach. Z kolei kwestię przegrzania lufy rozwiązano mechanizmem jej szybciej wymiany, co należało optymalnie robić co około 250 strzałów. Podczas gdy pierwsza lufa się chłodziła, obsługa miała parę dodatkowych na wymianę.
Jest to idea wykorzystywana w każdej broni maszynowej produkowanej obecnie, a np. belgijskie karabiny maszynowe FN MAG lub Minimi wykorzystywane przez m.in. US Army wykorzystują mechanizm dosyłania amunicji żywcem wzięty z niemieckiego rozwiązania.
Wraz z MG34 opracowano unikalną podstawę trójnożną Lafette o masie około 20 kg, która dzięki hydraulicznym osłabiaczom odrzutu pozwalała na celny ostrzał zaporowy na dystansie do 2 km. Nowsze wersje wzbogacono o celownik optyczny i peryskopowy, umożliwiający ostrzał zza okopu.
Ewolucja do "piły Hitlera" i obrońcy NATO przed ZSRR
Broń była wizjonerska, ale bardzo trudna i kosztowna w produkcji, przez co z czasem opracowano uproszony wariant MG42, gdzie na ile było to możliwe zastąpiono elementy frezowane tłoczonymi. Spowodowało to w praktyce o połowę skrócić czas produkcji i przy okazji podniesiono też szybkostrzelność do nawet ponad 1200 strz./min, przez co broń zyskała miano "piły Hitlera".
Warto zaznaczyć, że jej historia nie zakończyła się wraz z kapitulacją Berlina w 1945 roku. Dość szybko okazało się, że państwa Zachodu pod przewodnictwem USA musiały szykować się na potencjalną wojnę z ZSRR, a pierwszą barierą miała zostać nowa armia Niemiec, czyli Bundeswehra.
Ta potrzebowała broni maszynowej, a "pod ręką" był niezwykle udany MG42, którego zachowane egzemplarze przerobiono na natowski nabój 7,62x51 mm NATO. Taka konwersja zyskała oznaczenie MG1, a docelowym celem było wznowienie produkcji seryjnej nowej broni.
Ta rozpoczęła się w 1968 roku przez koncern Rheinmetall pod oznaczeniem MG3. Nowy wariant z zewnątrz nie różni się od budzącego strach wśród Aliantów poprzednika, ale zawiera szereg subtelnych zmian ważnych pod względem bezpieczeństwa obsługi czy zwiększających niezawodność. Z tego względu MG3 pasuje też do trójnogów i montaży w pojazdach przeznaczonych do MG42. MG3 zdobył duże uznanie na arenie międzynarodowej, a w ostatnich latach nieznana liczba MG3 trafiła do Ukrainy, gdzie z powodzeniem są używane przeciwko Rosjanom.