Microsoft: ochronimy dysydentów przed oskarżeniami o piractwo

Microsoft: ochronimy dysydentów przed oskarżeniami o piractwo
Źródło zdjęć: © Microsoft

14.09.2010 15:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Koncern z Redmond zainteresował się doniesieniami, według których rosyjskie władze sięgają po oskarżenia o piractwo, aby uciszyć dysydentów, organizacje pozarządowe i grupy broniące praw obywatelskich. Brad Smith – starszy wiceprezes i zarazem główny radca prawny Microsoftu – pisze na łamach oficjalnego bloga, że jedno musi być jasne: firma zamierza zwalczać korzystanie z nielicencjonowanych kopii oprogramowania, ale nie zgadza się, aby – słuszne czy nie – oskarżenia o piractwo były instrumentem w walce politycznej albo służyły komukolwiek do osiągania osobistych korzyści.

Koncern z Redmond zainteresował się doniesieniami, według których rosyjskie władze sięgają po oskarżenia o piractwo, aby uciszyć dysydentów, organizacje pozarządowe i grupy broniące praw obywatelskich. Brad Smith – starszy wiceprezes i zarazem główny radca prawny Microsoftupisze na łamach oficjalnego bloga, że jedno musi być jasne: firma zamierza zwalczać korzystanie z nielicencjonowanych kopii oprogramowania, ale nie zgadza się, aby – słuszne czy nie – oskarżenia o piractwo były instrumentem w walce politycznej albo służyły komukolwiek do osiągania osobistych korzyści.

Słowa Smitha są reakcją na artykuł w "The New York Timesie" opisujący policyjną akcję przeszukania siedziby grupy Baikal Wave, protestującej przeciwko ponownemu otwarciu fabryki papieru nad najgłębszym jeziorem świata. Funkcjonariusze biorący udział w styczniowym nalocie na ekologów twierdzili, że szukają nielegalnych kopii oprogramowania Microsoftu; członkowie Baikal Wave utrzymują z kolei, że ich komputery nie zawierały pirackiego software'u. Podobne scenariusze realizowano w Rosji i wcześniej, i później; szykany skierowane były przeciwko różnym organizacjom pozarządowym i obrońcom praw obywatelskich, którzy nie byli w stanie pracować po zarekwirowaniu im komputerów.

Prawnik Microsoftu pisze, że jego firma podejmie natychmiast kroki przeciwdziałające podobnym zdarzeniom. Smitha martwi fakt, że lokalny oddział koncernu nie pomógł w wyjaśnieniu, czy Baikal Wave miała legalne oprogramowanie, czy nie, a uwierzył przedstawicielom policji twierdzącym, że funkcjonariusze ścigali piratów. "Bierzemy odpowiedzialność za nasze inicjatywy antypirackie na dobre i na złe" –. mówi Smith. Jednocześnie Microsoft wynajmie międzynarodową organizację prawniczą, która dotychczas nie uczestniczyła w działaniach przeciwko piratom; jej zadaniem będzie przeprowadzenie śledztwa w sprawie działań władz przeciwko organizacjom pozarządowym. Wnioski wyciągnięte na podstawie sporządzonego raportu pozwolą uniknąć w przyszłości incydentów takich jak ten z Baikal Wave.

Poza tym koncern z Redmond przygotuje nową umowę licencyjną specjalnie dla organizacji pozarządowych (NGO, Non-governmental organizations). Na jej mocy NGO będą nieodpłatnie i legalnie wykorzystywać oprogramowanie Microsoftu; tym grupom, które używają pirackiego software'u, firma zalegalizuje pakiety automatycznie.

"Naszym celem jest ograniczenie piractwa i kradzieży oprogramowania" – pisze Smith. "Jednak zależy nam na tym, aby przy okazji nie naruszać podstawowych praw obywatelskich. Operacje antypirackie nie mogą stać się narzędziem do uciszania organizacji pozarządowych, niezależnych mediów albo innych uczestników życia publicznego" – kontynuuje.

wydanie internetowe www.heise-online.pl

Komentarze (19)