Masz dysk Seagate? Spróbuj upomnieć się o zwrot pieniędzy!
03.11.2007 02:30, aktual.: 05.11.2007 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Seagate Technology LLC przegrało w amerykańskim sądzie rozprawę dotyczącą jednostek, w jakiej podawana jest pojemność dysku twardego. Za wprowadzające w błąd oznaczenia - np. dysk oznaczony jako "80 GB" ma zawsze 74,5 GB pojemności - firma będzie płacić odszkodowania i oferować darmowe kopie swych aplikacji.
Skąd wziął się problem? Otóż bierze się on ze sposobu, w jaki obliczana jest pojemność dysków twardych. Firmy produkujące HDD stosują zawsze jednostki SI, dlatego 80 GB oznacza zwykle około 80 000 000 000 bajtów.
Jednak w świecie komputerów i informatyki przyjęło się obliczanie pojemności z wykorzystaniem potęg dwójki, dlatego 80 GB to 80 * 1024 bajty * 1024 bajty * 1024 bajty, czyli 85 899 345 920 bajtów.
Klienci kupujący dyski twarde byli często zszokowani: HDD z etykietką "80 GB" w systemie operacyjnym rozpoznawany był jako urządzenie o pojemności 74-75 GB. Jako użytkownicy na każdym "zwykłym" gigabajcie traciliśmy ok. 74 MB ( 7,37 procenta ). Niby nic, ale przy tak olbrzymich pojemnościach różnica staje się odczuwalna.
Rozwiązanie - proces
Amerykańscy użytkownicy ( w tym szczególnie Michael Lazar i Sarah Cho ) poczuli się oszukani i postanowili wytoczyć firmie Seagate proces. Sprawa była z góry wygrana, dlatego korporacja bardzo szybko postanowiła pójść na ugodę.
Teraz każdy Amerykanin, który kupił dysk Seagate w przeciągu ostatnich 6 lat ( przed 1 stycznia 2006 ) otrzyma zwrot "nadpłaty". Rekompensata ma wynieść 5 procent wartości dysku netto i przyznawana jest za okazaniem dowodu zakupu.
Ci klienci, którzy zdecydowali się na dysk Seagate między 1 stycznia 2006 a 26 września 2007, mogą bezpłatnie skorzystać z komercyjnych aplikacji firmy.
Rekompensata przyznawana jest wyłącznie tym, którzy kupili HDD jako samodzielne urządzenie - i tylko w Stanach Zjednoczonych. Wydaje się jednak, że podobny proces sądowy przydałby się również w Unii Europejskiej, by producenci raz na zawsze zdecydowali się na dokładniejsze informacje o dyskach twardych albo pożegnali się z wprowadzającymi w błąd etykietkami.