Kosztuje prawie milion złotych rocznie. Aplikacja mObywatel oferuje bardzo mało

Prawie milion złotych rocznie - tyle kosztuje budżet państwa utrzymanie aplikacji mObywatel. Problem w tym, że nie ma jak jej używać. W świetle prawa żaden dowód cyfrowy nie może zastąpić fizycznego odpowiednika. Ale to nie koniec absurdów.

Kosztuje prawie milion złotych rocznie. Aplikacja mObywatel oferuje bardzo mało
Źródło zdjęć: © mObywatel

Każdy z nas, kto posiada smartfona z systemem Android i iOS, może pobrać aplikację mObywatel. Jest oczywiście darmowa. Powstała po to, by bezpiecznie przenieść nasze dokumenty do komórek. Na razie możliwe jest przechowywanie jedynie dowodu tożsamości, ale nawet użyteczność tego rozwiązania jest niska.

Co możemy zrobić z naszym cyfrowym dowodem? Niewiele. Możemy wymienić się dokumentami z innym użytkownikiem mObywatela. Po co? Np. po to, by potwierdzić swoją tożsamość, dajmy na to, podczas wypadku drogowego. Jest jednak jedno poważne “ale” - druga osoba również musi posiadać smartfon oparty na tym samym systemie. To zabrzmi kuriozalnie, ale twórcy aplikacji nie przewidzieli możliwości wymiany tożsamości pomiędzy Androidem i iPhonem.

Co jeszcze? Możemy również potwierdzić swoją tożsamość dla podmiotów używających aplikacji mWeryfikator, na przykład sklepów czy punktów usługowych. Wkrótce mamy uzyskać możliwość zapisania w mObywatelu również innych dokumentów- legitymacji szkolnej i studenckiej, karty miejskiej, czy Karty Dużej Rodziny.

I to byłoby na tyle

Czego nie możemy zrobić z naszym cyfrowym dowodem? Nie możemy posłużyć się nim w kontakcie z administracją publiczną. Niektóre urzędy honorują cyfrowy dowód, ale jak się okazało, nie jest to zgodne przepisami (tym niemniej doceniam fakt wyciągnięcia ręki do petenta).

Aplikacja nie umożliwia dodania prawa jazdy, ale i tak nie można byłoby skorzystać z takiej opcji podczas kontroli drogowej. Dokument zapisany w mObywatelu nie uprawnia również do przekraczania granicy.

Warto przypomnieć, że systemy identyfikacji elektronicznej w innych państwach są oparte o dowód tożsamości z warstwą elektroniczną. Mowa tu o takich krajach jak Niemcy, czy państwach, gdzie wciąż trwa proces notyfikacji (Chorwacja, Luksemburg, czy Hiszpania). Wyjątkiem od tej reguły jest Estonia, gdzie do identyfikacji używa się również systemów wykorzystujących kartę SIM, czy Włochy, które posiadają inne środki identyfikacji elektronicznej.

Sejm chce przełamać cyfrowe bariery

Wyjść z impasu ma pomóc tzw. “ustawa węzłowa”. W ubiegłym tygodniu sejm przyjął ustawę, dotyczącą między innymi identyfikacji elektronicznej i usług zaufania. Oczywiście od przyjęcia ustawy do wejścia jej w życie jeszcze daleka droga, ale generalnie umożliwia ona stworzenie Węzła Krajowego - łatwego dostępu przez jeden login do usług (czy raczej e-usług) administracyjnych. Ma być on ściśle związany również z Węzłem Transgenicznym, który to ma między innymi umożliwiać potwierdzenie tożsamości obywatelom UE.

Jest to również podstawa do funkcjonowania mDokumentów, czyli wcześniej wspomnianej aplikacji mObywatel. Urzędy czeka więc droga (oby nie długa i kamienista) do przystosowania obsługi klientów z cyfrowymi dokumentami na urządzeniach mobilnych. Na dziś dzień musimy wędrować po urzędach z fizycznym dowodem osobistym, bowiem zgodnie z prawem, to właśnie on jest oficjalnym identyfikatorem naszej tożsamości. Pełny tekst "ustawy węzłowej" można pobrać ze strony Sejmu RP.

Ewolucja, nie rewolucja

"Ustawa węzłowa" nie zmieni jednak błyskawicznie kwestii cyfrowych dokumentów. Czekają nas lata ewolucji - zarówno aplikacji do przechowywania cyfrowych dokumentów, jak i urzędów do funkcjonowania w nowej rzeczywistości. To gigantyczna praca na skalę kraju, którego mieszkańcy oraz władze dodatkowo nie mają specjalnego zamiłowania do porządku i nikt nie załatwi tego pstryknięciem palca. Nowa ustawa jest tak naprawdę poprawką, która umożliwia stopniowe wdrażanie nowych rozwiązań. Np. dla aplikacji mObywatel przyjęto, że największy rozwój funkcjonalności aplikacji przypadnie na lata 2019-2023. Będą one uruchomione, o ile zaistnieje wola właściwych ministerstw, więc należy mieć nadzieję, że pałają one żądzą zmian.

Jak będą przebiegać zmiany? Na pewno jednego dnia nie wrzucimy fizycznych dowodów do niszczarki, by zastąpić je aplikacją zainstalowaną w smartfonie. Cyfrowy dowód osobisty w aplikacji mObywatel stopniowo będzie zyskiwał nowe funkcjonalności, ale nie przewidujemy raczej rychłego zmierzchu fizycznych dowodów tożsamości. Zapewne przez lata będą funkcjonować rozwiązania hybrydowe, tak jak choćby w przypadku biletów kolejowych. Obecnie można go kupić klasycznie (w formie papierowej), za pomocą urządzenia mobilnego i wyświetlić kod QR na ekranie, czy też zapisać cyfrowo bilet na zbliżeniowej karcie miejskiej.

Nie tylko mObywatel

Oczywiście zwiększenie funkcjonalności mDokumentów to jedynie część planowanych zmian. Formalnie wyodrębnia się Profil Zaufany z platformy ePUAP, co pozwoli na jego niezależne wykorzystanie, jak i podpis zaufany z Profilu Zaufanego. To z kolei pozwoli wykorzystać go do uwierzytelniania w usługach w całej Unii Europejskiej. Są tam zmiany dostosowujące do rozporządzeń Parlamentu Europejskiego i Rady Europy w kwestii identyfikacji elektronicznej i likwidacja ograniczeń do wprowadzenia nowych technologii.

Ustawa nie weszła jeszcze w życie. Na razie nie wiadomo, kiedy (i czy) Prezydent ją podpisze. Powinna wejść w życie po upływie miesiąca od ogłoszenia, ale są liczne wyjątki. Niektóre artykuły z tej ustawy wchodzą w życie w różnych terminach, niektóre dopiero w styczniu 2020 roku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)