Kontynent się rozpada. Zaczęło się od niegroźnej szczeliny
Wizja rozpadającego kontynentu przywołuje myśli o końcu świata, i wyłaniającym się spod ziemi piekle. To porównanie jest dosyć trafne, bo pod wielką szparą, mogącą podzielić Afrykę, znajdują się tereny aktywne wulkanicznie.
W 2005 roku na terenach Etiopii, depresji Afar, zaobserwowano niewielką, 6-metrową rozpadlinę. Dziś wyrwa ma już 56 km długości, a do tego pogłębia się. W "Geophysical Research Letters" opublikowano badanie, według którego powiększanie się tej anomalii może spowodować rozpad kontynentu afrykańskiego na dwie części. Już 13 lat temu uważano, że może to nastąpić, wówczas takie teorie były ignorowane lub nawet wyśmiewane.
Naukowców zaskoczyła prędkość zachodzenia tego procesu. Takie rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień, ale też zazwyczaj nie w tak szybkim tempie. Powstanie 56 kilometrowej rozpadliny w ciągu 13 lat może sugerować, że zjawisko jeszcze przyśpieszy. Na razie ekspansja ogromnej wyrwy nieco zwolniła, ale w ciągu kilku dni zapadła się na ponad 100 m.
Po przebadaniu terenów depresji Afar, naukowcy doszli do wniosku, że procesy powodujące powstanie rozpadliny są niemal identyczne z zachodzącymi na dnie oceanów. To skierowało ich ku teorii powstawania w tym miejscu kolejnego morza, czy nawet oceanu.
Dzięki danym zebranym w 2009 roku, przeprowadzono symulację powstawania szczeliny. Okazało się, że prawdopodobnie szczelina powstała w ciągu kilku dni. Mogła spowodować ją erupcja wulkanu Dabbahu, który znajduje się na jej północnym końcu.
"Wiemy, że grzbiety dna morskiego powstają w bardzo podobny sposób. Magma rozpycha szczelinę, poszerzając ją. Nie wiedzieliśmy jednak, że grzbiet może pęknąć na tak znacznej długości" mówi współautorka badania - Cindy Ebinger, profesor nauk o ziemi.
Afryka leży na terenie trzech płyt tektonicznych - afrykańskiej, arabskiej i somalijskiej, które odsuwają się od siebie. Dzieje się to z prędkością 1 centymetra rocznie, więc wydarzenia łączone z powstawaniem szczeliny Afar są dla naukowców czymś niezwykłym i jednocześnie niepokojącym.
Jeśli rozsuwanie się powierzchni będzie postępować, wody Morza Czerwonego mogą zalać ten teren. Przy aktualnej prędkości, tworzenie się oceanu może zakończyć się za 10 milionów lat. Jeśli nie nastąpią kolejne gwałtowne ruchy.