Kolejna wada "betonozy". Problem nasili się latem

Betonoza. Skierniewice
Betonoza. Skierniewice
Źródło zdjęć: © Shutterstock | Iakov Filimonov
oprac. KLT

24.05.2024 17:20, aktual.: 24.05.2024 18:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wyspy ciepła mogą prowadzić do gwałtownych zjawisk atmosferycznych. "Betonoza" w polskich miastach może odbijać się więc nie tylko na upałach, ale też generować niebezpieczne sytuacje.

Profesor nauk o Ziemi, Marek Jóźwiak, w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił, że musimy być przygotowani na ekstremalne zdarzenia pogodowe, które mogą występować w miastach. Zaznaczył, że mimo iż nie możemy uniknąć tych zjawisk, mamy możliwość minimalizować ich skutki oraz zapobiegać im. W tym kontekście, profesor Jóźwiak wskazał na znaczenie monitoringu miejskich wysp ciepła, które mogą dostarczyć cennych informacji dla zarządzania przestrzenią miejską.

Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) ogłosiła przetarg na wykonanie monitoringu satelitarnego miejskich wysp ciepła dla ponad dwudziestu miast oraz Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej. Celem projektu jest uzyskanie szczegółowych danych na temat rozkładu i intensywności miejskich wysp ciepła w różnych polskich aglomeracjach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Profesor Jóźwiak, który jest ekspertem w dziedzinie ochrony i kształtowania środowiska oraz prezydentem Europejskiego Instytutu Kształcenia Podyplomowego EIPOS w Kielcach, w rozmowie z PAP podkreślił, że "monitoring miejskich wysp ciepła może dostarczyć samorządom cennych informacji".

- Niestety, ekstremalne zdarzenia pogodowe w miastach będą występować, musimy się ich spodziewać. Możemy jednak próbować je niwelować i zapobiegać ich skutkom - stwierdził.

Profesor Jóźwiak zwrócił uwagę, że satelitarny monitoring miejskich wysp ciepła może być jednym z narzędzi do efektywniejszego zarządzania przestrzenią miejską i podejmowania działań mających na celu zmniejszenie negatywnych skutków tego zjawiska.

Wyspy ciepła - problem polskich miast

- Wyspy ciepła to zjawisko szczególnie widoczne w miastach powyżej 50 tysięcy mieszkańców, gdzie intensywna zabudowa ogranicza przestrzeń dla zieleni – zaznaczył prof. Jóźwiak.

Profesor Jóźwiak dodał, że nagromadzenie powierzchni akumulujących ciepło, takich jak asfalt i beton, sprawia, że miasta są obszarami o podwyższonej temperaturze. Jak wynika z danych POLSA za 2022 rok, temperatura w obszarach miejskich może być wyższa średnio o 1-3 st. C w porównaniu do obszarów niezurbanizowanych. W ekstremalnych przypadkach różnice te mogą sięgać nawet 10 st. C.

- Zjawisko to, poza dyskomfortem życia mieszkańców, szczególnie osób starszych, dzieci i osób z chorobami przewlekłymi, przyczynia się również do występowania gwałtownych opadów atmosferycznych. Dzieje się tak, ponieważ ciepłe powietrze nad miastem unosi się, tworząc obszar niskiego ciśnienia, co może prowadzić do kondensacji pary wodnej i powstawania chmur burzowych - komentuje ekspert.

Jak schłodzić polskie miasta?

Profesor zaznaczył, że samorządowcy powinni podjąć działania, aby "schłodzić" miasta. Podstawą jest dążenie do zwiększenia powierzchni zielonych, takich jak nowe zadrzewienia, trawniki i łąki kwietne. Jeśli w gęsto zabudowanych obszarach miejskich brakuje przestrzeni na posadzenie nowych drzew, warto według niego postawić na zielone dachy i ściany budynków. Pomocne mogą być też zbiorniki wodne, choć tego rodzaju projekty są trudne w realizacji

Profesor zaapelował o ścisłe przestrzeganie przepisów określających udział zieleni, np. przy nowych osiedlach deweloperskich. Jak stwierdził, ciągle brakuje zieleni w miastach. Co najmniej dwa problemy generuje też niesprzątanie ulic po zimie.

- Po pierwsze, samochody unoszą pył, który częściowo opada, ale w jakiejś części pozostaje w powietrzu jako pył zawieszony – PM 10, PM 2,5. Znajdują się w nim m.in. metale ciężkie, a później my tym wszystkim oddychamy. Druga rzecz to właśnie problem z drożnością kanalizacji deszczowych. Widać to najlepiej przy gwałtownych opadach deszczu, kiedy studzienki nie są w stanie przyjąć wody, ponieważ sieć jest po prostu pozatykana. Takie pozimowe sprzątanie powinno być rzeczą oczywistą. Takie prace kosztują, ale należy zadać sobie pytanie, czy większych kosztów nie będzie generowało uprzątanie miasta i straty w infrastrukturze - zauważył Jóźwiak.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także