Katastrofa MiG‑29. Latający złom czy nadal groźna broń?

Czy 40-letnia konstrukcja wciąż jeszcze może sprawdzić się na współczesnym polu walki? Dzisiejsza katastrofa MiG-a 29 w miejscowości Stoczek to woda na młyn dla tych, którzy uważają, że MiG 29 to w gruncie rzeczy latający złom. Warto zweryfikować tę opinię.

Katastrofa MiG-29. Latający złom czy nadal groźna broń?
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Łukasz Michalik

04.03.2019 | aktual.: 04.03.2019 15:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Świadek Zimnej Wojny

MiG-29 to dziecko Zimnej Wojny. Czas nie był przypadkowy – wojna w Wietnamie i Wojna Sześciodniowa wykazały słabości istniejących konstrukcji i pozwoliły na zebranie doświadczeń potrzebnych do zbudowania samolotów nowej generacji.

Po obu stronach Żelaznej Kurtyny na przełomie lat 60. i 70. podjęto prace nie nad jednym typem, ale nad parami samolotów. Zakładano, że podczas nadchodzącego konfliktu sprawdzi się tandem w postaci dużej, drogiej i zaawansowanej maszyny powietrznej, uzupełnianej przez mniejszy, prostszy i tańszy "myśliwiec frontowy".

W Stanach Zjednoczonych realizacją tej koncepcji okazały się maszyny F-15 i F-16. W Związku Radzieckim były to Su-27 i MiG-29, którego pierwszy prototyp wzniósł się w powietrze w 1977 roku.

Polskie MiG-i 29

W polskim lotnictwie MiG-i 29 zadebiutowały w 1989 roku wraz z partią 12 fabrycznie nowych maszyn, które trafiły do 1 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego "Warszawa", stacjonującego w Mińsku Mazowieckim.

Kolejne 10 – już po rozpadzie Układu Warszawskiego – odkupiliśmy od Czechów, a ostatnia partia 23 maszyn została w 2004 roku odkupiona od niemieckiej Luftwaffe za symboliczne euro. Tylko 14 poniemieckich samolotów nadawało się do służby – na skutek znacznego wyeksploatowania pozostałe przejęły rolę rezerwuaru części zamiennych.

Co ciekawe, zawarta wówczas umowa przewiduje, że po okresie eksploatacji przez Polskę 5 maszyn wróci kiedyś do Niemiec, tym razem w roli eksponatów muzealnych.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY

MiG-29 przekazany Polsce przez Luftwaffe

Od czego zależą możliwości samolotu?

Wróćmy jednak do zadanego na początku pytania: MiG-29 to latający złom czy może doskonała maszyna, która świetnie znosi próbę czasu? Jak zwykle w przypadku tak kategorycznych wyborów żadna z odpowiedzi nie jest prawdziwa, bo MiG-29 to samolot pełen kontrastów.

Wiek nie jest tu kluczowym problemem. Gdy w czasie II wojny światowej 3-4 letnie konstrukcje były już przestarzałe, a w początkach Zimnej Wojny mocarstwa potrafiły produkować po kilka modeli samolotów na dekadę, obecnie służba maszynzaprojektowanych dziesiątki lat wcześniej nie jest niczym niezwykłym.

Koszty związane z opracowaniem nowych konstrukcji to tylko jeden z powodów. Kolejnym jest fakt, że starannie zaprojektowane płatowce nie starzeją się już tak szybko. Tym co się starzeje jest bowiem przede wszystkim elektronika, czy – szerzej – wyposażenie awioniczne. To można jednak sukcesywnie wymieniać, zapewniając modernizowanym maszynom zupełnie nowe możliwości.

Dlatego niemal identycznie wyglądające samoloty tego samego typu mogą mieć skrajnie różny potencjał. Dobrym przykładem jest tu F-16, gdzie nowa wersja E/F Block 60 to jedna z najnowocześniejszych maszyn bojowych świata, a niemodernizowane modele z początku produkcji nadają się jedynie na zdalnie sterowane cele powietrzne i są niszczone w czasie szkoleń.

Aerodynamika na medal

Gdy MiG-i 29 pojawiły się na polskim niebie, nie brakowało głosów zachwytu twierdzących, że to najlepsza maszyna świata. Było w tym sporo przesady, jednak pod koniec lat 80. MiG-29 faktycznie był nowoczesnym samolotem na światowym poziomie.

Tym, co budziło – i nadal budzi – szczególne uznanie jest układ aerodynamiczny maszyny, uznawany mimo upływu lat za jeden z najdoskonalszych (a przy okazji, zdaniem entuzjastów lotnictwa, najpiękniejszych) na świecie, o którym doświadczeni piloci wypowiadają się w superlatywach. Atutem jest również moc silników, zapewniających bardzo duży zapas ciągu, co przekłada się na dynamikę różnych manewrów, bezpieczeństwo pilota i skuteczność w walce na krótkich dystansach.

Słabą stroną jest za to wyposażenie awioniczne. Choć stacja radiolokacyjna ma akceptowalny zasięg i może wykrywać cele także na tle ziemi, to jest uważana za podatną na zakłócenia. Wysoki jest również koszt eksploatacji samolotu, podnoszony dodatkowo przez krótki resurs silników. Możliwości maszyny ogranicza ponadto niewielki zasięg.

Dyskusyjna jest również wielozadaniowość użytkowanych przez Polskę maszyn. Choć mogą one przenosić uzbrojenie do atakowania celów naziemnych, jest to wyłącznie broń niekierowana. W praktyce polskie MiGi-29 to samoloty myśliwskie i w takiej roli są użytkowane, pełniąc m.in. dużury w ramach natowskich misji Air Policing.

Tajna misja MiG-ów

Warto w tym miejscu wspomnieć o mało znanej, przez lata utajnionej misji, jaką – w celu prezentacji możliwości MiG-a 29 – wykonało w latach 90. polskie lotnictwo.

3 polskie maszyny wysłano w 1997 roku do Izraela, gdzie lokalni piloci mogli zapoznać się z uzbrojeniem potencjalnych przeciwników (Iranu i Syrii) i porównać je z używanymi przez Izrael F-15 i F-16. Warto przytoczyć wypowiedź jednego z izraelskich pilotów:

Teraz wiem, że wynik starcia pomiędzy MiG-iem a izraelskim myśliwcem zależy od tego jak walka się rozwinie. W bliskim zwarciu jest to prawdziwe zagrożenie. Jest to zaawansowany samolot, a w walce manewrowej jest absolutnie wspaniały. Robi ostre zwroty, jest szybki i w mojej opinii nie odstaje od naszych myśliwców. Większość systemów jako taka jest bardzo dobra, ale ich połączenie i interfejs użytkownika proszą się o udoskonalenie. Kilka razy potrzebowałem jakiejś konkretnej informacji, która nie była pokazana na żadnym z instrumentów w kokpicie.
Izraelski pilot po testach MiG-a 29
Obraz
© Wikimedia Commons CC BY | Jacek Karczmarz

Kokpit polskiego MiG-a 29

Następca polskich MiG-ów 29

Spośród użytkowanych przez Polskę maszyn 16 MiG-ów doczekało się kilka lat temu solidnej modernizacji. W samolotach zmieniono m.in. wyposażenie odpowiedzialne za łączność, nawigację i system obrazowania w kabinie. Zamontowano również nowy komputer danych aerodynamicznych ADC (Air Data Computer), stację planowania misji, a także nowe rejestratory parametrów lotu.

Modernizacja przeprowadzona przez Wojskowe Zakłady Lotnicze w Bydgoszczy dała MiG-om drugą młodość. Jak stwierdził prezes zarządu WZL, Dariusz Sokólski, lotnictwo uzyskało w gruncie rzeczy zupełnie nowe - pod względem możliwości - maszyny.

Nie zmienia to faktu, że decyzja co do przyszłości polskich MiG-ów 29 zapadła już jakiś czas temu, a kwestią rozważań jest jedynie to, co je zastąpi. W 2016 roku gen. pil. Jerzy Gotowała, były dowódca Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej, stwierdził:

MiG-29 jest zdolny tylko do wywalczania przewagi powietrznej w określonym punkcie, nie ma odpowiedniego zasięgu, nie dysponuje nowoczesną awioniką i uzbrojeniem. Nie jest samolotem wielozadaniowym. Obydwa wymienione typy (komentarz dotyczył również Su-22) powinny być szybko zastąpione.
Gen. pil. Jerzy Gotowałabyły dowódca Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej

Szybko, czyli – jak zapewniało Ministerstwo Obrony Narodowej – po 2022 roku. To właśnie wówczas ma zapaść decyzja co do następców poradzieckich maszyn. Wśród kandydatów wymieniana jest m.in. uzbrojona wersja eksploatowanego już przez Polskę M-346 Master, amerykański F-35, najnowszy wariant F-16 lub Eurofighter Typhoon.

Aktualizacja naszego tekstu opublikowanego w 2017 roku

polskasamolotymig-29
Komentarze (477)