Japoński minister ds. cyberbezpieczeństwa nie korzysta z... komputera

Szewc bez butów chodzi - najwyraźniej w Japonii przysłowie również jest popularny. Tamtejszy minister do spraw cyberbezpieczeństwa wyznał, że… nie korzysta z komputera.

Japoński minister ds. cyberbezpieczeństwa nie korzysta z... komputera
Źródło zdjęć: © Wikipedia
Adam Bednarek

15.11.2018 | aktual.: 15.11.2018 15:29

Od 25. roku życia wydaje polecenia swoim współpracownikom, więc sam nie korzystam z komputera - wypalił 68. letni Yoshitaka Sakurada, który w Japonii odpowiedzialny jest za… cyberbezpieczeństwo.

Japonia kojarzy nam się z bardzo nowoczesnym państwem, w którym nowe technologie są na każdym kroku. Tymczasem nie tylko można radzić sobie bez nich w życiu, ale zostać nawet ministrem do spraw cyberbezpieczeństwa.

Źle to wróży nadchodzącym igrzyskom, które w 2020 roku odbędą się w Tokio. Ostatni mundial w Rosji był dowodem na to, że sportowe imprezy są celem cyberprzestępców. Z kolei na igrzyskach w Korei Południowej prawie udało im się zakłócić ceremonię otwarcia.

Oczywiście to nie tak, że jedna osoba jest odpowiedzialna za wszystko. Zapewne Sakurada ma sztab ludzi odpowiedzialnych za kwestie związane z cyberbezpieczeństwem. Niemniej jednak źle to wygląda, kiedy minister do spraw cyberbezpieczeństwa nie ma pojęcia, czy pamięć USB jest wykorzystywana w elektrowniach jądrowych. A o to pytali go japońscy dziennikarze.

W sieci już nie brakuje drwiących komentarzy, że pod jednym względem Japonia jest bezpieczna. W końcu żadne dane z komputera Sakurady nie wyciekną.

Komentarze (4)