Jak powstaje film animowany?

Jakich technik użyto podczas produkcji takich hitów filmowych jak "Shrek", "Madagaskar" i "Epoka Lodowcowa"? Jak powstają animacje komputerowe? Co powoduje, że rysunkowa mrówka płynnie porusza rączkami? Odpowiedzi na te i inne pytania poznali uczestnicy pokazu "Jak powstaje film animowany w technice animacji komputerowej".

Jak powstaje film animowany?
Źródło zdjęć: © www.bugsracemovie.com

Pokaz odbył się w ramach XII Festiwalu Nauki w Warszawie a przygotowali go studenci Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych (PJWSTK).

Pokaz zaczął się dość niezwykle, bo projekcją pełnej wersji krótkiego filmu animowanego "Bugs' Race" (pol. "Wyścig Robaków"). Jak się okazało jego autorami byli sami prowadzący - Anna Jurkiewicz i Andrzej Ellert - świeżo upieczeni inżynierowie, dla których projekt ten był pracą dyplomową. W dalszej części spotkania goście krok po kroku poznawali techniki wykorzystywane przy produkcji dzieła - od momentu napisania scenariusza, aż po jego premierę.

Dowiedzieli się, że "Bugs' Race" to krótkometrażowy film wykonany w technice animacji komputerowej 3D. Główną inspiracją do jego postania była animacja słynnego studia Pixar pt. "A Bug's Life". Praca nad 4-minutowym filmem trwała dwa lata i zakończyła się w 200. roku. "Film opowiada śmieszną historię wyścigu robaczków w trawie - wyjaśniła na wstępie Anna Jurkiewicz. - Nagrodą jest panowanie nad łąką, więc każdy zawodnik chce wygrać za wszelką cenę". Jak dodała, główne postacie - pająk, ślimak, mrówki, żuki i gąsienica - zrobią wszystko co w ich mocy, żeby wyeliminować konkurentów.

"To 4-minutowa animacja, ale praca nad nią trwała dwa lata - powiedziała młoda pani inżynier. - To dlatego, że wszystkiego musieliśmy się uczyć na bieżąco, od podstaw".

Prowadzący wytłumaczyli, że schemat wykorzystywany w czasie tworzenia takiego filmu jest na całym świecie identyczny. Składają się nań 3 etapy: preprodukcja, produkcja oraz postprodukcja.

Jak dowiedzieli się festiwalowi goście, na etap ten składają się m.in.: pisanie scenariusza, tworzenie tzw. storyboardu (rysunkowej wersji scenariusza) i rysowanie szkiców postaci. "W przypadku naszego filmu scenariuszem była kartka papieru, na której krótko opisaliśmy, co może się przydarzyć bohaterom - wyjaśniła Jurkiewicz. - Następnie przystąpiliśmy do tworzenia koncepcji postaci. Dla każdej stworzyliśmy bardzo dużo rysunków, pokazujących ich cechy charakterystyczne. Dopiero później zajęliśmy się opracowaniem wstępnych modeli 3D".

Kiedy sylwetki bohaterów były już narysowane, autorzy stworzyli storyboard, czyli "przenieśli" scenariusz pisany na obrazki. "Można to porównać do komiksu - wytłumaczyła współautorka filmu. - Na poszczególnych scenkach widzimy, jak dana postać będzie się poruszać, co się jej przytrafi. To taki szkic filmu".

Obraz

Dopiero po zakończeniu tego etapu, autorzy przystąpili do tworzenia pierwowzoru filmu w specjalnym programie komputerowym Autodesk Maya. W efekcie powstała pierwsza, bardzo jeszcze schematyczna animacja. "Etap ten, zwany Animatic-3D, jest bardzo ważny. Jeśli jest dobrze zrobiony, to już połowa sukcesu w pracy nad filmem. Po nim nie wprowadza się już żadnych zmian do scenariusza" - podkreślali prowadzący.

Etap preprodukcji został zakończony. Studenci przystąpili do produkcji właściwej, polegającej w głównej mierze na pracy nad finalnymi wersjami postaci. "Było to jak rzeźbienie w glinie - porównała Anna Jurkiewicz. - Każda postać to siatka stworzona z wielokątów. Można je obracać, przestawiać i łączyć ze sobą, niczym klocki układanki. Można je także dowolnie dzielić i skalować. Z klocków tych zbudowaliśmy głowy, odwłoki, rączki itp. Uzyskaliśmy w ten sposób trójwymiarowe modele, które należało następnie pokolorować. Proces ten nazywał się teksturowaniem". Młoda animatorka wyjaśniła, że niezwykle istotnym etapem produkcji jest także rigowanie, czyli łączenie trójwymiarowego modelu postaci ze szkieletem animacyjnym. "To nadawanie bohaterom szkieletu. Polega na wstawianiu kości i stawów w odpowiednie miejsca ciała tak, aby postać mogła się zginać i poruszać. Nie ukrywam, że przydaje się tu znajomość anatomii".

Następnym etapem pracy była animacja - sekunda po sekundzie, klatka po klatce, program komputerowy składał przygotowane wcześniej rysunki, przedstawiające losy każdego robaczka. Wszystko po to, aby podczas oglądania widz miał wrażenie płynności ruchu. A oko i mózg "nabierają się" na iluzję gładko poruszającego się obiektu, jedynie wtedy, gdy kolejne klatki animacji pojawiają się z częstotliwością co najmniej 1. razy na sekundę! W przypadku "Bugs' Race" było to 25 klatek. "Ta część pracy była chyba najbardziej pasjonująca" - zdradziła gościom pokazu Anna Jurkiewicz.

Po skończonej animacji przyszła kolej na ostatnie "szlify": oświetlanie scen i renderowanie (przeliczenie danej sceny i tworzenie pliku wyjściowego w formie animacji). Jak wyjaśniła Jurkiewicz, renderowanie jednej klatki trwało 6 minut. Jedna sekunda filmu to 2. klatek, cały film trwa zaś 4,5 minuty. Dlatego etap ten okazał się dość czasochłonny - komputer pracował nad nim 7 dni bez przerwy!

Postprodukcja to, jak wyrazili się prowadzący, "składanie całego filmu do kupy". Trwa do momentu wprowadzenia filmu do emisji. "Dopracowujemy tu kolory, dodajemy efekty dźwiękowe, efekty specjalne i muzykę" - tłumaczyła Anna Jurkiewicz. Ale to jeszcze nie koniec. "On nastąpił dopiero, gdy wstawiliśmy napisy końcowe" - dodała studentka PJWSTK.

Przez cały czas trwania pokazu, prowadzący ilustrowali swój wykład rzeczywistymi zdjęciami dokumentującymi ich wcześniejszą pracę. Prezentowali program, którego użyli do produkcji "Bugs'Race" i jego główne możliwości, "na szybko" zbudowali rysunkowy model mrówki, wstawili mu stawy, dodali uśmiech i sprawili, że pomachał do słuchaczy. Zdradzili sekrety udźwiękowienia i zabawy kolorami. Na samym końcu pokazali inne przykłady swoich filmowych dzieł.

Więcej informacji o filmie i jego autorach znajduje się na stronie internetowej dostępnej tutaj. Każdy zainteresowany może tam również obejrzeć pełną wersję kreskówki. (PAP)

Zdjęcia: Strona autorów - www.bugsracemovie.com

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)