Jak dbać o akumulator w zimie i nie narazić się na koszty

Już przy niewielkich mrozach na osiedlach słychać odgłosy silników, które próbują odpalić, ale akumulator nie jest w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości prądu. Jak uniknąć nerwowego poranka i co zrobić, gdy akumulator odmówi posłuszeństwa?

O akumulator trzeba dbać cały rok, bo zimą może być za późno
O akumulator trzeba dbać cały rok, bo zimą może być za późno
Źródło zdjęć: © Pixabay

Jak dbasz, tak masz

Mówi się, że zima to sprawdzian tego, jak dbaliśmy o akumulator w pozostałych porach roku. Czynności do wykonania są proste, ale przy korzystnych warunkach pogodowych, kiedy samochód uruchamia się bez problemu, wielu kierowców zapomina o źródle życiodajnego prądu. Stan akumulatora powinien być regularnie sprawdzany w warsztacie samochodowym przy pomocy profesjonalnego testera. Jeżeli nie chcecie odwiedzać serwisu, to sami możecie wyposażyć się w takie urządzenie. Jego działanie jest proste - wystarczy podłączyć końcówki kabli do akumulatora.

Pozostałe czynności, które warto wykonywać regularnie to czyszczenie obudowy i biegunów akumulatora ściereczką antystatyczną, a także sprawdzanie, czy klemy są dobrze dokręcone. Jeżeli jeździcie głównie po mieście, na małych dystansach, to warto od czasu do czasu wybrać się na dłuższą wycieczkę, ponieważ akumulator ładuje się w trakcie jazdy. Najwięcej prądu zużywają dmuchawa i elektryczne ogrzewanie szyby, ale nie tylko. Podczas postoju sam tylko alarm może rozładować akumulator w ciągu dwóch tygodni, więc pozostawienie samochodu na dłuższy okres na parkingu wcale nie oznacza, że zaoszczędzimy prąd.

Czarny scenariusz

Jeżeli już spełni się koszmar każdego kierowcy, czyli samochód nie będzie chciał współpracować w mroźny poranek, to macie dwie możliwości. Możecie poprosić o pomoc kogoś na parkingu, żeby uruchomić pojazd przy pomocy kabli rozruchowych. Druga opcja to zakup boostera, dzięki któremu szybko ruszycie w drogę pod warunkiem, że niska temperatura nie uszkodziła ogniw. Urządzenia zwane boosterami lub jumpstarterami. Oczywiście o taki sprzęt również trzeba dbać, więc najlepiej przechowywać go w ciepłym pomieszczeniu i od czasu do czasu podładować.

Użycie jest bardzo proste. Najpierw należy podłączyć czerwony przewód do klemy "plusowej", a później czarny. W przypadku tego drugiego trzeba znaleźć kawałek blachy, ponieważ podłączenie bezpośrednio do klemy "minusowej" może grozić wybuchem rozładowanego akumulatora. Później wystarczy włączyć booster i podjąć próbę uruchomienia silnika. Jej powodzenie jest oczywiście zależne od tego, czy na przykład mróz nie sprawił, że elektrolit zamarzł, a to zdarza się w temperaturach poniżej -10 stopni Celsjusza.

Przyjaciel prostownik

W przypadku kiedy akumulator jest sprawny i zostanie to potwierdzone testem, ale samochód jest po dłuższym postoju lub po prostu prądu jest za mało i wystarczy ładowanie, a nie macie ochoty na wycieczkę za miasto, to z pomocą przychodzi prostownik. Najłatwiejsze zadanie mają posiadacze garaży, ponieważ wystarczy podnieść maskę, podłączyć prostownik i gotowe. Jeżeli jednak musicie wyjąć akumulator, to pamiętajcie, że najpierw należy odłączyć klemę "minusową", a później "plusową". Przy ponownym podłączeniu zaczynamy od plusa.

Na rynku jest kilka rodzajów prostowników. Pierwsza grupa to transformatorowe, które są tanie, ale ładowanie może tu trwać nawet 12 godzin. Kolejny typ to mikroprocesorowe, które charakteryzuje automatyczna praca. Dzięki temu ładowanie odbywa się w sposób bezpieczny i stabilny, a przy złym podłączeniu urządzenie się nie uruchomi. Dodatkowo mogą mieć opcję rozruchu, a w trybie uśpienia czuwają nad stanem akumulatora i jeśli ten spadnie poniżej określonej wartości, to automatycznie go doładują. Trzecia opcja to prostownik trakcyjny, który służy do ładowania akumulatorów w pojazdach zużywających dużo prądu.

Jeżeli już wybierzecie swój typ, to pozostają jeszcze dwa parametry. Pierwszy to prąd ładowania i tu zwracamy uwagę na ten skuteczny. Idealnym rozwiązaniem będzie kupno prostownika o prądzie ładowania wynoszącym jedną dziesiątą pojemności akumulatora. Jeżeli jednak wartość będzie niższa, to nie zaszkodzicie baterii, a jedynie będzie potrzeba więcej czasu na naładowanie.

Napięcie wyjściowe musi wynosić 12V, ponieważ tyle wynosi napięcie akumulatora w samochodach. W motocyklach jest to 6V, więc mając dwa pojazdy lepiej wybrać model oferujący oba warianty.

Podczas ładowania obowiązują takie same zasady jak przy montażu baterii w pojeździe lub awaryjnym uruchamianiu - czyli najpierw podpinacie plus, a później minus, a przy odłączaniu kolejność powinna być odwrotna.

Źródło artykułu:WP Tech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (90)