Internet pamięta. A ty?

Niewielka świadomość niebezpieczeństw, jakie czekają na młodych ludzi w mediach społecznościowych jest jednym z głównych problemów związanych z obecnością dzieci i młodzieży w internecie Wciąż niedostatecznie edukujemy dzieci w kwestii bezpieczeństwa w sieci, a tematu tego brakuje w programie kształcenia – mówi PAP-owi Daria Kikoła z Fundacji Ocaleni, która zainicjowała akcję „Internet pamięta. A Ty?”

Internet pamięta. A ty?
Źródło zdjęć: © Kaspersky Lab

11.02.2016 | aktual.: 11.02.2016 14:02

Nad kampanią patronat objął Rzecznik Praw Dziecka. Ma ona poruszać problemy świadomego kreowania tożsamości, prywatności i bezpieczeństwa online. Rodzice i nauczyciele wciąż jeszcze nie rozmawiają na te tematy, a tymczasem w Polsce średni wiek pierwszego kontaktu z internetem to 7 lat. Tematu tego brakuje w programie kształcenia. Dzieci bardzo chętnie udostępniają swoje zdjęcia, oznaczają się w postach na Facebooku, w jakiej lokalizacji dokładnie się znajdują –. i nie mają pojęcia, jakie zagrożenia się z tym wiążą.

Zaangażowanie blogerów i YouTuberów w kampanię zasugerowali sami uczniowie. W trójmiejskich szkołach prowadzone są warsztaty _ Świadomie w sieci _, podczas których edukuje się dzieci na temat zagrożeń w internecie. To był właśnie pomysł dzieciaków: mówiły, że oglądają filmiki na YouTube, czytają blogi i fajnie by było zrobić z nimi jakąś akcję. Uznano, że skoro blogerzy i YouTuberzy są dla nich autorytetami, to warto nawiązać z nimi współpracę –. okazja do tego nadarzyła się przez Dzień Bezpiecznego Internetu.

Kikoła zwraca uwagę na ewolucję podejścia do internetu w porównaniu z jego początkami w Polsce. - Pamiętam, jak rodzice nas wówczas ostrzegali, żeby uważać na to, co udostępniamy w internecie i nigdy nie podawać swoich danych. Teraz sytuacja się odmieniła: wypełniając formularze podajemy swoje numery telefonu, email, adres domowy – więc my, dorośli, sami podajemy swoje dane. A pamiętajmy, że dzieci bardzo lubią nas naśladować –. mówi.

W kwestii zachowania w internecie powinno się edukować dzieci przede wszystkim własnym przykładem. Jeśli mama zakłada konto na Facebooku i umieszcza zdjęcia swoje i swojego dziecka, ten maluch to obserwuje i później będzie powielał takie schematy zachowania. Tymczasem, pomimo tej świadomości, odczuwamy potrzebę udostępniania i dzielenia się ze światem wszystkim –. czasami też rzeczami, które zagrażają naszemu bezpieczeństwu i prywatności.

Kilka zasad, o których powinno się pamiętać wymienia Monika Czaplicka, specjalistka od mediów społecznościowych (prowadząca m.in. popularny fanpage _ Kryzysy w social mediach wybuchają w weekendy _) i jedna z blogerek biorących udział w kampanii. - Myślę, że naczelną zasadą jest: nie publikuj w sieci niczego, czego nie powiesiłbyś w szkole obok swojego zdjęcia i nazwiska - mówi. - Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to myślę, że zdrowy rozsądek pomaga. Sprawdzamy adresy, gdzie się logujemy, nie klikamy w nic podejrzanego i nie robimy nielegalnych rzeczy w sieci - dodaje.

Obydwie ekspertki zgadzają się, że jeśli młody człowiek padnie jednak ofiarą prześladowania w internecie, najważniejsze jest zgłoszenie tego do odpowiednich instytucji. Na pewno nie odgryzamy się nie próbujemy skrzyknąć znajomych, żeby atakowali naszego prześladowcę czy nie próbujemy innych głupot. W przypadku gdy padamy ofiarą cyberprzemocy, konieczne jest zadbanie o zebranie dowodów, czyli przede wszystkim zrobienie screenshotów (zrzutów ekranu). Idźmy z tym od razu na policję, ponieważ hejt w sieci jest w tym momencie karany. Aby usunąć krzywdzący wpis, powinniśmy koniecznie zgłosić to administratorowi strony, a szkodliwe treści można też zgłaszać na stronę Dyżurnet.pl.

Jeżeli ktoś wstydzi się powiedzieć nauczycielowi lub rodzicowi, powinien pamiętać, że istnieją fundacje takie jak nasza: można do nas anonimowo napisać, a my zainterweniujemy w tej sprawie.

_ Opr. SŁK-WP _

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)