inkBOOK Prime, świetny polski czytnik e‑booków
Kindle albo śmierć – taką ideę wyznaje wielu miłośników e-booków, dla których poza czytnikiem od Amazona nie istnieją żadne inne urządzenia. Jednak poza Kindlem istnieje też wiele innych, tak samo dobrych czytników. Jeden z nich produkuje nawet polska firma. Oto inkBOOK Prime.
Na pierwszy rzut oka inkBOOK Prime prezentuje się świetnie. Wpływa na to bryła czytnika, wąskie ramki wokół ekranu, gładka przednia powierzchnia, wirtualny podświetlany przycisk u dołu ekranu, boczne przyciski elegancko wkomponowane w obudowę i stylowe żłobienia na tylnym panelu. Jeśli w czytniku ważny byłby jego wygląd, to inkBOOK Prime może się podobać.
e-papier lepszy od papieru
Jednak dla większości to nie wygląd czytnika jest ważny, a wrażenia, jakie daje podczas czytania. Tekst musi być wyraźny, ekran nie może męczyć oczu. Urządzenie musi pracować płynnie i intuicyjnie. Jak jest w przypadku inkBOOKa? Całkiem nieźle. Zacznijmy od chyba najważniejszego elementu każdego czytnika, czyli ekranu. Minęły już czasy, gdy producenci eksperymentowali w swoich urządzeniach i teraz zgodnie wykorzystują w nich ekrany E Ink. Tak samo jest w przypadku czytnika inkBOOK Prime, który wyposażony jest w 6-calowy ekran E Ink Carta o rozdzielczości 1024×768 pikseli.
Świetne doświetlenie ekranu
Doświetlenie w opisywanym modelu jest jednolite i nie widać ciemniejszych miejsc (co pojawiało się np. w modelu inkBOOK Obsidian). Ma około 20 stopni natężenia (co wydaje mi się sporą przesadą, sam nie korzystałem nigdy z mocniejszego stopnia niż trzeci) i charakteryzuje się lekko niebieskim odcieniem (którego nie można dostroić). inkBOOK Prime nie oferuje najwyższej dostępnej na rynku rozdzielczości ekranu, ale nie jest to jego wadą. Tekst jest czytelny i wyraźny, a doświetlenie - łagodne dla oczu.
Cztery programowalne przyciski
Czytnik obsługiwać możemy przy użyciu ekranu dotykowego, przycisku „wstecz” u dołu ekranu oraz czterech przycisków fizycznych na bocznych krawędziach. Oprócz tego na tylnej części obudowy znajduje się elegancki i łatwo dostępny "guzik" służący do włączania i wyłączania urządzenia. Cztery przyciski są dla mnie dużym plusem. Po pierwsze są ładnie wkomponowane w obudowę (osobiście nie lubię, gdy są duże i wystają), umożliwiają łatwe przerzucanie stron jedną ręką zarówno do przodu, jak i do tyłu, a dodatkowo można im przypisać pożądane przez nas funkcje. Niestety nie można im przypisać regulacji doświetlenia, co jest pożądane przez niektórych użytkowników. Producent inkBOOK-a obiecywał, że taka opcja pojawi się w przyszłości, lecz na razie nie wiadomo kiedy.
Brak słownika - duży minus
inkBOOK Prime działa na systemie Android 4.2, co oznacza, że możemy na nim instalować dowolne aplikacje do czytania książek. Ale co oferuje nam podstawowa, domyślna aplikacja? Możemy przede wszystkim zmienić takie parametry jak rozmiar i typ czcionki (producent reklamuje tu swoją specjalną czcionkę dla dyslektyków), marginesy, interlinie, orientację strony (poziomo lub pionowo), a także odwrócić kolory (biały tekst na czarnym tle). Oprócz tego możemy wyszukiwać frazy w książce lub w spisie treści oraz ustawiać własne zakładki, do których później łatwo wrócić. W tym momencie warto jednak powiedzieć, czego Prime nie ma, a powinien. Po pierwsze, podczas czytania nie wyświetla się zegar oraz pasek postępu, co było w modelu Obsidian tego samego producenta. Zarówno zegar, jak i pasek wyświetlają się po wywołaniu opcji czytania, ale nie można ustawić ich na stałe. Jednak największym cieniem na czytniku kładzie się brak słownika, który dla wielu jest niezbędny i bez tego czytnik wiele traci. Na szczęście producent zapewnia, że słownik pojawi się w najbliższej aktualizacji oprogramowania, jednak póki co Prime go nie ma.
Czytnik z Androidem - instaluj co chcesz
Czytnik dostajemy z kilkoma aplikacjami Midiapolis, platformy e-booków należącej do producenta czytnika. Są to: Księgarnia, w której po zalogowaniu możemy kupować książki jednym kliknięciem, aplikacja News, czyli czytnik RSS oraz aplikacja Drive, czyli chmura, w której dostajemy 2 GB miejsca na książki i pliki (za darmo). Oprócz tego jest tu też przeglądarka internetowa, eksplorator plików, biblioteka z naszymi książkami oraz sklep z aplikacjami. I trzeba przyznać, że sklep z aplikacjami trochę rozczarowuje, ponieważ w tym momencie dostępnych jest ich tylko 10. W końcu mocną stroną tego, że czytnik działa na systemie Android, miała być mnogość dostępnych aplikacji. Z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie, aby instalować aplikacje z plików .apk - w ten sposób można np. uruchomić popularny czytnik RSS – Feedly. To, jakie aplikacje zainstalujemy na Primie, ogranicza tylko nasza wyobraźnia. No i oczywiście możliwości urządzenia, które w porównaniu do smartfonów, na które aplikacje są tworzone, są raczej ograniczone.
Świetny czytnik chociaż pozycji Kindle'a nie zagrozi
Dodatkowe cechy czytnika, o których należy wspomnieć, to łączność przez Bluetooth i Wi-Fi, pamięć 8 GB z możliwością powiększenia o kartę SD 32 GB, niska waga (168 g) i bateria wystarczająca na kilka tygodni czytania. Podsumowując: inkBOOK Prime to bardzo dobry czytnik, któremu mało można bardzo zarzucić (oprócz tego, że nie jest to Kindle). Nieliczne wady są mało istotne i mogą w przyszłości całkowicie zniknąć (dzięki aktualizacjom), a rozwijająca się platforma Midiapolis pozwala mieć realną nadzieję na to, że w przyszłości inkBOOK-i będą miały dostęp do większej liczby usług, książek i aplikacji.
Czytnik inkBOOK Prime i inkBOOK Classic 2 cena
Czytnik inkBOOK Prime można kupić za 599 zł. Jeśli dla kogoś to zbyt dużo, może zdecydować się na model inkBOOK Classic 2, który kosztuje 349 zł. Główną różnicą między czytnikami jest brak doświetlenia ekranu w modelu Classic 2, a także mniejsza rozdzielczość (która nie wpływa na komfort czytania), słabszy procesor, mniejsza pamięć i brak modułu Bluetooth.