IGTV, czyli Facebook ma swoją odpowiedź na YouTube'a

IGTV to nowa telewizja Instagrama. Zarządzany przez Facebooka gigant idzie na wojnę z YouTube'm. Ale nie będzie miał łatwo. Największy portal z filmami ma kilka mocnych atutów. Eksperci również są pewni, że platformy czeka ciężki bój o koszulkę lidera.

IGTV, czyli Facebook ma swoją odpowiedź na YouTube'a
Źródło zdjęć: © AP Photo | Jeff Chiu
Grzegorz Burtan

10 miesięcy potrzebował Instagram, by zdobyć kolejne 200 milionów użytkowników. Tym samym osiągnął okrągły miliard. Liczby potwierdzają jedno - aplikacja rośnie jak na drożdżach. Jeśli wciąż myślisz o niej jako o "tej apce od przerabiania zdjęć", przespałeś kilka lat. Dla młodych to naturalne miejsce do internetowych spotkań - oglądania fotek i krótkich nagrań oraz komentowania. Wraz IGTV Instagram, czy raczej Facebook, który jest jego właścicielem, może równać do YouTube'a, prawda? Nie do końca.

Kto rośnie, kto korzysta

Snapchat w pierwszym kwartale tego roku odnotował dzienny przyrost użytkowników na poziomie 2,13 proc. do 191 milionów. Facebook odnotował miesięczny wzrost w wysokości 3,14 proc. i osiągnął liczbę 2,196 miliarda kont. Instagram natomiast ma prawie pięcioprocentowy wzrost w skali kwartału. Jak wylicza serwis eMarketer, do końca 2018 platforma wygeneruje 5,48 miliarda dolarów przychodu - 70 proc. więcej, niż w zeszłym roku.

Nie powinno to dziwić, jeśli zerkniemy w demografię użytkowników. W obu podanych przez serwis Statista płciach dominują grupy wiekowe 18-24 i 25-34, czyli te najbardziej atrakcyjne dla reklamodawców. Każda kolejna grupa wiekowa jest konsekwentnie reprezentowana przez coraz mniejszą liczbę użytkowników, niezależnie od płci. I to do nich będzie kierowane nowe narzędzie, czyli IGTV. Widać to również po celebrytach, którzy jako pierwsi publikowali swoje materiały - chodzi o Selenę Gomez i Kim Kardashian.

IGTV jak YouTube?

Nowa aplikacja będzie jednak różnić się w fundamentalnych kwestiach od klasycznego "IG", jak niektórzy w skrócie mówią na Instagrama. Przede wszystkim pojawił się przycisk przewijania (w końcu!), do tego treści wideo będą mogły trwać nawet 60 minut. Na razie nie ma opcji filmowania z poziomu aplikacji, możemy wrzucić tylko wcześniej nagrane materiały. Co ważne, wszystkie będą możliwe do oglądania tylko w pionie. Jest to naturalna kontynuacja filozofii publikowania treści na Instagramie, jednocześnie ograniczając publikowane materiały głównie na IGTV. W końcu domeną YouTube'a zawsze były klasyczne, poziomie nagrania. Jak w telewizorze.

Obraz
© Komórkomania

No właśnie, co z YouTubem? Google może oczywiście poczuć się w jakiś sposób zagrożony, ale ich portal ma kilka przewag, które mogą sprawić, że przynajmniej początkowo nie odczuje on spadku zainteresowania. Główny przyrost użytkowników YouTube notuje w przedziale wiekowym dorosłych 35+ oraz osób 55+, czyli na całkiem przeciwnej osi wiekowej niż Instagram, który z którego korzystają młodzi użytkownicy. To zaś wiąże się pośrednio z drugim powodem konsumowania treści - 75 proc. dorosłych odpala portal, żeby zobaczyć retrospektywne, nostalgiczne wideo, z tematyką oscylującą wokół składowych ich młodości. YouTubem rządzi retro, a na IG masz bieżące trendy.

Podobnego zdania jest Łukasz Głombicki z agencji Whisky Media. Wskazuje również, że kupiona przez Facebooka aplikacja do postowania zdjęć przeszła bardzo długą drogę, by osiągnąć obecną formę.

- Mark Zuckerberg podbił świat Facebookiem, Instagramem znokautował Snapchata dodając funkcję Instastories, więc IGTV jak najbardziej może być mocnym uderzeniem w Youtube. Czy eliminującym go z rynku? Zdecydowanie nie. To mocny i niezależny w swoich działaniach serwis, który ma swoją stałą grupę użytkowników i klientów - podkreśla. - Kiedy przypominam sobie Instagram z początków jego istnienia, nie równa się on absolutnie z tym, co dzieje się tam teraz. Ewoluował w platformę społecznościową na takim samym poziomie, na jakim jest Facebook. Właśnie przebił miliard użytkowników. I wcale mnie to nie dziwi, bo Zuckerberg doskonale wie, co robi. Tak samo jest na pewno z IGTV. Ta opcja na pewno będzie miała potężną moc w sieci na całym świecie – uważa Głombicki.

Wojna na górze

Z kolei Rafał Ferber z agencji Runaways, admin popularnego fanpage'a "Mordor na Domaniewskiej", widzi w pojawieniu się IGTV walkę niemal biblijnych proporcji.

- Facebook z Googlem toczą wojnę o budżety reklamowe oraz o "rząd dusz". Przebicie miliarda użytkowników na IG to okazja do zakomunikowania wprowadzenia nowego formatu i rzucenia rękawicy Goliatowi, czyli YouTube'owi - opisuje. - Od dłuższego czasu na FB promowane są formaty video oraz live. Algorytmy Facebooka premiują te formaty, w przeciwieństwie do np. linków z YT. Czas pokaże, czy nowy format IGTV pomoże Markowi uzyskać przewagę nad Googlem w obszarze video. Na pewno z biznesowego punktu widzenia jest do dobry ruch – dodaje Ferber.

Obraz
© IGTV

'Większość użytkowników nie ma świadomości, że Instagram należy do Facebooka, który ostatnio przeżywa "lekkie problemy wizerunkowe'", dodaje Ferber. Wylicza, że rozwój platformy Instagrama pozwoli na wygenerowanie nowego strumienia dochodów dla firmy oraz być może - rozwinięcia kolejnych produktów i usług opartych o video czy następnie AR oraz VR.

- Instagram musiałby też przyciągnąć dużo znanych twórców z YT, aby mieć ciekawą treść. Znane osoby są siłą napędową różnych mediów - zaznacza Ferber. - Justin Timberlake swoją ostatnią płytę promował na Snapchacie. Tym samym medium, na które ostatnio "pogniewała się" Rihanna, powodując ubytek wielu użytkowników i spadek wartości Snapchata na giełdzie.

Szymon Słowik z agencji Takaoto.pro zauważa nie tylko łatwy start z powodu dobrej "podkładki", ale i plusy, które pozwolą na podjęcie wspomnianej wcześniej walki z Google.

- Niewątpliwym atutem platformy IGTV jest to, że na samym początku bazuje na solidnym fundamencie. Czyli na popularnych twórcach, mających rzeszę fanów w innych kanałach społecznościowych. Istotna jest też rzesza ponad miliarda użytkowników Instagrama, z którą będzie połączona - wyjaśnia. - To gwarantuje wkład w postaci treści, co przy rozwiązaniach bazujących na tzw. User-generated content jest kluczowe. Gwarantuje też publikę, która będzie te treści konsumować - konkluduje Słowik.

Obraz
© Materiały prasowe

IGTV to jasno określony format - w przeciwieństwie do Facebooka, który też dystrybuuje wideo, ale nie jest to jego jedyna, ani główna formuła. Twórcy, społeczność - wszystkie kluczowe czynniki pozwalające na realne nawiązanie rywalizacji z YouTube zostały spełnione, uważa Słowik.

Wojna o naszą uwagę przenosi się na kolejne fronty. Przekonamy się czy dojdzie do podziału tortu, czy jedna strona zje drugą razem z nim. Dla obu nie pieniądze są problemem, tylko to, która lepiej zrozumiała swoich użytkowników.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)