Igrzyska Olimpijskie w Rosji bez zdjęć i filmów w internecie?
Przyszłoroczne zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi mogą odbyć się bez obecności w mediach społecznościowych. W internecie wybuchła prawdziwa burza, po tym jak ujawniono, że nawet akredytowani dziennikarze nie będą mogli publikować materiałów z Igrzysk na portalach społecznościowych. Rzekomo zakazane ma być umieszczanie w sieci zdjęć i filmów, a reporterzy, którzy ten zakaz złamią, stracą akredytację w trybie natychmiastowym.
Podczas zeszłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Londynie, obok oficjalnych relacji, dziennikarze bez najmniejszych przeszkód publikowali zdjęcia i krótkie komentarze na profilach w sieciach społecznościowych. Igrzyska w Anglii zostały nawet określone m.in. przez BBC jako najbardziej społecznościowe z dotychczasowych. Tymczasem w przypadku imprezy, która w przyszłym roku będzie miała miejsce w rosyjskim Soczi, może być zupełnie inaczej.
Nieszczęsna konferencja
Wrzawa wokół tematu relacjonowania igrzysk na Twitterze, Facebooku czy Instagramie wybuchła po konferencji dla dziennikarzy sportowych, którzy będą relacjonowali zimowe igrzyska. Vasily Konov, redaktor rosyjskiego serwisu R-Sport i członek Olimpijskiego Komitetu Akredytacyjnego ogłosił na wspomnianej konferencji, że każdy dziennikarz, który będzie używał amatorskiego sprzętu do nagrywania dźwięku lub obrazu, straci akredytację w trybie natychmiastowym. Podobne restrykcje mają dotyczyć dziennikarzy, którzy pisząc dla tradycyjnych gazet i magazynów, będą wykorzystywać "jakikolwiek rodzaj multimediów" - niestety Konov nie wyjaśnił, co się do tych multimediów zalicza.
Wypowiedź Konova została po kilku dniach sprostowana przez przedstawiciela Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. W związku z tym obecnie obowiązujące stanowisko w kwestii wykorzystania serwisów społecznościowych oraz tabletów i smartfonów do relacjonowania igrzysk mówi, że wolno publikować zdjęcia. Przedstawiciele MKOl zachęcają wręcz do korzystania z mediów społecznościowych. Nadal jednak nie wolno publikować materiałów wideo - te mogą pochodzić jedynie od stacji telewizyjnych, które zapłaciły za prawa do transmisji igrzysk.
Kontrowersyjne problemy dziennikarzy
Powyższe zasady są identyczne z tymi, które obowiązywały podczas letnich igrzysk w Londynie. Z tą różnicą, że w 201. roku nikt nie kontrolował wiadomości publikowanych w sieciach społecznościowych, tymczasem w przypadku rosyjskiej imprezy już teraz narastają kontrowersje. Przykładem są reporterzy norweskiej telewizji TV2, którzy byli 6-krotnie zatrzymywani i 3 razy aresztowani w okolicach Soczi. Organizacja Human Rights Watch odniosła się do tej sprawy, komentując, że "powinna ona głęboko zaniepokoić MKOl". To jednak nie jedyna historia problemów dziennikarzy piszących o igrzyskach olimpijskich. We wrześniu nie przedłużono akredytacji duńskim dziennikarzom, którzy pracują nad dużym multimedialnym projektem o imprezie w Soczi. Z kolei Dmitry Navosha, dyrektor popularnego rosyjskiego serwisu Sports.ru oskarżył w sierpniu władze o odmowę wydania akredytacji jego korespondentom. Rzekomym powodem
miał być fakt, że w komitecie akredytacyjnym igrzysk zasiadają dwie osoby związane z państwowym kanałem R-Sport, dla którego Sports.ru jest konkurentem.
_ GB/JG/GB _