Hakerzy z Korei Północnej polują na bitcoiny
Hakerzy z Korei Północnej pozazdrościli rządowi Bułgarii, który znalazł się w posiadaniu sporej liczby bitcoinów. Cyberprzestępcy też postanowili je zdobyć, ale w mniej legalny sposób.
18.12.2017 11:39
Jak informuje serwis Secureworks, grupa Lazarus - łączona z rządem Korei Północnej - od 2016 roku atakuje pracowników związanych z branżą kryptowalut. Cel jest prosty: wykraść ich bitcoiny.
Północnokoreańscy cyberprzestępcy wysyłają do ofiar spreparowany plik Word, którego otwarcie może doprowadzić do zainstalowania trojana. Ten ma pozwolić wykraść dane niezbędne do przejęcia kryptowaluty.
Ataki trwają od 2016 roku, a w listopadzie b.r. się nasiliły. Dobra wiadomość jest taka, że o powodzeniu ich akcji nie może być raczej mowy. Skuteczność jest bardzo niska.
To jednak kolejny dowód na to, że osoby posiadające bitcoiny są szczególnie narażone na ataki hakerskie. Ataków jest coraz więcej.
A przypomnijmy, że ofiarą bitcoinowego szaleństwa mogą być nie tylko ci, którzy posiadają kryptowalutę. Dzisiaj kradnie się też energię, która niezbędna jest do jej wydobywania. Dlatego coraz częściej wchodząc na strony może okazać się, że nasz komputer wykorzystywany jest do kopania kryptowaluty. My nic nie zyskujemy, wręcz przeciwnie, tracimy - bo rachunek za prąd będzie nieco większy niż zwykle.
Są jednak inne metody na pozyskiwanie wartościowej kryptowaluty. Przypomnijmy szczęście bułgarskiego rządu. W maju, w wyniku działań służb, przejęto 213 519 bitcoinów. Już wtedy była to całkiem pokaźna suma - równowartość 500 mln dol - ale wraz ze wzrostem kursu kryptowaluty w grudniu okazało się, że Bułgarzy dysponują… 3 mld dol. Jest to kwota niebagatelna dla państwa, którego wydatki budżetowe w 2016 r. wyniosły około 18 mld dol., a PKB to niespełna 52,5 mld dol.