Google znowu pod lupą. Tym razem chodzi o udostępnianie lokalizacji
W ciągu ostatnich trzech lat Google odnotował gwałtowny wzrost liczby wniosków o dostęp do geofence w USA. Tego typu nakazy umożliwiają policji gromadzenie informacji o urządzeniach w określonym regionie. Grupy zajmujące się ochroną prywatności żądają, aby firma ujawniła szczegóły na ich temat.
09.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:06
Geofencing, nazywany również geofence czy geo-ogrodzeniem jest jedną z dostępnych technologii lokalizacji. Jego wykorzystanie pozwala na "ogrodzenie" sprzętu i innych przedmiotów, znajdujących się w różnych obszarach geograficznych. Można je śledzić w czasie rzeczywistym przy pomocy modułów GPS oraz specjalnego oprogramowania. Dane są gromadzone za sprawą włączonych usług lokalizacji.
Google pokazuje lokalizację
Działa to w ten sposób, że wyznacza się obszary geofence, czyli strefy, w których znajduje się lub porusza sprzęt i monitoruje się jego "zachowanie", np. czy nie opuszcza wyznaczonej strefy. Ze względu na swoją specyfikę technologia lokalizacji jest chętnie stosowana przez policję oraz inne służby.
W ciągu ostatnich lat Google rozpatrzył wiele próśb związanych z udostępnieniem informacji geofence policji, a także tych związanych ze słowami kluczowymi. Dzięki temu funkcjonariusze zyskują wiedze na temat wszystkich osób, które szukały określonych wyrażeń w wyszukiwarce Google.
Sposób udostępniania tego typu danych został wzięty pod lupę przez 60 grup zajmujących się prawami obywatelskimi. W liście wysłanym do CEO Google Sundara Pichai we wtorek 8 grudnia koalicja 60 grup - w tym Surveillance Technology Oversight Project, Electronic Frontier Foundation, Fight for the Future i Open Technology Institute - zażądały, aby firma zaczęła dostarczać miesięczne dane o tym, ile spłynęło rządowych wniosków o udostępnienie geofence, czy informacji dotyczących wyszukiwania słów kluczowych.
Geofence jako narzędzie policji
Google co sześć miesięcy publikuje raport, w którym wyszczególnione są rządowe wnioski o udostępnienie informacji o użytkownikach. Firma nie precyzuje jednak jakiego typu są to żądania. Prośby mogą obejmować zarówno roszczenia policji o e-maile konkretnych podejrzanych, jak i o geofence.
Od 2017 r. amerykańska policja zwiększyła częstotliwość wysyłania wniosków o wydanie nakazu geofence do Google. Można mówić o 75-krotnym wzroście tego typu zapytań w ciągu zaledwie dwóch lat. Jak podkreślił Albert Fox Cahn, dyrektor wykonawczy Surveillance Technology Oversight Project - nakazy związane z geofence i słowami kluczowymi stanowią poważne zagrożenie.
Google posiada funkcję odtworzenia historii lokalizacji, a także rozbudowaną bazę danych Sensorvault. Pozwala to z dużą dokładnością śledzić aktywności obywateli. Eksperci zaniepokojeni brakiem konkretnych informacji o wnioskach geofence w raportach, zaznaczają, że bez tych informacji organizacje zajmujące się ochroną praw obywatelskich i prywatności mogą napotkać trudności w walce o jakiekolwiek przepisy czy reformy w zakresie wydawanych nakazów.