Google uruchamia formularz do "zamazywania" domów

Google uruchamia formularz do "zamazywania" domów

Google uruchamia formularz do "zamazywania" domów
18.08.2010 11:04, aktualizacja: 18.08.2010 11:15

Google umożliwił we wtorek wypełnienie internetowego formularza tym
Niemcom, którzy nie chcą, by ich domy były widoczne w ramach kontrowersyjnej aplikacji nawigacyjnej
"Street View". Ruszy ona w Niemczech do końca roku i będzie początkowo obejmować 20 miast. Co ciekawe, coraz więcej problemów Google ma także w Hiszpanii.

Nowa usługa Google jest krytykowana w Niemczech, od kiedy na ulice wyjechały ekipy wyposażone w kamery. Do końca listopada zarejestrowane przez nie nagrania zostaną udostępniane w internecie i będą oferować widok konkretnych dzielnic, ulic, poszczególnych domów.

Osoby, które chcą, by widoczne były tylko zarysy ich domu lub mieszkania mogą od wtorku przez cztery tygodnie, czyli do 1. września, wypełnić na stronie internetowej usługi formularz zatytułowany "Zamaż swój dom w +Street View+".

Obraz
© Samochód Google Street View (fot. )

Po wypełnieniu wniosku pod podany adres pocztą zostaje wysłany kod weryfikujący, a po weryfikacji dom lub mieszkanie zostaje zniekształcone za pomocą techniki zwanej "blurring".

Jednak jak pisze agencja EFE, we wtorek z powodów technicznych przez parę godzin użytkownicy przeglądarki Internet Explorer nie mogli wejść na stronę z formularzem.

Niemiecka minister rolnictwa i ochrony konsumenta Ilse Aigner skrytykowała we wtorek Google na łamach dziennika "Hamburger Abendblatt". Zażądała od firmy przedłużenia okresu składania wniosków do ośmiu tygodni, argumentując, że Google umożliwia wypełnianie formularzy, gdy wielu obywateli nadal przebywa na wakacjach.

Jednak przedstawiciel Google Maps Andreas Tuerk zapewnił, że jak tylko usługa zacznie działać w Niemczech "wniosek będzie można wypełnić w każdej chwili".

Niemcy będą 24. krajem, w którym Google uruchomi aplikację "Street View". Usługa została po raz pierwszy wprowadzona w Stanach Zjednoczonych w 2007 roku. Po wielu protestach zaczęto zasłaniać twarze ludzi widocznych na tych nagraniach, a także numery rejestracyjne samochodów.

Także w Hiszpanii firma Google ma kłopoty w związku z podejrzeniem nielegalnego zbierania danych o użytkownikach internetu w ramach przygotowań do uruchomienia usługi "Street View". Madrycka sędzia śledcza Raquel Fernandino wezwała na 4 października przedstawiciela tej firmy, reagując na skargę wniesioną w czerwcu przez prywatną organizację consultingową APEDANICA - informują we wtorek hiszpańskie media. Sędzia zażądała też od policji raportu na temat danych zebranych przez firmę Google w Madrycie.

Prawnik organizacji APEDANICA Valentin Playa powiedział, że przedstawiciel Google'a został wezwany przez sędzię "nie tylko jako świadek, ale także jako obwiniony".

Za niedozwolone przechwytywanie danych prawo hiszpańskie przewiduje karę od roku do czterech lat więzienia.

Google jest podejrzany w różnych krajach - m.in. w Niemczech, USA, Australii, Korei Południowej i w Czechach - o naruszanie prawa internautów do prywatności przez nieuprawnione zbieranie i przechowywanie danych pozyskiwanych z sieci Wi-Fi (bezprzewodowy dostęp do internetu). Google twierdził, że do zbierania danych doszło "przypadkowo", podczas wykonywania zdjęć do "Street View".

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)