"Głupie bomby" w Ukrainie. Rosja może sięgnąć po niebezpieczną broń

"Głupie bomby" w Ukrainie. Rosja może sięgnąć po niebezpieczną broń

Rosji kończy się precyzyjna amunicja.
Rosji kończy się precyzyjna amunicja.
Źródło zdjęć: © Pixabay
Karolina Modzelewska
25.03.2022 14:13, aktualizacja: 26.03.2022 14:15

Według wysokiego rangą urzędnika Pentagonu Rosji kończy się precyzyjna amunicja i prawdopodobne, że zacznie używać "głupich bomb" i artylerii, jak informuje Reuters. Agencja dotarła również do informacji, zgodnie z którymi nawet 60 proc. rosyjskich pocisków precyzyjnych nie trafia w wyznaczone cele.

Reuters, powołując się na urzędników Pentagonu, posiadających wiedzę wywiadowczą, przekazał, że Rosja nie radzi sobie tak dobrze w Ukrainie, jak mogłoby się wydawać. Rosjanie wystrzelali się z precyzyjnej amunicji, która dodatkowo okazała się skuteczna jedynie w przypadku około 40 proc. wyznaczonych celów (mowa o jej celności). Najprawdopodobniej Kreml nie zakładał, że inwazja na Ukrainę będzie trwała tak długo, a straty będą tak duże.

"Głupie bomby" w rękach Rosjan

Istnieje prawdopodobieństwo, że Rosja sięgnie po tzw. "głupie bomby". Są to bomby niekierowane, znane również jako bomby grawitacyjne, bomby żelazne czy bomby swobodnego spadania. Tego typu broń zazwyczaj zrzucana jest przez samolot pozbawiony systemu naprowadzania. Z tego powodu "głupie bomby" po prostu spadają po trajektorii balistycznej. To sprawia, że znacznie trudniej jest im trafić w wyznaczony cel, więc rośnie ryzyko, że uderzą w inne, niezamierzone obiekty, narażający cywilów na dodatkowe ryzyko.

"Głupie bomby" były powszechnie używane podczas II wojny światowej, jednak rozwój technologii militarnych sprawił, że zaczęto zastępować je amunicją precyzyjnie naprowadzaną. Bomby tego typu mają typowo aerodynamiczny kształt, często są wyposażone w płetwy znajdujące się w części ogonowej, co pozwala zmniejszyć opór powietrza przy spadaniu i zwiększyć ich stabilność, aby poprawić dokładność trajektorii i zwiększyć szanse na uderzenie w wybrany cel. W większości z nich znajduje się zapalnik kontaktowy do detonacji po uderzeniu, ale można spotkać się też z zapalnikami zbliżeniowymi (bomba wybucha w określonej odległości od celu) czy wysokościowymi (bomba wybucha na określonej wysokości).

Wiele wskazuje, że Rosja już wcześniej sięgała po "głupie bomby" w Ukrainie. Według informacji zgromadzonych przez Amnesty International, podczas rosyjskiego ataku na Czernihów, 3 marca, użyto co najmniej osiem niekierowanych bomb lotniczych. W nalocie zginęło 47 cywilów, część z nich czekała w kolejce po chleb. Dodatkowo wiele budynków zostało uszkodzonych. Amnesty International uważa, że ten atak "może stanowić zbrodnię wojenną".

Atak lotniczy, który uderzył w ulice Czernihowa, wstrząsa sumieniem. To był bezlitosny, masowy atak na ludzi, którzy zajmowali się codziennymi sprawami w swoich domach, ulicach i sklepach – powiedziała Joanne Mariner, dyrektor ds. reagowania kryzysowego Amnesty International.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie