Genialne wideo tłumaczy przyczynę katastrof Boeingów 737 Max

Wadliwy system MCAS i przeciągnięcie – tak w telegraficznym skrócie doszło do głośnych katastrof Boeingów 737 Max linii Lion Air i Ethiopian Airlines. Ale cóż to de facto oznacza i dlaczego dwa nowoczesne samoloty tak po prostu runęły na ziemię? Wszystko tłumaczy jedno niespełna 6-minutowe wideo.

Boeing 737 Max w barwach PLL LOT
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | LOT
Piotr Urbaniak

Przypomnijmy, 29 października 2018 r. o godz. 0:20 czasu polskiego lot Lion Air 610 startuje z Dżakarty. 13 min później kilkumiesięczna maszyna wpada do Morza Jawajskiego, zabijając 189 osób. Sytuacja powtarza się 10 marca 2019 r. Tym razem rejsowy lot z Addis Abeby do Nairobi, Ethiopian Airlines 302, kończy się tragicznie o godz. 6:44 czasu polskiego, po zaledwie 6 minutach. Ginie 157 osób. Oba obsługują najnowsze Boeingi 737 Max.

Regulatorzy nie czekają na kolejne katastrofy i podejmują niemalże natychmiastową decyzję o uziemieniu wszystkich 737 Max. Rozpoczyna się międzynarodowe dochodzenie, które winą za obydwa wypadki obarcza wadliwie działający system poprawy charakterystyki manewrowej (MCAS – ang. Maneuvering Characteristics Augmentation System).

Śmiertelne nurkowanie

O co chodzi? Boeing 737 Max różni się od swojego poprzednika, 737-800NG, silnikami. Z uwagi na większy rozmiar, jednostki napędowe są wyraźnie wysunięte przed skrzydła i wystają poza ich obrys. W efekcie zmianie ulegają parametry aerodynamiczne samolotu, który ma tendecję do podrywania dzioba.

Tymczasem gwałtowne podniesienie dzioba wiąże się z utratą prędkości, a w konsekwencji – siły nośnej. Samolot spada wówczas jak kamień, co fachowo określa się mianem przeciągnięcia.

Aby temu zaradzić, producent stosuje wspomniany system MCAS. Jego zdaniem jest automatyczna korekta parametrów lotu. Jednak błędny odczyt z czujników sprawia, że dochodzi do zbyt ostrego obniżenia dzioba. Maszyna wchodzi w lot nurkowy, po czym się rozbija z ogromną prędkością.

Oszczędności producenta

Jednocześnie piloci nie mogą temu zaradzić, gdyż – jak już ustalono – brakuje im odpowiedniego przeszkolenia. Chcąc zaoszczędzić wydatków liniom lotniczym i poprawić tym samym atrakcyjność 737 Max, Boeing oferował go jako klasycznego następcę 737-800NG, bez potrzeby przeprowadzania dodatkowych szkoleń.

Efekt doskonale obrazuje wideo przygotowane przez popularnonaukową ekipę "Vox", z którym możecie zapoznać się poniżej.

Wybrane dla Ciebie
Wsparcie dla Talibów. Przychodzi od sojusznika Putina
Wsparcie dla Talibów. Przychodzi od sojusznika Putina
Inspirowali się Rosją. Korea przedstawia swój odpowiednik
Inspirowali się Rosją. Korea przedstawia swój odpowiednik
Uchwycili ją na zdjęciu. Chińczycy wciąż mają wiele tajemnic
Uchwycili ją na zdjęciu. Chińczycy wciąż mają wiele tajemnic
Techniczna porażka Rosjan. Modyfikacje nie pomagają
Techniczna porażka Rosjan. Modyfikacje nie pomagają
Problemy z koreańskimi czołgami K1. Załogi narażone na ekstremalne temperatury
Problemy z koreańskimi czołgami K1. Załogi narażone na ekstremalne temperatury
Polski dron, który spadł Inowrocławiu. Oto czym mógł być
Polski dron, który spadł Inowrocławiu. Oto czym mógł być
Najbardziej jadowita ryba świata. Tak działa jej jad
Najbardziej jadowita ryba świata. Tak działa jej jad
Nowa broń Rosjan. Jest napędzana elementem z Chin
Nowa broń Rosjan. Jest napędzana elementem z Chin
Gigantyczny most między dwiema galaktykami. Fenomenalne odkrycie
Gigantyczny most między dwiema galaktykami. Fenomenalne odkrycie
PT-91 Twardy na poligonie. Wojskowi pokazali zdjęcia
PT-91 Twardy na poligonie. Wojskowi pokazali zdjęcia
Polska zapora nie do przejścia. Imigranci wpadli na przedziwny pomysł
Polska zapora nie do przejścia. Imigranci wpadli na przedziwny pomysł
Niezwykłe tatuaże z Syberii sprzed dwóch tysięcy lat. Na rękach mumii
Niezwykłe tatuaże z Syberii sprzed dwóch tysięcy lat. Na rękach mumii