Gdzie pięć kart, tam skojarzeń wiele. Witamy w Tajemniczym Domostwie.

Gdzie pięć kart, tam skojarzeń wiele. Witamy w Tajemniczym Domostwie.

Gdzie pięć kart, tam skojarzeń wiele. Witamy w Tajemniczym Domostwie.
Źródło zdjęć: © informacja prasowa
14.03.2017 11:54, aktualizacja: 14.03.2017 14:56

Trucizna. Salon. Przedmiot i miejsce, czas jednak uciekał. Trzej pozostali badacze spoglądali na mnie niepewnie, kiedy palec wodził powoli między dwoma podejrzanymi. Stary zegar wybił godzinę dwunastą, mijała siódma noc pobytu w domostwie. Z jednej strony kucharz, któremu zapewne zadrżała ręka. Z drugiej strony zaś opiekująca się chorym pielęgniarka. Kto zabił? Zamknąłem oczy, przypomniałem sobie jeszcze raz sen, który nawiedził mnie dzisiejszej nocy. Czarny tunel ze światłością na końcu. Tak, już wiem. Całą pewność siebie przelałem w serdeczny palec prawej ręki i uderzyłem w kartę. Usłyszałem klepnięcie. To była...

… dłoń gracza uderzająca o czoło. Spoglądały na mnie niebieskie oczy rozczarowania. - Serio? Pielęgniarka? Nie widzisz, że dziura na końcu tunelu przypomina kucharską czapkę? - spojrzałem. Przypominało mi to wszystko, poza jakimkolwiek nakryciem głowy. To nie moja wina, że duch ponownie dał ciała.

Obraz
© informacja prasowa

Ten długi wstęp miał za zadanie chociaż minimalne zobrazowanie emocji, jakie towarzyszą rozgrywce w „Tajemnicze Domostwo”, kooperacyjnej grze Portal Games, w której na pozór wszystko wydaje się proste, a zbrodni dokonał kamerdyner. Na szczęście dla miłośników historii z dreszczykiem prawda jest całkowicie inna. Wyobraźcie sobie klasyczny kryminał z odrobiną niesamowitości w tle. Stara posiadłość, zbrodnia sprzed lat, duch żądny sprawiedliwości i grupa badaczy starająca się rozwikłać zagadkę śmierci. Brzmi zachęcająco, prawda?
Trzymam w ręku duże pudło, ciężkie, pewnie w środku trochę drewna. Otwieram pudełko, mnóstwo elementów oraz kart. Czekam jeszcze na 20 stron instrukcji, której nie widzę. Zachwycony spoglądam na kilka kartek. Zasady? Banalne. Naszym zadaniem jest odkryć przedmiot, którym zostało popełnione morderstwo, miejsce zbrodni i oczywiście morderca. Trzy rzeczy, multum opcji i tylko siedem nocy, gdyż duch, w którego wciela się jeden z graczy, nie należy do najcierpliwszych bytów w domostwie.

Obraz
© informacja prasowa

Rozkładamy karty, dyskutujemy, dopytujemy i przede wszystkim – dobrze się bawimy. „Tajemnicze Domostwo” zagwarantowało nam mnóstwo fantastycznej zabawy, która wydawała się nie mieć końca. Każda pięknie ilustrowana karta snów, która służy jako podpowiedź ducha dla detektywów, wyzwala całkowicie inne skojarzenia w różnej grupie. Ta gra nie jest prostą grą dedukcyjną dla detektywów-amatorów. Tutaj nie obędziemy się bez wnikliwego badania psychiki gracza kontrolującego ducha, bo to jego skojarzenia są kluczem do rozwikłania zbrodni.
W redakcji pudełko nie zagrzało nawet godziny, gra cały czas krąży między kolejnymi spotkaniami. Kto miał skojarzenie z jaką kartą, kto jest najsłabszym duchem, a kto zawalił ostatnie śledztwo… obiecuję, rozwiązanie zagadki smakuje lepiej, niż najlepsze śniadanie Herkulesa Poirota!

Źródło artykułu:Informacja prasowa
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)