Futurolog dr Ian Pearson dla WP: "Komputery zyskają świadomość w ciągu 10 lat"
Jest jednym z bardziej kontrowersyjnych futurologów - ma doktorat z matematyki i fizyki teoretycznej, przypisuje mu się 85 proc. poziom trafności przewidywań. Wszystko dlatego, że jeszcze zanim powstał e-mail, Pearson twierdził, że ludzie będą wysyłać wiadomości w rodzaju SMS-ów. Ostatnio doradzał Sony Mobile w raporcie dla Xperia XZ, jak może wyglądać przyszłość selfie. Rozmawiam z nim o tym, czy kiedyś oszukamy śmierć, czy powinniśmy tworzyć sztuczną inteligencję i dlaczego internet rzeczy nie ma sensu.
29.01.2017 | aktual.: 30.01.2017 08:23
- Joanna Sosnowska - To kiedy komputery zyskają świadomość - w ciągu 50 lat?
- *Ian Pearson *- Znacznie wcześniej. Zakładam, że wydarzy się to w ciągu 10 lat.
- 10 lat? Oby nie…
- To może być dla ludzkości błogosławieństwo, o ile dopilnujemy odpowiednich zabezpieczeń. Będziemy wtedy mogli rozwiązać problemy ochrony środowiska, znaleźć lekarstwa na różne choroby, dokona się wiele przełomów naukowych. Trzeba tylko będzie dopilnować, żeby AI wykorzystywane było we właściwy sposób, a nie przez wojsko.
- Ale takiej pewności nie mamy
- Musimy podejść do budowania AI z dozą ostrożności. W przeciwnym wypadku dostaniemy, na co zasłużyliśmy. Ale jeśli do inżynierii zastosuje się miary etyczne, to utrzymamy kontrolę nad systemem.
- Wróćmy na ziemię. Mam w ręku telefon, który już praktycznie jest superkomputerem, ale pan w raporcie Sony przewiduje, że nawet zwykłe selfie będzie za chwilę ważnym narzędziem, wykorzystywanym np. w bankowości.
- Wykorzystywanie rozpoznawania twarzy do identyfikacji nie jest nowym pomysłem. Ważnym trendem jest też biometria - ludzie ją lubią, bo nie muszą zapamiętywać PIN-ów ani skomplikowanych haseł. A rozpoznawanie twarzy jest jednym ze sposobów identyfikacji biometrycznej. Rozpoznawanie np. tęczówki jest trudniejsze technologicznie, a zrobienie selfie jest proste i znajome.
- Ale selfie mają być wykorzystywane też do zakupów albo ochrony zdrowia. Konieczne będą jakieś środki bezpieczeństwa.
- Tak, np. telefon, którym robisz selfie rozpoznaje cię i w ten sposób mamy już pierwszy etap za sobą. Takie systemy muszą być wprowadzone przez banki. Dodatkowym poziomem zabezpieczenia może być konkretny grymas albo wyraz twarzy. Technologia jest już gotowa, teraz to kwestia decyzji i wprowadzenia jej w życie.
- Gotowa jest też cała infrastruktura dla internetu rzeczy, ale pan uważa, że to rozwiązanie nie ma szans.
- Internet rzeczy już osiągnął szczyt zainteresowania, a ludzie nie są do niego entuzjastycznie nastawieni. Te wszystkie inteligentne lodówki, które same za nas zamawiają mleko - nie ma wielu dowodów na to, że ludzie tego chcą. Poza, oczywiście, geekami. Istnieje również duże niebezpieczeństwo, że rynek się załamie ze względu na bezpieczeństwo. Obawy o prywatność są już teraz bardzo poważne, i jeśli nie zostaną szybko rozwiązane, to branża internetu rzeczy zniknie, zanim na dobre się rozkręci.
- Czyli internet rzeczy się zestarzeje. A co z ludźmi? Mówił pan kiedyś, że do 2050 roku osiągniemy cyfrową nieśmiertelność.
- Toczy się dużo badań w tej dziedzinie i niektórzy faktycznie twierdzą, że przestaniemy się starzeć. Ale nawet jeśli to się nie wydarzy, to z pewnością będzie można przenieść umysł do chmury. W 2050 roku będę miał 90 lat, więc wiele życia mi nie zostanie. Ale będę mógł kupić androida i przenieść do niego świadomość i żyć po śmierci mojego ciała. Gdy ciało w końcu zestarzeje się i umrze, nasz umysł będzie mógł trwać dalej.
- Skorzystałby pan z takiego rozwiązania? Chciałby pan żyć wiecznie?
- Nie przeszkadza mi wizja, że życie kiedyś się skończy. Akceptuję biologię. W 2050 roku będę bardzo starym człowiekiem, prawdopodobnie nie będę miał tak sprawnego umysłu, jak teraz. Są też kwestie etyczne - prawdopodobnie czułbym się winny wobec innych, że zabieram ich zasoby.
- Czyli stopniowo będziemy poprawiać pamięć i inteligencję. A co z poprawianiem ciała i zmysłów?
- Już w 1991 roku wymyśliłem soczewki kontaktowe, które pozwalają widzieć w podczerwieni. Mam działający prototyp. Soczewki przyszłości będą pozwalały na to, że pomyślisz “chcę smartfon”, a on pojawi się w twoich dłoniach. Choć fizycznie oczywiście nie będzie się tam znajdować. Łatwo będzie poprawić słuch i spektrum dźwięków słyszanych przez człowieka. Albo przekształcać bodźce wzrokowe na wibracje - już teraz niewidomi mogą korzystać z takiego rozwiązania.
- I wtedy będziemy nowym gatunkiem człowieka, Homo Optimus?
- Poprawianie zmysłów to Homo Cyberneticus. Ale przecież cały czas trwa proces dekodowania ludzkiego genomu i badań nad starością. Nie minie wiele czasu, a będziesz mogła wybrać cechy jakie będą miały twoje dzieci. Technologia która pozwoli na edytowanie naszych genów już powstaje. Będziesz mogła wybrać, czy twoje dziecko ma być atletyczne, ładne, mądre, a może to wszystko na raz. I to będzie Homo Optimus.
- Ale przecież to eugenika!
- Jesteśmy na początku drogi edytowania człowieka. Ale bardzo ważne jest, żebyśmy nie przestali działać etycznie.
- Bardzo czekam na moment, kiedy elektroniczne implanty staną się codziennością, ale edytowanie ludzkiego genomu budzi we mnie większy strach niż ekscytację.
- Inżynierowie są bardzo ostrożni - wiem, bo sam jestem inżynierem. Oni nie działają bez zastanowienia. Za każdym razem rozważane są konsekwencje, jak dane rozwiązanie wpłynie na ludzi. Inżynierowie są naprawdę godni zaufania - choć oczywiście należy patrzeć im na ręce - ale to mili ludzie i chcą od życia tego samego, co wszyscy inni, Oni też mają podobne lęki, jak zwykli ludzie.