Firefox, Opera, Safari - skąd te nazwy?
Czy zastanawialiście się kiedyś czemu najpopularniejsza przeglądarka w Polsce - Firefox nosi nazwę "ognisty lis" albo czemu ktoś nazwał program do przeglądania internetu Opera?
Przeglądarka internetowa jest jednym z najczęściej używanych programów przez większość z nas. W końcu czytasz ten artykuł, wykorzystując przeglądarkę. Jednak czy zastanawialiście się kiedyś czemu najpopularniejsza przeglądarka w Polsce - Firefox nosi nazwę "ognisty lis" albo czemu ktoś nazwał program do przeglądania internetu Opera?
Historia przeglądarek, jakie dzisiaj znamy zaczyna się na początku lat 90. W tamtych czasach internet był już znany i zaczynał zdobywać popularność na świecie – głównie jako medium komunikacyjne. Powstały pierwsze programy, które pozwalały wyświetlać statyczny tekst i obrazki, choć otwierane w osobnych procesach. Tak było do momentu stworzenia w 1992 roku przeglądarki Mosaic. Było to pierwsze rozwiązanie, które pozwalało na wyświetlanie obrazków obok tekstu.
Na zdjęciu: Przeglądarka Erwise jest jednym z poprzedników Mosaic.
GB/SW/GB
Mosaic - historia się zaczyna
Choć ciężko doszukać się źródeł nazwy Mosaic, możemy się domyślać, że wzięła się ona właśnie od swoistej mozaiki, jaką tworzyły obrazki wplecione w tekst stron www. Przeglądarka powstała w NCSA – amerykańskich laboratoriach zajmujących się technikami obliczeniowymi z wykorzystaniem komputerów. Kilku twórców programu doszło wtedy do wniosku, że produkt ma spory potencjał i warto go skomercjalizować. Założyli więc spółkę Mosaic Communication, która później zmieniła nazwę na Netscape Communication.
Na zdjęciu: Mosaic miał kilka wersji - na zdjęciu jedna z pierwszych.
Netscape – pierwszy nawigator sieci
Spółka Netscape Communication zaczęła udoskonalać przeglądarkę Mosaic w ramach projektu o kodowej nazwie Mozilla. Brzmi znajomo? Powinno – Mozilla Firefox wywodzi się od Netscape'a, ale o tym za chwilę. Nazwa Mozilla stanowi połączenie dwóch słów "Mosaic" i "Godzilla", co miało oznaczać potwora, który zniszczy Mosaic. Ten potwór powstał w 1994 roku i został nazwany Netscape Navigator. Porównanie internetu do oceanu, po którym żeglują użytkownicy, prowadzeni przez nawigatora stanowiło bardzo jasny i obrazowy przekaz – rozpoczęła się era "zwiedzania" sieci.
Na zdjęciu: Czy ktoś poza mną pamięta jeszcze tę wersję Netscape'a?
Internet Explorer – późniejszy król przeglądarek
Gdy Netscape Communication tworzył swojego Navigatora, inna firma zdobyła licencję od NCSA na wykorzystanie rozwiązań zaimplementowanych w Mosaic. Firma ta nazywała się Spyglass i stworzyła przeglądarkę Spyglass Mosaic. Słowo Spyglass oznacza lunetę, z którą obrazowani są dawni kapitanowie statków lub… nawigatorzy. Spyglass nie zdążyło jednak zapaść w pamięć internautów, gdyż do drzwi firmy zapukali przedstawiciele korporacji, której mało kto odmawia – Microsoft. Firma dowodzona przez Billa Gatesa miała właśnie wypuścić przełomowego Windowsa 95 i potrzebowała przeglądarki internetowej.
Spyglass Mosaic zmienił nazwę na Internet Explorer, co oznacza dokładnie Eksplorator Internetu, czyli dalej zwiedzamy sieć. Dodatkowo nazwa świetnie wpisywała się w hasło firmy, które w tamtych czasach brzmiało "Where do you want to go today?" (dokąd chcesz dziś pójść?). Rok po pokazaniu się Windowsa 95, Netscape Navigator posiadał 86% rynku przeglądarek, ale dołączenie Internet Explorera do systemu operacyjnego powodowało, że przewaga ta zaczęła bardzo szybko maleć.
Na zdjęciu: Tak wyglądał Internet Explorer w czasach, gdy pozostawał w tyle za Netscape.
Tymczasem na drugim końcu świata...
W cieniu tzw. wojny przeglądarek, czyli ostrej walki o rynek między Netscape Navigator, a Internet Explorer w Europie powstała przeglądarka Opera. Produkt ten nigdy nie zdobył wielkiej popularności, ale marka jest rozpoznawalna, a stosunkowo niedawno zaprezentowana wersja mobilna jest jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą przeglądarką dla telefonów komórkowych. Twórcy programu mówią, że nazwa Opera została wybrana ze względu na swoją uniwersalność – wszędzie na świecie słowo „opera” ma takie samo znaczenie. Poza tym opera kojarzona jest z wysokimi standardami i jakością – każde duże miasto świata od wieków posiada operę, która jest miejscem spotkań kulturalnych "wyższych sfer". Dodatkowo, jak tłumaczą twórcy przeglądarki, opera kojarzy się z zabawą – o ile ktoś lubi taką formę rozrywki.
Na zdjęciu: Jedna z najpopularniejszych funkcji Opery - ekran startowy z miniaturami ulubionych stron.
Apple też potrzebowało przeglądarki
Mężczyźni, którzy już od lat golą brody, być może pamiętają przeglądarkę Konqueror. Conqueror oznacza w języku angielskim zdobywcę, firma KDE zmieniła tylko pierwszą literę na K i stworzyła program, który był czymś więcej niż Navigator czy Explorer. Konqueror był jednocześnie przeglądarką internetową, menadżerem plików, a nawet potrafił wyświetlać dokumenty. Podobnie, jak w przypadku Spyglass, do twórców Konquerora zapukali przedstawiciele dużej firmy – tym razem Apple. Produkt został kupiony i pod nazwą Safari wprowadzony do systemów Mac OS. Nazwa Safari została prawdopodobnie zaproponowana przez Steve’a Jobsa. Nie wiemy czemu akurat tak miała się nazywać przeglądarka, ale z pewnością wpisuje się ona w nazewnictwo systemów: Tygrys, Lew czy Pantera – w końcu to na te zwierzęta możemy się natknąć podczas safari.
Na zdjęciu: Konqueror nie umarł i nadal możecie z tej przeglądarki skorzystać - zwłaszcza w systemach Linux, ale jest też port pod Windows.
Śmierć Netscape i powstanie Firefoksa
Zanim jeszcze powstało Safari, wojnę przeglądarek przegrał Netscape. Navigator umarł, a Internet Explorer zasiadł na tronie przeglądarek. Produkt Microsoftu triumfował w 2004 roku, gdy posiadał 92% rynku. Netscape został kupiony przez koncern AOL i wydawało by się, że na tym historia pierwszej przeglądarki się zakończy. Jednak, przeglądarka powoli zaczęła się odradzać i szykować do kontrataku – projekt Mozilla powstał ponownie, tym razem w formie Open Source, tworzony przy współpracy pasjonatów z całego świata.
Powstała przeglądarka Phoenix – tak, nazwa nie przypadkowo nawiązuje do powstania feniksa z popiołów. Niestety, okazało się, że prawa do tej nazwy posiada już firma Phoenix Technologies – producent układów BIOS. Mozilla zmieniła więc nazwę na Firebird (ognisty ptak), jednak tym razem pretensje zgłosił producent serwerów baz danych o tej samej nazwie. Zatrudniono więc prawników i zarejestrowano nazwę Mozilla Firefox (ognisty lis). Ciekawostką jest, że firefox to angielska nazwa pandy mniejszej, a nie lisa.
Na zdjęciu: Niewiele brakowało, żebyśmy zamiast Firefoksa używali Firebirda.
Umarł krół, niech żyje król
W 2006 roku nadal na rynku przeglądarek króluje Internet Explorer. Światło dzienne ujrzała jednak popularna wersja Firefoksa 3. W momencie premiery, przeglądarka pobiła rekord Guinessa, rejestrując 8 milionów pobrań jednego dnia. Od tego czasu wiele się zmieniło. Microsoft zaspał i wypuszczał kolejne słabe wersje przeglądarek, a konkurencja ponownie zaczęła przybierać na sile. Firefox stał się najpopularniejszą przeglądarka w wielu krajach, w tym w Polsce i niekwestionowanym numerem dwa w pozostałych.
Na zdjęciu: Logo Firefoksa niewiele się zmieniło od pierwszych wersji.
Google dołącza do gry
W 2008 roku, gigant internetu - Google, wkroczył na rynek przeglądarek z produktem Google Chrome. Twórcy przeglądarki tłumaczą, że za nazwą nie kryje się żadna niesamowita historia. Po prostu jeden z głównych programistów jest pasjonatem szybkich samochodów, a że chrom kojarzy się zarówno z nimi, jak i z szybkością jako taką – nazwa dla nowego produktu została szybko zatwierdzona i ujrzeliśmy najszybszą przeglądarkę świata.
Na zdjęciu: Google Chrome zbudowany jest na silniku przeglądarki Chromium - widzicie podobieństwa?
GB/SW/GB