Fala oszustw na Polakach przelewa się przez internet
Obietnica zdobycia wielkich pieniędzy pod warunkiem spełnienia kilku formalności i wniesienia tzw. opłaty manipulacyjnej. Nowa fala "nigeryjskich oszustw" przelewa się przez internet i przybiera coraz bardziej wyrafinowane formy - donosi "Rzeczpospolita".
06.08.2012 | aktual.: 06.08.2012 15:46
Jak wylicza "Rz", przykładowo możemy dostać na e-maila superatrakcyjne propozycje zarobienia fortuny - informację o spadku po kuzynie z dalekiego kraju czy o wygranej w narodowej loterii. A w załączeniu odpowiednio spreparowane dokumenty.
Naciągacze chwytają się coraz to nowych sposobów i dorabiają rozbudowane legendy mające przekonać ofiarę o tym, że oferta jest wiarygodna - alarmuje policja, która otrzymuje w ostatnim czasie coraz więcej zgłoszeń o takich oszustwach.
Policja przestrzega przed oszustami i na stronach internetowych doradza, jak nie paść ich ofiarą. Choć "nigeryjskie oszustwo" nasila się co jakiś czas, to mimo ostrzeżeń policji wciąż są tacy, którzy się nabierają.
Oszustwo nigeryjskie, nigeryjski szwindel, afrykański szwindel, oszustwo 41. (od artykułu w kodeksie karnym Nigerii, dotyczącego tego przestępstwa) to wszystko nazwy tego samego przestępstwa. Najczęściej zapoczątkowuje je kontakt poprzez pocztę elektroniczną, polegający na wciągnięciu (dawniej przypadkowej, obecnie coraz częściej typowanej) ofiary w grę psychologiczną, której fabuła oparta jest na fikcyjnym transferze dużej (często przesadnie wygórowanej – nawet rzędu kilkunastu milionów funtów lub dolarów amerykańskich) kwoty pieniędzy, z jednego z krajów afrykańskich (najczęściej Nigerii, choć obecnie może również chodzić o każdy inny kraj – coraz częściej w grę wchodzi Wielka Brytania, Hiszpania) - mającą na celu wyłudzenie pieniędzy.
Najczęściej spotykane rodzaje oszustw nigeryjskich
Tradycyjne – „na uchodźcę politycznego z czarnego lądu”
Przestępca kontaktuje się z ofiarą najczęściej wykorzystując do tego pocztę elektroniczną, rzadziej telefon. W korespondencji pada propozycja zyskania znacznej kwoty pieniędzy, części fortuny, jaką posiada (czy też odziedziczył) oszust, ale której sam nie może podjąć z banku z różnych przyczyn. Znamienne jest to, iż poziom języka angielskiego, w którym sprawcy najczęściej się komunikują, jest niski. Na wczesnym etapie rozwoju tego rodzaju przestępczości oszust najczęściej podawał się za uchodźcę politycznego, dziedzica fortuny utraconej w trakcie przewrotu politycznego, syna obalonego przywódcy jednego z państw afrykańskich.
Warto pamiętać, że nikt za darmo nie rozdaje żadnych pieniędzy. Dlatego trzeba zachować szczególną ostrożność i zdrowy rozsądek
Kwoty wskazywane w korespondencji oscylują w granicach 2. - 30 mln USD, a oszust w zamian za pomoc ofiaruje nawet połowę tej kwoty. „Pomoc” ta wiąże się po stronie ofiary z realnym finansowaniem (oscylującym w granicach kilkuset lub kilku tysięcy USD, funtów brytyjskich, czy EURO) kolejnych kroków, jakie oszust musi czynić by sfinalizować przelew majątku na konto wskazane przez ofiarę.
W sukcesywnie otrzymywanej korespondencji ofiara stopniowo dowiaduje się, że oszust musi np. zarejestrować działalność gospodarczą, posłużyć się kilkoma łapówkami by przekupić bankierów, skorumpowanych policjantów lub innych urzędników państwowych w jego kraju, lub musi opłacić procedurę wystawienia certyfikatów przez bank, poświadczających, że pieniądze nie pochodzą z nielegalnego źródła (np. z działalności terrorystycznej lub handlu narkotykami), bo w przeciwnym wypadku przelew zostanie zablokowany, itp. Ofiara, która już widzi siebie jako milionera, pokrywa kolejne koszty związane z finalizowaniem całej operacji. Pieniądze przejmuje tylko oszust, który od czasu do czasu uwiarygodnia fabułę oszustwa przesyłając pocztą elektroniczną kiepsko spreparowane certyfikaty, kopie potwierdzeń przelewów, itp.
W tym momencie rozpoczyna się gra, która ma na celu jak najdłuższe zwodzenie ofiary i wyłudzenie jak największej ilości pieniędzy. Zazwyczaj ofiara, na tym etapie zaczyna podejrzewać oszustwo i w pewnym momencie przestaje płacić. Oszust jednak osiągnął zamierzony cel - praktycznie już po otrzymaniu pierwszej wpłaty. Gdy ofiara przerywa „finansowanie operacji”. często dochodzi do gróźb, zmiany fabuły gry, oszust teraz może podawać się za inną osobę, ale są to tylko próby wyłudzenia kolejnej kwoty.
Na „inwestora”
Jest to metoda bardzo zbliżona do metody „tradycyjnej”. Przestępca kontaktuje się z ofiarą gównie przy wykorzystaniu poczty elektronicznej. Oszust najczęściej podaje się za młodego, wykształconego człowieka, któremu udało się „wybić”. w jego rodzinnym kraju (młody prawnik, student, modelka), natomiast jego ojciec lub przyjaciel posiada ogromny majątek, który chce zainwestować, lecz z różnych przyczyn sam nie może tego uczynić. Ofiara ma pomóc w inwestowaniu pieniędzy w swoim rodzimym kraju, które zostaną mu powierzone przez oszusta. Nadmienić należy, iż podobnie jak w poprzednim przypadku poziom języka angielskiego jest dość niski, a w przypadku wiadomości otrzymywanych w języku polskim, jest to tłumaczenie wykonane za pomocą komputerowego translatora. Dalszy przebieg działań jest zbliżony lub analogiczny do wskazanego w poprzednim modelu.
Na „wygraną w loterii”
Potencjalna ofiara otrzymuje spreparowaną wiadomość e-mail o wygranej dużej sumie pieniędzy w jednej z narodowych loterii któregoś europejskiego kraju (najczęstsze przypadki to podszywanie się pod loterie hiszpańskie). Do powyższej informacji załączone są certyfikaty uprawdopodobniające wygraną oraz istnienie samej loterii. Kwoty są znacznie niższe niż w klasycznym oszustwie nigeryjskim, by bardziej korelowały z wysokościami wygranych na loteriach. Oszust twierdzi, by rozwiać wszelkie podejrzenia ofiary, że nagrodę można odebrać osobiście, podając dokładny adres i telefony kontaktowe, lub przelewem bankowym. Mało kto decyduje się na coś więcej niż wykonanie telefonu pod podany numer, by uwiarygodnić całą historię. Ofiara więc, w znakomitej większości przypadków, decyduje się na przyjęcie wygranej międzynarodowym przelewem bankowym. Na tym etapie pojawiają się pierwsze opłaty, które ofiara zobowiązana jest uiścić by móc odebrać nagrodę - opłata dla prawnika, opłata za wystawienie kilku nieznanego pochodzenia
wewnętrznych dokumentów banku i certyfikatów, do opłacenia podatku od wzbogacenia włącznie. Żadna wygrana nie istnieje, a oszust podtrzymuje kontakt tak długo, jak długo ofiara deklaruje kolejne wpłaty.
Charakterystyczne dla tego rodzaju przestępstw jest, iż oszuści nie obstają przy ścisłych kwotach jakie należy uiszczać za poszczególne operacje, co byłoby przecież niemożliwe w wypadku konieczności uiszczania opłat przy prawdziwych operacjach bankowych lub podatkowych. Często ofiara informuje, że w obecnej chwili posiada tylko część wymaganej kwoty, czemu wychodzi naprzeciw oszust „wspomagając”. ofiarę pokryciem reszty opłat z własnych środków, które w późniejszym terminie, ofiara ma zwrócić. Pozorne działania wspomagające utwierdzają ofiarę w przekonaniu o dobrych intencjach kontrahenta, a ponadto wywołują przekonanie, że jest on gwarantem płynnego przeprowadzenia całej procedury.
We właściwym momencie, w celu podbudowania przekonania o prawdziwości i rzetelności całego przedsięwzięcia, oszust wysyła kolorowe certyfikaty i fałszywe potwierdzenia przyjęcia przez różne instytucje i banki opłat od ofiary, również pocztą tradycyjną, nie tylko elektroniczną.
Pieniądze giną gdzieś na „czarnym lądzie”…
Na „konta w banku bez właściciela”
Przestępca, udając najczęściej pracownika banku, kontaktuje się z wytypowaną ofiarą, wykorzystując do tego w pierwszej fazie, wyłącznie pocztę elektroniczną. Potencjalna ofiara jest informowana, że jeden z klientów banku zmarł lub zginął w tragicznym wypadku i pozostawił po sobie konto z ogromną sumą pieniędzy, nie wskazując lub nie mając spadkobierców. Bank w sytuacji długoletniej niemożności ustalenia kręgu spadkobierców, podjął decyzję o likwidacji martwego konta i szuka kogoś, kto przejmie jego zawartość. Wydaje się, iż to jest najmniej prawdopodobna wersja przestępstwa nigeryjskiego.
Po wyrażeniu zainteresowania przez ofiarę, oszust przysyła kolejną część (bardziej szczegółową) historii. Pojawiają się dokumenty, wytworzone nieudolnie i w kiepskiej jakości, przesyłane drogą elektroniczną, potwierdzające istnienie przedmiotowego konta, należącego do zmarłego milionera. Niewykluczony jest również kontakt telefoniczny. Do całej operacji włączane są kolejne osoby, które mają uwiarygodnić całą historię - dyrektor banku, prawnik lub jeszcze jakiś inny urzędnik, który jest władny wystawiać lub uwiarygadniać dokumenty. Na tym etapie pojawiają się pierwsze informacje, że ofiara będzie musiała sfinansować kilka „pomniejszych”. przedsięwzięć, by w rezultacie mogła przejąć miliony. Pojawiają się np. opłaty za wystawienie certyfikatów przez bank lub inne urzędy, poświadczających, że pieniądze nie pochodzą z nielegalnego źródła, za usługi prawników oraz koszty operacyjne w banku. Oszust podtrzymuje korespondencję prosząc o kolejne wpłaty tak długo jak na to pozwala naiwność ofiary oszustwa.
Przysłowiowe miliony na koncie w banku są oczywiście fikcją, tak jak i to, że informacja pochodzi z banku. Nazwiska pracowników banku mogą być prawdziwe, gdyż przeważnie są to dane ogólnie dostępne w internecie. Należy jednak zwrócić uwagę na numery telefonów, których nie można znaleźć w informacjach kontaktowych prawdziwego banku, a adresy e-mail używane przez oszustów, często należą do puli adresów serwerów oferujących bezpłatną rejestrację konta poczty elektronicznej, tj. np. Yahoo, Google (Gmail).
Na „aukcje internetową”
Oszustwa nigeryjskie stale ewoluują, a raczej oszuści, szukają ciągle nowych sposobów wyłudzenia pieniędzy. Coraz częściej do tego celu wykorzystują popularne aukcje internetowe.
Tym razem ofiara jest wyszukiwana na portalu aukcyjnym, gdzie wystawia jakiś wartościowy sprzęt elektroniczny, np. laptopa lub sprzęt fotograficzny. Kontakt pocztą elektroniczną nawiązuje oszust, który sprawia wrażenie bardzo zainteresowanego zakupem oferowanego przez ofiarę towaru, który najczęściej ma stanowić jakiś okazjonalny prezent dla bliskiej osoby, przebywającej w innym kraju niż oszust, np. w Wielkiej Brytanii.
Oszustowi bardzo zależy na czasie wysyłki, który ma być jak najkrótszy, gdyż prezent musi dotrzeć w konkretnym terminie, więc sprzedaż musi się odbyć poza aukcją, jeżeli aukcji nie można zakończyć z opcją „kup teraz”. Oszust takie niedogodności chce zrekompensować nawet dwukrotnie wyższą kwotą jakiej żąda sprzedający, który staje się nieświadomą ofiarą.
Oszuści bazują na prostej socjotechnice kierując się inteligencją emocjonalną, licząc na chciwość potencjalnych ofiar. Wielu sprzedających zgadza się wysłać towar, oczywiście po otrzymaniu zapłaty. Tu pojawia się charakterystyczny dla tego oszustwa sposób działania sprawcy. Po zakończeniu transakcji, najczęściej drogą elektroniczną, ofiara otrzymuje spreparowany skan potwierdzenia dokonania wpłaty pieniędzy, wraz z komentarzem, iż pieniądze z Afryki przelewane są kilka dni, a prezent musi dojść niezwłocznie. Często wpłata ma odbywać się za pośrednictwem takich systemów płatności jak Bidpay, Money Gram, Western Union. Oszust prosi, by ofiara zawierzyła skanowi potwierdzenia dokonania przelewu i wysłała towar. Zazwyczaj sprzedający godzi się na taki obrót wydarzeń, natomiast w przeciwnym wypadku, ofiara jest straszona złamaniem umowy, oskarżana o oszustwo, a w skrajnych przypadkach straszona jest nawet zgłoszeniem sprawy do Interpolu.
W takim, jak i w wypadku każdej innej transakcji z opcją „wpłata na konto bankowe”. należy trzymać się sztywno podstawowej zasady – towar wysyła się wyłącznie dopiero po zaksięgowaniu pełnej kwoty na koncie bankowym.
Na „spadek” - najbardziej wyrafinowana wersja oszustwa nigeryjskiego
W ostatnich latach pojawiła się znacznie bardziej zaawansowana odmiana oszustwa nigeryjskiego. Jest to forma przestępstwa, które jest najprawdopodobniej długo wcześniej zaplanowane, starannie przygotowane, a ofiary są typowane w przemyślany sposób, a nie wybierane losowo.
Modus operandi sprawców nie jest jeszcze do końca poznany, jednak pewna powtarzalność w wielu już przypadkach pozwala na sformułowanie ramowego mechanizmu działania oszustów.
Pierwszy kontakt z wytypowaną ofiarą ma sprawiać u niej wrażenie zupełnie przypadkowego. Może to być „przypadkowe”. spotkanie z osobą, która twierdzi, że nosi takie same nazwisko jak ofiara (bądź nazwisko panieńskie matki ofiary) lub zna kogoś kto mógł należeć do rodziny ofiary, którą rozdzieliły losy związane np. z zawieruchą wojenną. Scenariuszy może być wiele. Chodzi tylko o to by w pamięci ofiary utkwił fakt, że gdzieś za granicą żyje ktoś, kto należy do jej rodziny, wie o istnieniu ofiary, mimo że nie utrzymuje stałego kontaktu.
Najprawdopodobniej już w tej chwili oszuści umieszczają taki kontakt w swojej bazie danych potencjalnych ofiar. Teraz śledzą wszystkie informacje, które mogą świadczyć o nagłej śmierci (katastrofa komunikacyjna, pożar lub trzęsienie ziemi) osoby o takim samym nazwisku jak potencjalna wytypowana ofiara oszustwa.
Następnie, przestępca kontaktuje się z ofiarą najczęściej wykorzystując do tego pocztę elektroniczną, rzadziej telefonicznie. W korespondencji informuje potencjalną ofiarę, że jest jedynym żyjącym spadkobiercą dalekiego krewnego, który niedawno stracił życie, np. w katastrofie lotniczej (dane te najczęściej są ogólnie dostępne, np. w internecie) i nie pozostawił potomstwa, a w testamencie swój ogromny majątek postanowił przekazać jedynemu mu znanemu krewnemu, czyli wytypowanej już ofierze oszustwa.
Fortunę, jaką odziedziczyła ofiara, może podjąć z banku po dopełnieniu kilku formalności i opłaceniu paru różnych należności, które jednak są niczym w porównaniu z olbrzymim spadkiem. Co charakterystyczne dla tej formy oszustwa nigeryjskiego, to język angielski, w którym prowadzona jest korespondencja jest na wyższym poziomie niż w przypadku tradycyjnych oszustw nigeryjskich. Ofiara zaczyna, na polecenie oszusta, który najczęściej podaje się za prawnika bądź bankiera, finansowanie, kwotami oscylującymi w granicach kilkuset do kilku tysięcy USD, kolejnych wydatków, jakie muszą być poczynione by sfinalizować przelew majątku na konto „spadkobiercy”.
W stale napływającej korespondencji ofiara dowiaduje się, że musi opłacić procedurę wystawienia certyfikatów przez bank, poświadczających, że pieniądze nie pochodzą z nielegalnego źródła gdyż kwota jest ogromna, a w przeciwnym wypadku przelew może nie zostać sfinalizowany, itp. Jak w przypadku innych oszustw nigeryjskich, oszuści uwiarygodniają całą historię przesyłając pocztą elektroniczną spreparowane certyfikaty, kopie potwierdzeń przelewów, itp.Również w tym przypadku, analogicznie jak w innych odmianach oszustwa nigeryjskiego, rozpoczyna się gra na czas, która ma na celu jak najdłuższe zwodzenie ofiary i wyłudzenie jak największej ilości pieniędzy. Jest więcej niż pewne, że zamiast zyskać fortunę, ofiara sukcesywnie będzie traciła znaczne kwoty pieniędzy, dopóki nie zorientuje się, iż padła ofiarą poczynań oszusta.
„Wash-wash”
Przestępca, podając się najczęściej za pracownika prywatnej firmy, która weszła w posiadanie dużej ilości chemicznie zabezpieczonych banknotów (pokrytych substancją chemiczną, farbą, proszkiem itp.), kontaktuje się z wytypowaną ofiarą, wykorzystując do tego pocztę elektroniczną lub nawiązuje kontakt bezpośredni. Potencjalna ofiara jest informowana, że jakiś czas temu firma otrzymała zlecenie wykonania pewnych czynności z oznaczonymi banknotami - może to być np. zlecenie przygotowania specjalistycznego opakowania banknotów lub choćby dokonania renowacji czy czyszczenia banknotów, jednak przed odebraniem towaru ze zleceniodawcą urwał się kontakt. Zresztą fabuła wprowadzająca może być różna i zależy tylko od inwencji twórczej oszusta.
Oszust w sytuacji wielomiesięcznej niemożności ustalenia właściciela gotówki, nawiązuje kontakt z ofiarą w większości przypadków na jeden z dwóch sposobów. „Losowy atak masowy”. do wielu odbiorców poprzez e-mail lub typując ofiarę na podstawie prowadzonego „białego wywiadu”, łącznie z obserwacją w przypadku kontaktu bezpośredniego. Kontakt bezpośredni ma najczęściej miejsce w środowisku pozwalającym na kilkudniową obserwację potencjalnej ofiary, jej zachowań, nawyków, stylu życia itp. Często takimi miejscami są np. hotele turystyczne, ośrodki wczasowe, ośrodki hazardu.
Po wyrażeniu zainteresowania przez ofiarę, oszust dokonuje prezentacji zabarwionych banknotów. Przedstawiane banknoty ofierze to najczęściej zaczernione kserokopie dolarów amerykańskich, lub wręcz czarny papier jedynie wymiarami odpowiadający banknotowi waluty amerykańskiego dolara.
Oszust informuje, że jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji finansowej i chętnie odsprzeda walizkę z farbowanymi dolarami ofierze (ostatnio coraz częściej mowa też o banknotach euro) za kwotę nawet piętnastokrotnie niższą niż wynosi nominalna wartość banknotów, jednak wcześniej należy banknoty odbarwić –. wyczyścić (stąd nazwa metody). Za środek chemiczny, który jest bardzo drogi i bardzo ciężko go kupić ma oczywiście zapłacić ofiara - i to stanowi clue sprawy. Cena środka chemicznego może wynieść nawet 50 000 Euro, ale może być też „płynna” – jak opłaty w innych oszustwach nigeryjskich – czyli oszust „zejdzie” do każdej kwoty jaką może zapłacić ofiara. Ofiara również może w dalszej kolejności otrzymać wiadomość od firmy dostarczającej taki środek chemiczny, znalezionej przez oszusta, by bardziej uwiarygodnić całą sytuację. Jak nie trudno się domyśleć firmą dostarczającą środek jak i dysponentem „zafarbowanych” banknotów jest jeden i ten sam oszust.
Na „udział w konferencji naukowej”
Przestępca, udając najczęściej pracownika instytucji naukowo-badawczej, kontaktuje się z wytypowaną ofiarą, którą łatwo typuje poprzez ogólnodostępne w internecie publikacje, sprawozdania z sympozjów i konferencji, wykorzystując do tego w pierwszej fazie, wyłącznie pocztę elektroniczną. Potencjalna ofiara jest powiadamiana, że jako wybitny i znany naukowiec, specjalista w swojej dziedzinie, jest zapraszany na organizowaną wkrótce konferencję naukową. Konferencja ma się odbyć realnie i nie ma problemu ze znalezieniem informacji o takim wydarzeniu w internecie.
Po wyrażeniu zainteresowania przez ofiarę, oszust przysyła kolejną część (bardziej szczegółową) informacji, łącznie z agendą konferencji. Pojawiają się dokumenty, wytworzone nieudolnie i w kiepskiej jakości, przesyłane drogą elektroniczną, potwierdzające istnienie przedmiotowego zdarzenia oraz mające na celu uwiarygodnić przestępcę, jako pracownika naukowego jakiejś realnie istniejącej instytucji naukowej. Na tym etapie niewykluczony jest również kontakt telefoniczny. Na tym etapie również pojawiają się pierwsze informacje, że ofiara będzie musiała dokonać nieznacznej wpłaty, by w rezultacie mogła wziąć udział w konferencji. „Wpisowe”. jest niewygórowane, kwota oscyluje w granicach 50 – 100 dolarów. Oszust podtrzymuje korespondencję prosząc o kolejne wpłaty tak długo jak na to pozwala naiwność ofiary i najczęściej pojawiają się kwestie drobnych opłat hotelowych, opłaty na finansowanie publikacji, czy opłaty za wpisane w agendę wycieczki po muzeach, itp.
Nazwiska pojawiające się w agendzie uczestników konferencji mogą być prawdziwe, gdyż przeważnie są to dane ogólnie dostępne w internecie. Często też po zweryfikowaniu informacji w internecie okazuje się, że taka konferencja miała już miejsce. Należy jednak zwrócić uwagę na numery telefonów, których nie można znaleźć w informacjach kontaktowych prawdziwej instytucji badawczej lub organizatora konferencji, a adresy e-mail używane przez oszustów, często należą do puli adresów serwerów oferujących bezpłatną rejestrację konta poczty elektronicznej, tj. np. Yahoo, Google (Gmail).
Na „loterię wizową”
Potencjalna ofiara otrzymuje spreparowaną wiadomość e-mail o wytypowaniu jej w loterii wizowej organizowanej przez Stany Zjednoczone. Powyższa wiadomość elektroniczna opatrzona jest szatą graficzną, wykonaną w miarę profesjonalny sposób, ugruntowującą prawdziwość źródła wiadomości.
Mechanizm samego oszustwa jest bardzo prosty. Wytypowana ofiara, która nieświadoma zagrożeń, szukała jakiś czas wcześniej informacji o sposobie uzyskania wizy wjazdowej do USA, podała na jakiejś stronie internetowej swój adres poczty elektronicznej, jako warunek ściągnięcia formularza wizowego lub innego dokumentu związanego z tematem otrzymywania wiz wjazdowych do USA, otrzymuje wiadomość, rzekomo od pracowników administracji rządowej USA, o wytypowaniu do odebrania wizy.
Odbiór wizy wjazdowej na teren USA uzależniony jest jedynie od uiszczenia odpowiedniej kwoty na wskazany nr konta, bądź przesłanie jej poprzez międzynarodowy system płatności, np. Western Union. Kwoty oscylują w okolicach 60. – 700 dolarów. Oszust podtrzymuje kontakt tak długo, jak długo ofiara deklaruje kolejne wpłaty, a powody uiszczenia kolejnych sum sprawcy takich przestępstw potrafią mnożyć w nieskończoność.
Na „rekompensatę strat poniesionych w wyniku oszustwa nigeryjskiego”
Najbardziej kuriozalna fabuła jaką mogli wymyślić „oszuści nigeryjski”, jednocześnie sposób bardzo prosty, śmieszny, wręcz bezczelny.
Przestępca, udając najczęściej pracownika administracji państwowej lub organów ścigania Nigerii, ewentualnie upoważnionego przez organy ścigania Nigerii pracownika banku, kontaktuje się z wytypowaną ofiarą, wykorzystując do tego w pierwszej fazie, wyłącznie pocztę elektroniczną, w celu sprawdzenia, czy potencjalna ofiara została wcześniej pokrzywdzona w wyniku zaistnienia oszustwa nigeryjskiego, lub czy potencjalna ofiara jest na tyle nieuczciwa by podać się za osobę pokrzywdzoną w wyniku działania „oszustów nigeryjskich”. i na tej podstawie wyłudzić chce nie należne jej odszkodowanie.
Potencjalna ofiara jest informowana, że rząd Nigerii postanowił odzyskać dobre imię i przeznaczył ogromną kwotę pieniędzy na odszkodowania i zadośćuczynienia dla osób pokrzywdzonych w wyniku działalności „oszustów nigeryjskich”. W rzeczywistości oszust liczy na chciwość i nieuczciwość potencjalnej swojej ofiary, która wiedziona wizją uzyskania odszkodowania (rekompensaty jej nienależnej) za poniesione straty da wciągnąć się w grę, w której karty rozdaje oszust.
Po wyrażeniu zainteresowania przez ofiarę, oszust przysyła kolejną część (bardziej szczegółową) historii. Pojawiają się dokumenty, wytworzone w kiepskiej jakości, przesyłane drogą elektroniczną, potwierdzające istnienie przedmiotowego programu rządowego, co ma uprawdopodobnić całą sytuację. Niewykluczony jest również kontakt telefoniczny. Na tym etapie pojawiają się pierwsze informacje, że ofiara będzie dokonać wpłaty, by w rezultacie mogła przejąć znaczną kwotę rekompensaty. Pojawiają się np. opłaty za wystawienie certyfikatów przez bank lub inne urzędy, poświadczających, że pieniądze nie pochodzą z nielegalnego źródła, za usługi prawników oraz koszty operacyjne w banku. Oszust podtrzymuje korespondencję prosząc o kolejne wpłaty tak długo jak na to pozwala naiwność ofiary oszustwa.
Nazwiska pracowników banku jak i przedstawicieli administracji rządowej lub organów ścigania bardzo często są prawdziwe, gdyż w wiekszości są to dane ogólnie dostępne w Internecie. Należy jednak zwrócić uwagę na numery telefonów, których nie można znaleźć w informacjach kontaktowych infrastruktury rządowej, organów ścigania lub banków, a adresy e-mail używane przez oszustów, często należą do puli adresów serwerów oferujących bezpłatną rejestrację konta poczty elektronicznej, tj. np. Yahoo, Google (Gmail).
Jest to w swej prostocie bardzo wyrafinowana metoda, gdyż ofiara dobrze zdaje sobie sprawę z faktu, iż sama staje się oszustem, usiłując uzyskać nienależne jej pieniądze, a faktyczny oszust –. inicjator całego zdarzenia, czuje się bezpiecznie, gdyż jego ofiara, która ma świadomość działania nielegalnego i niemoralnego, nie zgłosi procederu Policji.
Po czym poznamy przestępstwo nigeryjskie
- Jeżeli zostaliśmy wybrani na pomocnika w odzyskaniu pieniędzy przez uchodźcę politycznego z czarnego lądu i za to mamy otrzymać np. 12 milionów dolarów, możemy być pewni, że jest to oszustwo.
- Jeżeli zostaliśmy zwycięzcami zagranicznej loterii, w której nie braliśmy udziału, a nawet nie słyszeliśmy o niej, to śmiało możemy potraktować tą informację jako spam i od razu przekierować ją do kosza.
- Jeżeli otrzymamy niespodziewanie miliony dolarów w spadku po krewnym, o którym nie mieliśmy pojęcia, że istniał, to też więcej niż pewne, że nasza stopa życiowa się nie podniesie, a może być wręcz odwrotnie.
- Jeżeli za przekazanie nam ogromnej kwoty pieniędzy, ktoś żąda od nas opłat manipulacyjnych (opłacania prawników, certyfikatów), możemy najwyżej odpisać, że opłaty te mogą zostać potrącone z fortuny, którą mamy otrzymać. Wtedy uświadomimy sobie, że to zwykły szwindel.
- Pamiętajmy, że certyfikaty wystawiane przez różne instytucje, to dokumenty, które tak jak dokumenty identyfikacyjne, papiery wartościowe i banknoty, mają odpowiednie zabezpieczenia, takie jak choćby hologramy, recto-verso, czy mikrodruk, które po wykonaniu skanowania (digitalizacji obrazu), tracą swoje właściwości, a tym samym przesłany nam skan certyfikatu nie ma żadnej wartości i wagi prawnej.
- po zakończeniu transakcji z opcją "wpłata na konto bankowe" należy trzymać się sztywno podstawowej zasady - towar wysyła się wyłącznie dopiero po zaksięgowaniu pełnej kwoty na koncie bankowym.
Źródło: PAP / Policja.pl