Eee SV1 - Skype w pudełku, recenzja

Eee SV1 - Skype w pudełku, recenzja

Eee SV1 - Skype w pudełku, recenzja
Źródło zdjęć: © wp.pl | bocian
26.03.2009 16:00, aktualizacja: 26.03.2009 19:44

Eee Videfiphone SV1 to dość nietypowy przedstawiciel rodziny
Eee. Nie jest to netbook EeePC, ani komputer stacjonarny jak EeeTop czy
EeeBox. To specjalizowana maszyna przeznaczona do jednego celu -
ułatwianiu kontaktów między ludźmi. SV1 jest bowiem wideofonem
zbudowanym na technologii Skype

Eee Videophone SV1 to dość nietypowy przedstawiciel rodziny Eee. Nie jest to netbook EeePC, ani komputer stacjonarny jak EeeTop czy EeeBox. To specjalizowana maszyna przeznaczona do jednego celu - ułatwianiu kontaktów między ludźmi. SV1 jest bowiem wideofonem zbudowanym na technologii Skype.

Urządzenie odrobinę przypomina wideodomofon. Duży kolorowy ekran, kamerka i mikrofon oraz głośnik, kilka przycisków. I to w zasadzie wszystko. Z tyłu gniazda do podłączenia słuchawek i mikrofonu, gniazdo zasilania, port USB i gniazdo ethernet. Po włączeniu wita nas ogromne logo Skype, potem pytanie czy posiadamy konto Skype. Jeśli nie, możemy je założyć wprost z SV1. Nie potrzebujemy do tego komputera. Gdy mamy już konto wystarczy podać jego dane. Wprowadzanie danych odbywa się za pomocą wirtualnej klawiatury wyświetlanej na ekranie. Niestety ekran nie jest dotykowy, choć aż prosi się o to. Musimy posłużyć się klawiszami kursora by wybrać potrzebne nam znaki na klawiaturze. Ciekawy i odrobinę mylący jest układ wirtualnych klawiszy. To nie jest typowa klawiatura QWERTY czy QWERTZ.

Klawisze umieszczone są w porządku alfabetycznym. Jest to trochę uciążliwe, bo podświadomie kierowałem kursorem tak jakby to była typowa, komputerowa klawiatura. Odrobinę zdziwiło mnie to rozwiązanie. Średnio zaawansowanym użytkownikom komputera może ono przeszkadzać, choć konfiguracje wprowadza się tylko raz. Jednak może urządzeni nie jest adresowane do typowych wyjadaczy komputerowych? Osoby starsze lub najzwyczajniej w świecie nie obyte z klawiaturą komputera dużo szybciej odnajdują potrzebne znaki, gdy są one ułożone alfabetycznie.

Obraz
© Eee Videophone SV1 (fot. wp.pl / bocian)

Wideofon sam rozpoznaje rodzaj podłącz do sieci. Jeśli jest wpięty kabel ethernet w pierwszej kolejności szuka serwera DHCP dla danej sieci. Jeśli go nie ma musimy ustawić parametry ręcznie. Jeśli nie ma odłączonego kabla przeszukuje sieci dostępne sieci WiFi i wyświetla ich listę. Wystarczy wybrać nasza sieć i jeśli jest zabezpieczona podać hasło. I na tym, w zasadzie kończy się konfiguracja. Możemy ustawić dźwięk dzwonka, kraj z którego dzwonić będziemy w usłudze SkypeOut oraz czas lokalny. Wgłębiając się w bardziej zaawansowane opcje znajdziemy zmianę języka interfejsu użytkownika, niestety w testowanym przeze mnie egzemplarzu nie było na liście dostępnych opcji języka polskiego. Szperając dalej znajdziemy opcję aktualizacji oprogramowania SV1 z internetu, jest więc nadzieja, że w niedługim czasie pojawi się update dodający język polski.

Po skonfigurowaniu sieci wideofon łączy się z serwerem Skype, ściąga naszą listę kontaktów i jest gotów do działania. Oprogramowanie SV1 umożliwia prowadzenie wideorozmów oraz rozmów głosowych. Niestety, nie mamy możliwości pisania wiadomości tekstowych. Być może to jakieś ograniczenia licencyjne, testowany kiedyś przeze mnie skypefon Belkina też nie miał opcji chatów. A może producenci doszli do wniosku, że przy użyciu dostępnych w urządzeniach klawiatur będzie to uciążliwe i nieefektywne. Ale, ale... Przecież SV1 ma z tyłu gniazdo USB. Można by pokusić się o podłączenie klawiatury. Niestety, port ten według opisu producenta przeznaczony jest do zastosowań serwisowych i klawiatura na USB nam nie zadziała. Szkoda.

SV1 pozwala na korzystanie praktycznie z wszystkich, poza jedną opisaną wyżej, funkcjonalności jakie oddaje swoim użytkownikom Skype. Włączając w to normalne rozmowy wychodzące i przychodzące do I z sieci telefonicznych, dostępne po opłaceniu opcji SkypeIn i SkypeOut.

Jeśli ktoś spróbuje wysłać ze Skype na komputerze wiadomość tekstową do użytkownika używającego SV1 otrzymuje komunikat z informacją – użytkownik pracuje na wersji Skype nieobsługującej czatów. Niestety, czasami ten komunikat zwrotny przychodzi po kilku godzinach bądź wcale. To też jest sprawa programowa, która na pewno zostanie poprawiona przy okazji uaktualnienia oprogramowania SV1.

Skype na SV1 ma dość specyficzna cechę, która bardzo upartym użytkownikom pozwala na czatowanie za Skype. Jednak wymaga posiadania komputera ze zainstalowanym Skypem. Karkołomność tego rozwiązania polega na tym, że należy mieć włączonego i zalogowanego do serwera Skype'a zarówno z SV1 jaki i na komputerze. Gdy przychodzi rozmowa odzywa się dzwonek w SV1. gdy wiadomość tekstowa... odbiera ją klient Skype na komputerze. Jak ktoś bardzo musi – da się ;-)

Obraz
© Eee Videophone SV1 (fot. wp.pl / bocian)

Jednak SV1. zgodnie z filozofią Trzech E powinien w sposób prosty łatwy i przyjemny umożliwiać prowadzenie rozmów i wideorozmów w sieci Skype. I jest w praktyce. Urządzenie obsługuje się za pomocą dużych przycisków sterujących, ikonki na ekranie są również duże i czytelne. Zarządzanie kontaktami, wybieranie połączeń czy odsłuchanie skrzynki głosowej nie sprawi kłopotu nawet osobom z dużą wadą wzroku. Przetestowałem urządzenie na osobie, która nigdy wcześniej nie używała Skype. Potrzebowała jedynie drobnej pomocy w założeniu konta. Potem dość sprawnie wyszukała swoich znajomych, poprosiła o autoryzację i wykonała pierwsze wideorozmowy. Jak na 75 letniego, świeżo upieczonego użytkownika Skype nie źle, prawda? Cały eksperyment skończył się... Nie, nie zakupem SV1, mój obiekt doświadczalny przekonał się, że internet otwiera całkiem nowe perspektywy w komunikacji i poznawaniu świata. Skończyło się na notebooku.

Duży, siedmiocalowy ekran o rozdzielczości 800x48. w zupełności wystarcza do prowadzenia wideorozmów, wbudowana kamerka pracuje w rozdzielczości 640x480 pikseli, radzi sobie całkiem nieźle zarówno przy bardzo mocnym jak i dość słabym oświetleniu. Mikrofon jest dość czuły by „zebrać” dźwięk nawet od osoby siedzącej 2-3 metry od urządzenia. A wbudowany głośnik jest na tyle sprawny, by usłyszeć rozmówcę w typowych sytuacjach domowo-biurowych. Mikrofon jest dość dobrze odseparowany od głośnika, nie pojawiają się irytujące sprzężenia, nie ma dziwnego pogłosu. Dźwięk jest klarowny czysty i wyraźny. W obie strony. W sytuacji, gdy hałas otoczenia jest zbyt duży lub gdy chcemy zapewnić sobie minimum prywatności możemy użyć zewnętrznego mikrofonu i słuchawek. Gniazda z tyłu urządzenia współpracują z typowymi, komputerowymi head-setami.

SV1 ma dla nas jeszcze jedną niespodziankę. To nie tylko stacjonarny wideofon ze Skypem. SV1 jest urządzeniem mobilnym. Producent wyposażył go w baterię, która umożliwia pracę SV1 bez podłączenia do prądu. Jeśli w domu lub biurze dysponujemy siecią WiFi możemy zabrać SV1 i naszych rozmówców ze Skype do dowolnego miejsca, gdzie jeszcze mamy zasięg sieci WiFi. Na przykład do kuchni, by on-line skonsultować z ciocia Halinką sposób robienia ruskich pierogów czy przepis na piernik. Bez plątaniny kabli, bez ograniczeń, które narzuca ich skończona długość. W biurze możemy bez zbędnej zwłoki postawić je na biurku osoby, która w sposób najbardziej kompetentny będzie potrafiła odpowiedzieć na pytania klienta czy szefa. Czy też zabrać je ze sobą do sali konferencyjnej, by do burzy mózgów dołączyła osoba, która fizycznie nie może znaleźć się w tej sali.

Obudowa SV1 ukształtowana jest w taki sposób, że jej krzywizny w naturalny sposób tworzą uchwyt do przenoszenia urządzenia z miejsca na miejsce, a także pozwala wygodnie trzymać SV1 oburącz, z kamera skierowana na twarz rozmówcy.

Bateria w SV1 nie jest szczytem myśli technicznej lub urządzenie ma spore zapotrzebowanie na energię. Po naładowaniu do pełna pozwala na prowadzenie wideorozmowy przez około 2. minut do pół godziny. Na jedną, dłuższą rozmowę powinno wystarczyć.

Testując SV1 cały czas dręczyło mnie jedno pytanie –. po co powstało to urządzenie? Skype w komputerze ma większe możliwości. Po zainstalowaniu, nawet na netbooku, umożliwia dłuższe prowadzenie rozmów z możliwością przemieszczania się, a dodatkowo mamy klawiaturę i możemy pisać wiadomości tekstowe. No tak. Jednak mimo wszystko, komputer nie jest obecny we wszystkich domach. Nie wszyscy chcą uczyć się jego obsługi lub nie potrafią poradzić sobie w przypadku nawet drobnej awarii oprogramowania czy systemu operacyjnego. Na SV1 też nie zainstalują się nam żadne wirusy.

W mojej ocenie SV1 jest doskonałą propozycja dla osób, które nie chcą sobie zaprzątać głowy zabawami z komputerem, a potrzebują prostego, wydajnego i taniego sposobu na komunikacje z wieloma osobami. SV1 powinien sprawdzić się w firmie, gdzie może stanowić alternatywę dla wielokrotnie droższych systemów do wideokonferencji. Lub też jako narzędzie kontaktu z telepracownikami. Niezależnie od tego czy pracująca zdalnie osoba ma włączony komputer czy też wykonuje na nim zadania wymagające poświęcenia wszystkich zasobów. Sprawdzi się także w domu seniorów, z którymi chcemy utrzymać codzienny kontakt, a nie pozwala na to odległość. Oczywiście, można do tego celu użyć komputera. Jednak komputer dużo łatwiej uszkodzić czy też najzwyczajniej na świecie –. w myśl któregoś z praw Murphfiego - tak pozmieniać konfigurację, że ponowne przywrócenie mu funkcji „wideofonu” wymagać będzie osobistej wizyty. Jak często można latać do Kanady, by skonfigurować Cioci po raz n-ty komputer i Skype? SV1 jest na tyle prosty w
konfiguracji, że wystarczy 5 minutowa rozmowa telefoniczna. Gdyby dało się jeszcze zabezpieczyć dostęp do opcji konfiguracyjnych jakimś hasłem. Przydałaby się także możliwość konfigurowania kilku kont Skype, by z urządzenia mogło korzystać więcej osób mających różne konta Skype.

Obraz
© Eee Videophone SV1 (fot. wp.pl)

SV1 ma jednak jedną, straszliwą wadę. Jest nią cena. Sugerowana przez producenta cena na polskim rynku to 999zł. W tej cenie można kupić starszy model netbooka z procesorem Celeron M, a nie wiele drożej maszynę z procesorem Intel Atom. Choć z drugiej strony wszystko zależy od użytkownika. Jeśli zachodzi obawa, że nawet najprostszy komputer będzie źródłem dodatkowych kłopotów i stresu, warto zainwestować w Eee SV1. Szczególnie w sytuacji, gdy zależy nam na dużej niezawodności i prostej obsłudze.

jednorazowa, dość prosta konfiguracja
prosta obsługa
brak groźby wirusów
możliwość pracy jako urządzenie przenośne

brak obsługi wiadomości tekstowych
cena

Obraz
© [k-o]
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)