Co kryje się pod lodem Grenlandii? Naukowcy zbadali próbki z czasów Zimnej Wojny
Grenlandia to największa wyspa świata niebędącą kontynentem. Jej powierzchnia wynosi 2 166 086 km² i jest w 81 proc. pokryta lądolodem grenlandzkim, który w niektórych miejscach ma grubość ponad 3 km. Naukowcy postanowili sprawdzić, jakie tajemnice kryją się pod nim.
25.07.2023 | aktual.: 25.07.2023 18:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pod grubymi warstwami lądolodu grenlandzkiego kryje się ląd, który budzi zainteresowanie naukowców. Ich zdaniem duże obszary Grenlandii były wolne od lodu ok. 400 tys. lat temu i pokrywały je m.in. lasy świerkowe oraz roślinność charakterystyczna dla tundry. Na wyspie można było też spotkać sporo owadów. W artykule, który ukazał się na łamach czasopisma "Science" eksperci wyjaśnili, że "w tym czasie Ziemia i jej pierwsi ludzie przechodzili jeden z najdłuższych okresów międzylodowcowych, odkąd pokrywy lodowe po raz pierwszy pokryły wysokie szerokości geograficzne 2,5 miliona lat temu".
Grenlandia pozbawiona lodu - jak mogła wyglądać?
Zdaniem badaczy okres w większości wolny od lodu trwał ok. 14 tys. lat i miał związek z naturalnie występującym ociepleniem. Analizy jego długości, zakresu, a także skutków są niezwykle istotne i mogą pomóc w zrozumieniu tego, co obecnie dzieje się i w przyszłości będzie się działo z naszą planetą. Badania przeprowadzone przez międzynarodowy zespół naukowców były możliwe za sprawą próbek, które w 1966 r. amerykańscy naukowcy i inżynierowie armii USA pobrali podczas tajnej misji na Grenlandii.
Próbki pochodziły z Camp Century, amerykańskiej wojskowej bazy badawczej. Jak można przeczytać na łamach The Conversation, baza "była zasilana energią jądrową i składała się z szeregu tuneli wykopanych w pokrywie lodowej Grenlandii". Pierwsze analizy próbek z Camp Century przeprowadził w 1969 r. Willi Dansgaard. Geofizyk już wtedy zauważył, że wskazują one na drastyczne zmiany klimatyczne, które dotknęły Ziemię wiele lat temu. Lód pokrywający powierzchnię topniał, poziomy mórz podnosiły się, co doprowadziło do zalania wielu obszarów przybrzeżnych na całym świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W kolejnych latach o próbkach zapomniano. Nie było też technologii pozwalających na przeprowadzenie szczegółowych analiz i datowania gleby. Z kolei w latach 90. zamarznięty rdzeń lodowy zniknął. Znaleziono go dopiero kilka lat temu w jednym z laboratoriów w Kopenhadze. Był to bodziec do utworzenia międzynarodowego zespołu, który postanowił szczegółowo przebadać próbki. Naukowcy znaleźli w nich m.in. skamieniałe rośliny, co wskazywało, że Grenlandia była kiedyś zielona. Wykorzystanie zaawansowanych techniki luminescencji oraz analizy rzadkich izotopów umożliwiło określenie, kiedy to miało miejsce.
Według badaczy obszar, na którym znajdował się Camp Century było wolny od lodu 416 tys. lat temu. To wtedy doszło do znacznego skurczenia lądolodu grenlandzkiego i podniesienia poziomu mórz od ok. 1,5 m do nawet 6 m w stosunku do obecnego poziomu. Eksperci na łamach The Conversation zaznaczają, że "starożytna zamarznięta gleba spod pokrywy lodowej Grenlandii ostrzega przed nadchodzącymi problemami". Chodzi o wzrost emisji gazów cieplarnianych, przyczyniających się do globalnego ocieplenia. Wyższe temperatury przyśpieszają topnienie lądolodu Grenlandii.
Naukowcy zaznaczają, że wyniki badań sugerują, iż w "przyszłości wyspa będzie w dużej mierze wolna od lodu", ale zmniejszenie emisji dwutlenku węgla i sekwestracja węgla już znajdującego się a atmosferze tworzy szanse na przetrwanie jego większej ilości.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski