Celowe postarzanie sprzętu, czy po prostu pech?
Sprzęt, z którego korzystamy na co dzień "żyje" coraz krócej. Oczywiście to nie jest przypadek, tylko celowe działanie, które ma na celu zwielokrotnienie zysków wielkich koncernów. Nowa pralka działa nam tylko przez półtora roku, telefon psuje się już po roku, za to telewizor wystarcza nam raptem na kilka lat.
03.10.2016 13:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
A dziś? Komu z nas się nie przydarzyło, że tuż po zakończeniu gwarancji zużyła się najdroższa część w pralce czy w odkurzaczu. Podobnie jest z baterią w laptopie lub smartfonie, która już po roku użytkowania traci na wydajności. A ponieważ coraz częściej akumulatory są zintegrowane z urządzeniem, to nie pozostaje nam nic innego jak kupić nowy sprzęt. To nie pech, tylko celowe działanie producentów, których biznes kręci się dzięki kupowaniu przez nas nowych modeli urządzeń. Niestety wprowadzając różnego rodzaju sztuczki, niemalże wymusili na konsumentach kupowanie nowego sprzętu.
Celowe działanie czy po prostu zwykła zachcianka?
Niemieccy badacze z Öko-Institut oraz Uniwersytetu w Bonn chcą udowodnić, że strategia planowego zmniejszania trwałości produktów jest procederem na masową skalę. W swoich badaniach potwierdzili, że coraz częściej i więcej kupujemy sprzętów i to nie z powodu naszych zachcianek lub chęci posiadania nowego modelu, tylko z powodu usterek technicznych. Naukowcy zaznaczają, że ich badania jeszcze nie zostały ukończone i definitywnie nie są w stanie stwierdzić, że wymiana sprzętu na nowy w 100. jest zależna od "planned obsolescence", czyli planowanego postarzania produktów.
Koniec z mitem
Jak na razie z ich badań wynika, że w 200. roku, aż 70 proc. notebooków została zakupiona, i to nie z powodu ich awaryjności, tylko z powodu wprowadzania na rynek technologicznych innowacji i chęci posiadania lepszego sprzętu. Niestety w 2014 roku ta liczba spadła do 25 proc. Zatem mniej niż połowa osób, kupowała nowe urządzenie, aby mieć lepszą kartę graficzną czy procesor. Większość była zmuszona, bo ich laptop po prostu popsuł się. W przypadku sprzętu AGD sprawa jest bardziej klarowna. Około 60 proc. użytkowników dokonuje zakupu nowego sprzętu z powodu konieczności zastąpienia wadliwego urządzenia.
Wadliwe odkurzacze
Według fundacji Pro-Test, najczęściej w odkurzaczach psuje się szczotka silnika (8. proc. wszystkich awarii) - po prostu się wycierają. Wtedy odkurzacz nie nadaje się już do niczego, bo wymiana jest zbyt droga. Mała część w silniku przesądza w ten sposób o żywotności całego odkurzacza. Za to pozostałe 20 proc. awarii odkurzaczy związana jest z ułamaniem któregoś z elementów.
Afera żarówkowa
Sprawa "planned obsolescence" znana jest od 10. lat. Pierwszy próby postarzania się sprzętu wprowadzili Amerykanie. W latach 30-tych ubiegłego wieku została zawiązana konspiracja między najbardziej znanymi firmami produkującymi żarówki: Philips, General Electronic, Osram. Ich celem było zwiększenie sprzedaży produktów poprzez zmniejszenie ich trwałości. Inżynierowie otrzymali tajne zadanie obniżenia żywotności żarówek z 2 tys. godzin do 1 tys. godzin, dzięki wykorzystaniu gorszej jakości materiałów oraz metody produkcji. Najprawdopodobniej był to pierwszy w historii przykład zaplanowanej awaryjności sprzętu. Zmowa ta została odkryta dopiero 20 lat później przez amerykańskie władze.
Słuchawki działają coraz krócej
Najprostszym sposobem na postarzanie sprzętu jest instalowanie w urządzeniach takich części, które spowodują bardzo szybkie uszkodzenie. Zwykle są one wykonane ze słabej jakości materiałów. Przykładów można by było tu mnożyć, jednak najbardziej popularnym są słuchawki. To właśnie w nich najczęściej dochodzi do przerywania się przewodów. Nawet mnie samej wielokrotnie zdarzało się kupować słuchawki tej samej firmy, które już po miesiącu przestawały działać. Miałam wrażenie, że z każdym kolejnym modelem były wykonane z coraz słabszych i bardziej delikatnych materiałów.
Gorsze jakościowo materiały
Innym przykładem może być zastępowanie plastikowymi częściami np. kół zębatych w mikserach, które szczególnie narażone są na uszkodzenia przy dłuższym użytkowaniu. Poza tym w zmywarkach zdarza się, że producenci wyposażają swój w sprzęt w części, które nie są odporne na wysokie temperatury. Za to elektroniczne szczoteczki do zębów, konstruowane są w taki sposób, aby uniemożliwić nam wymianę akumulatora.
Ochrona środowiska
Niestety z powodu planowego postarzania sprzętu najbardziej cierpią nasze portfele, ale także środowisko naturalne. Zużyte produktu zalegają jako elektrośmieci, z którymi jak na razie nie jesteśmy sobie w stanie poradzić. Piętrzą się na wysypiskach lub też w przydrożnych rowach i w sposób niekontrolowany zatruwają środowisko. Producenci sprzętu praktycznie nie odpowiadają za utylizację swoich produktów. Odpowiedzialność za środowisko czy wobec konsumenta akurat najmniej ich obchodzi.
Francuzi już działają
Problem oczywiście mogłaby rozwiązać Unia Europejska, np. wydłużając obowiązkowe gwarancje powyżej dwóch lat. Pionierem w walce z postarzaniem sprzętu jest Francja. Po wielu latach udało jej się wprowadzić w życie ustawę biorącą na celownik postarzających sprzęt producentów. Ten akt nakłada na producentów między innymi obowiązek informowania o żywotności danego sprzętu oraz jak długo będą do niego produkowane części zamienne.
A jak to wygląda u nas?
Niestety polskie instytucje w kwestii planowanej awaryjności produktów nie robią nic. - _ Polska zatrzymała się na etapie reklamacji butów, z którą przez 30 lat nie możemy sobie poradzić _ - stwierdza Piotr Koluch, redaktor naczelny Pro-Testu.
Kiedyś było lepiej
Pewnie głównie z uwagi na to, że kiedyś urządzenia potrafiły działać przez kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat powiedzenie, że kiedyś sprzęty były lepsze, jest żywe do dziś. Telewizor Neptun, lodówka Mińsk, pralka Frania, ogrzewacz Farel, magnetofon Unitra - to był sprzęt niezawodny, wręcz niezniszczalny. Prawda jest taka, że kiedyś produkowało się znacznie mniej sprzętu, nie tak jak ma to miejsce teraz, gdzie wszystko idzie na masową, światową skalę. Wykorzystywane były lepsze materiały, przede wszystkim metale, dziś w większości są to tworzywa sztuczne, które nie są już tak odporne na uszkodzenia. Poza tym dużo łatwiej było dostać części zamienne. Dziś są one na tyle drogie lub w ogóle niedostępne, co oczywiście wymusza na nas zakup nowego sprzętu.
Częściej psuje się tani sprzęt niż drogi
Jak zauważą Piotr Koluch, redaktor naczelny Pro-Testu: _ "Generalnie można dostrzec, swoją drogą mało zaskakujący, trend: częściej psuje się tani sprzęt niż drogi. Na przykład szansa, że pralka za ponad 2800 zł przejdzie pomyślnie test trwałości, jest większa niż ma to miejsce w przypadku modeli za mniej niż 2000 zł. Takie graniczne ceny można określić w stosunku do wielu grup produktów. Załóżmy wiertarki za mniej niż 200 zł mają dużą szansę na to, że szybko wylądują w śmietniku. Niemniej jednak nie zawsze niska cena świadczy o kiepskiej trwałości. Zdarzają się bowiem prawdziwe okazje – tanie urządzenia o bardzo dobrej jakości". _
Ludzie lubią kupować nowe
Niestety ludzie zostali rozpieszczeni przez producentów tym, że wszystko w łatwy sposób można wyrzucić i szybko zamienić na nowy sprzęt. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Wystarczyło pójść do najbliższego sklepu z częściami dla AGD i RTV i można było dostać prawie każdą część zamienną. Poza tym większość panów była samowystarczalna i to oni, byli fachowcami we własnych domach. Gdy coś się zepsuło byli w stanie sami naprawić prawie każdą usterkę, dziś jest to kompletnie nie do pomyślenia.
To nakręca PKB
Nie ma co ukrywać, że jeśli nie wymienialibyśmy sprzętu, to biznes wielu producentów po prostu by się nie kręcił. Poza tym, jeśli nie kupowalibyśmy nowych urządzeń nie byłoby wzrostu gospodarczego oraz tak szybkiego jak dziś postępu w rozwoju technologii. Postarzanie sprzętu może być celowym procederem, choć nikt na świecie nie jest w stanie tego jednoznacznie stwierdzić. Nadal bowiem trzeba brać pod uwagę dwie ewentualności –. producentów, którzy "specjalnie psują swój sprzę", ale i użytkowników, którzy z coraz większą beztroską używają coraz delikatniejszych urządzeń, przyzwyczajonych już do tego, że w razie czego, po prostu kupią nową rzecz
Polskie prawo
Ernest Makowski z UOKiK informuje, że zgodnie z polskim prawem za wady towaru odpowiada jego sprzedawca. Odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu rękojmi trwa dwa lata od momentu wydania towaru. Ponadto, jeśli w ciągu roku od nabycia produktu istnieje domniemanie, że stwierdzona wada lub jej przyczyna istniała już w momencie sprzedaży, to w przypadku ewentualnego sporu, przedsiębiorca musi udowodnić, że wada powstała z winy konsumenta.
_ Źródło: forbes / the economist / UOKiK/ Fundacja Pro-Test / WP _