Bezpieczeństwo lotów po zamachu na WTC. Od zapadni po lotniskowe skanery
Jeszcze przed zamachami z 11 września 2001 r. uprowadzenie samolotu nie należało do szczególnie trudnych zadań. W Stanach Zjednoczonych zdarzało się nawet, że średnio raz w tygodniu dochodziło do takiego incydentu. W tamtym okresie proponowano nawet kuriozalne pomysły - jak zakładanie pasażerom rękawic bokserskich, by uniemożliwić im trzymanie broni.
Pierwsze porwanie miało miejsce w Peru w 1931 r., ale dopiero po II wojnie światowej zjawisko zaczęło przybierać na sile. Dla wielu osób porwanie samolotu stało się sposobem na ucieczkę przez żelazną kurtynę. W Polsce pierwszy taki przypadek wydarzył się w 1949 r., gdy student Henryk Malinowski przejął maszynę lecącą z Gdańska do Łodzi i skierował ją do Szwecji, prosząc o azyl.
Największa fala uprowadzeń dotknęła jednak USA w latach 60. XX wieku. Linie lotnicze, dbając bardziej o wygodę klientów niż o ich bezpieczeństwo, przez lata blokowały wprowadzenie kontroli na lotniskach. Taniej było wypłacić okup albo zmienić trasę lotu niż narażać pasażerów na niedogodności związane z procedurami bezpieczeństwa. Niebo przypominało wówczas Dziki Zachód - władzę miał ten, kto trzymał broń.
Przestępcy, polityczni bojownicy i idealiści
Z tamtej epoki pochodzą najsłynniejsze historie porwań. Najbardziej tajemniczym porywaczem pozostał D.B. Cooper, który po otrzymaniu okupu wyskoczył ze spadochronem i zniknął bez śladu. Wiele uprowadzeń miało też charakter polityczny - tylko w 1968 r. aż 38 maszyn skierowano na Kubę, a Castro stworzył dla porywaczy specjalny ośrodek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbyt jasne, by było prawdziwe? Recenzja Hisense MiniLED 65U8Q
Niektórzy porywacze szukali rozgłosu. Ricardo Chavez Ortiz, po przejęciu samolotu, zażądał konferencji prasowej, na której mówił o rasizmie i problemach Meksykanów w USA, stając się symbolem ruchu Chicano. Zdarzały się też przypadki, gdy porwanie otwierało drzwi do kariery - tak było z Raffaele Minichiello, który po wymuszeniu lotu do Włoch trafił później do włoskiego kina.
Koniec swobody w powietrzu
Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy ofiarą porwania stał się amerykański senator James Eastland. Wtedy zignorowanie problemu nie było już możliwe. Pojawiły się rozmaite propozycje - od budowy fałszywego lotniska w USA, przez zapadnie w podłodze samolotów, na zakładaniu pasażerom rękawic bokserskich, dzięki czemu byliby niezdolni do wyciągnięcia i trzymania broni. Ostatecznie jednak najtrwalszym rozwiązaniem okazała się obserwacja zachowania pasażerów i wprowadzenie kontroli.
Inspiracją były procedury izraelskiej linii El Al, która już w latach 80. wprowadziła prześwietlanie bagażu. Kolejne zmiany wymuszały tragedie - jak zamach nad Lockerbie w 1988 r., po którym wprowadzono zasadę, że bagaż nie może podróżować bez właściciela.
Nowa era po 11 września
Katastrofa WTC przyniosła rewolucję w lotniczym bezpieczeństwie. Pasażerowie musieli pogodzić się z długimi kontrolami, zakazem wnoszenia ostrych narzędzi i ograniczeniami dotyczącymi płynów. Wprowadzono także skanery, pobieranie danych biometrycznych i obowiązkowe potwierdzanie tożsamości.
Koszty bezpieczeństwa wzrosły wielokrotnie, a podróże lotnicze straciły dawną beztroskę. I choć niektóre pomysły sprzed lat – jak rękawice bokserskie – brzmią dziś absurdalnie, historia pokazuje, że bez nich świat lotnictwa przeszedł ogromną metamorfozę.