Aurora - supertajny bombowiec rozwijający prędkość 12 tys. km/h istnieje?

Czy Amerykanie ukrywają przed nami supernowoczesne technologie, wykorzystujące je maszyny lub broń? Ciężko na to odpowiedzieć, utajnione prace amerykańskich inżynierów i naukowców są ściśle chronione. Jedno jest pewne – w licznych rządowych zakładach czy bazach z pewnością trwają prace nad czymś wielkim. Czy może to być ultraszybki bombowiec, osiągający prędkość 12 tysięcy (!) kilometrów na godzinę, znany bardziej jako Aurora?

Aurora - supertajny bombowiec rozwijający prędkość 12 tys. km/h istnieje?
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons / Henrickson and Foxbat (english Wikipedia) / CC Attribution-Share Alike 3.0 Unported

25.01.2016 | aktual.: 29.01.2016 09:50

Czy Amerykanie ukrywają przed nami supernowoczesne technologie, wykorzystujące je maszyny lub broń? Jedno jest pewne –. w licznych rządowych zakładach czy bazach z pewnością trwają prace nad czymś wielkim. Czy może to być ultraszybki bombowiec, osiągający prędkość 12 tysięcy (!) kilometrów na godzinę, znany bardziej jako Aurora?

Zacznijmy od tajemniczego miejsca, które przez długie lata było ukrywane przed opinią publiczną. Strefą 51 nazywana jest amerykańska baza wojskowa, która została zbudowana w 1951 roku (rok po rozpoczęciu prac nad „ziemską wersją kosmicznego spodka”) dla Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA). Co ciekawe, do roku 2001, kiedy to George Bush jedynie napomknął o „terenach operacyjnych położonych przy jeziorze Groom”, rząd USA utrzymywał, że taki obiekt nie istnieje. Dopiero 12 lat później, CIA wydała oświadczenie dotyczące obiektu. Znajduje się on na pustyni, w pobliżu kraterów powstałych podczas testów atomowych. Na jego terenie zbudowano np. jeden z najdłuższych pasów startowych na świecie, mierzący około 9,5 km. Droga przebiega m.in. przez wyschnięte jezioro Groom. Około roku 200. powstał kolejny, 5,5-kilometrowy pas. Dla porównania, drogi startowe warszawskiego Okęcia mają 3,6 km oraz 2,8 km długości. Natomiast jeden z najdłuższych pasów startowych, jakie znajdują się na terenie lotnisk cywilnych,
to ten na Paryż-Charles de Gaulle - 4,2 km.

Obraz
© (fot. dreamlandresort.com / CC)

Pozostając w temacie lotnictwa, przestrzeń powietrzna nad i w okolicach bazy jest jednym z najściślej i najlepiej strzeżonych obszarów w całym USA i na świecie. Mówi się, że jej powierzchnia wynosi mniej więcej tyle, ile teren zajmowany przez Szwajcarię (ponad 40 tys. km kwadratowych). Skonstruowano tam samoloty wojskowe, m.in. SR-71 Blackbird (kliknij i czytaj więcej, F-117 Nighthawk i B-1 Lancer. Prowadzono również badania technologii i broni produkowanej za "żelazną kurtyną", przejętej różnymi drogami przez Amerykanów - między innymi samolotów MiG. Wydawałoby się, że w temacie „tajemniczej”. Strefy 51 wszystko zostało powiedziane, ale liczba teorii spiskowych na temat tego, co Amerykanie wyprawiają na pustynnych terenach, jest chyba
dłuższa od listy pracowników rządu USA. Według zwolenników spiskowych teorii oraz wyznawców UFO w S51 (oficjalna nazwa obiektu to Air Force Flight Test Center, Detachment 3) przetrzymuje się istoty pozaziemskie, prowadzi na nich badania, krzyżuje z ludźmi i tak dalej, i tak dalej.

Obraz
© (fot. Wikimedia Commons / Doc Searls / CC Attribution 2.0 Generic)

W samej Strefie 5. podobno powstał też hipersoniczny samolot Aurora, osiągający kilkukrotną wartość prędkości dźwięku (dla przypomnienia, ta wynosi około 340 m/s, czyli 1225 km/h). Rząd USA ma według plotek posiadać do 30 sztuk Aurory, z których każda kosztowała 8 miliardów dolarów (30 x 8 = 240 miliardów dolarów, czyli prawie... bilion złotych). Do tego podobno Amerykanie pracują nad bronią energetyczną, manipulowaniem pogodą a nawet... podróżami w czasie. Cóż, ludzka wyobraźnia nie zna granic, ale póki nic nie jest – i długo nie będzie – oficjalnie potwierdzone, nie będziemy szczegółowo analizować tych spekulacji. Wracając do samego supersamolotu Aurora. Jego istnienie tłumaczą nie tylko analitycy, ale i rzekomi świadkowie gromu dźwiękowego. O tym zjawisku pisaliśmy przy okazji materiału na temat najszybszego samolotu pasażerskiego na świecie, uziemionego Concorde’a.

Obraz
© (fot. US Navy / Domena Publiczna)

Powyżej widać obłok skroplonej pary wodnej, powstający podczas lotu statku powietrznego z prędkością bliską prędkości dźwięku. Grom dźwiękowy to efekt akustyczny towarzyszący rozchodzeniu się fali uderzeniowej, występujący także po jej rozprężeniu się. Jest on wytwarzany przez obiekt poruszający się z prędkością naddźwiękową, wybuch lub piorun. Co istotne, warunkiem koniecznym powstawania skośnych fal uderzeniowych, rozchodzących się na odległość wielu kilometrów od lecącego obiektu, jest jego prędkość przekraczająca dźwięk. Rozpowszechnione mniemanie, że grom powstaje przy jej przekraczaniu, a jego źródłem jest „pokonywana bariera dźwięku”, jest całkowicie błędne. Już przy prędkościach mniejszych od prędkości dźwięku (ale po przekroczeniu krytycznej liczby Macha) pojawiają się w bezpośrednim otoczeniu obiektu fale uderzeniowe, a samolot wchodzi w zakres prędkości, o którym mówi się potocznie „bariera dźwięku”. Należy jednak mieć na uwadze fakt, że nie przekraczając prędkości dźwięku, fale te są słabe i nie
rozchodzą się na większe odległości.

Dokładne zdefiniowanie gromu dźwiękowego jest konieczne do zrozumienia tego, co działo się (według niektórych wciąż się dzieje) w Kalifornii i Nevadzie. Oba stany leżą w okolicy opisywanej na samym początku Strefy 5. – miejsca, gdzie rzekomo powstały Aurory. Rzekomi świadkowie uważają, że co jakiś czas słychać jest w tych okolicach gromy dźwiękowe o dużej sile – świadczyłoby to o fakcie, że Aurora jest w stanie osiągać naprawdę duże prędkości, nawet kilkukrotnie przewyższające wartość prędkości dźwięku. „Boom” wywoływane przez samolot ma być wyraźnie „słyszalne i odczuwalne”. W zależności od źródeł, mówi się, że Aurora rozwija prędkość nawet 12 tysięcy km/h! Trudno to sobie wyobrazić, a co dopiero uwierzyć. Należy jednak mieć na uwadze, że to tylko domniemania i spekulacje. Taka prędkość jest wystarczająca, aby w 30 minut pokonać odległość między Warszawą, a Nowym Jorkiem – łatwo więc sobie wyobrazić, że przy osiągnięciu maksymalnej prędkości nie ma najmniejszych szans, żeby taki obiekt w ogóle dostrzec.
Badacze (lub: zwolennicy teorii spiskowych), jako dowody na istnienie samolotu, który potrafi rozwinąć tak ogromną prędkość (umownie nazwanym Aurora) przedkładają zdjęcia, na których widać bardzo nietypowe, charakterystyczne obłoki, które mogą powstawać właśnie za takim samolotem.

Obraz
© (fot. YouTube / Sbnews)

My na co dzień na niebie możemy obserwować tak zwane contrails, czyli smugi kondensowane. Nie jest to nic innego, niż tworząca się za lecącym samolotem zbudowana z kryształków lodu chmura (typu cirrocumulus), powstająca najczęściej za odrzutowcem w górnej troposferze i dolnej stratosferze, zazwyczaj na wysokości między 8 a 15 km nad ziemią (zwyczajna wysokość przelotowa samolotów pasażerskich to głównie 10-11 km). Chmura ta może utrzymywać się nawet kilka dni. Contrail, jaki wytwarza się za zwykłym samolotem jest jak prosta linia i na próżno doszukiwać się w niej jakichś charakterystycznych _ smaczków _. Inaczej jest w przypadku contrailów, które zostawia za sobą pędząca Aurora. Analiza właśnie tych fotografii pozwala naukowcom rozwijać teorie o gigantycznej prędkości tego superbombowca. Co więcej, niektóre źródła posiłkują się mapami termicznymi świata, na których wyraźnie widać nieregularną, długą linię, biegnącą z okolic Strefy 5. aż nad tereny Rosji, Chin i Japonii – głównych rywali zbrojnych i
historycznych wrogów USA. Ma to być ślad po Aurorze.

Obraz
© (fot. YouTube / Raul Serrano)

Rząd stanów ani żadna organizacja nie potwierdziły do tej pory żadnych rewelacji na temat Aurory. Według doniesień, samolot miałby powstać już w 198. roku. Trzydzieści wyprodukowanych do tej pory kosztem łącznie biliona złotych superbombowców ma być na wyposażeniu CIA (Agencji Wywiadowczej) i Amerykańskich Sił Powietrznych. Pierwszy lot miał się odbyć w roku 1989 by sześć lat później osiągnąć perfekcję konstrukcyjną i pełną zdolność do wykonywania operacji specjalnych. W 2006 roku brytyjski minister obrony zapowiedział zamówienie od Amerykańskich Sił Powietrznych samolotu rozwijającego prędkość Mach 4-6, co miałoby rzekomo w pośredni sposób zasugerować, że taka konstrukcja już istnieje na terenie USA. Jedni twierdzą, że projekt samej Aurory został porzucony ze względu na przeniesienie kosztów na inne badania i projekty. Inni uważają, że Aurora przeszła od tego czasu wiele transformacji i w chwili obecnej może być jeszcze bardziej skomplikowanym i zaawansowanym pojazdem.

_ SŁK _

Źródło artykułu:WP Tech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (281)