Atomowy robot Toshiby zawiesił się już w trakcie prezentacji
Podczas oczyszczania terenu skażonego podczas awarii elektrowni atomowej w Fukushimie Japończycy bardzo chętnie sięgają po roboty. Nic w tym dziwnego, w końcu żadnemu człowiekowi nie uśmiecha się przebywać na terenie skażonym promieniowaniem a Japonia jest krajem, w którym robotyka stoi na wysokim poziomie. Choć po ostatniej prezentacji Toshiby co do tego ostatniego stwierdzenia można mieć pewne wątpliwości.
Tetrapod, najnowszy robot Toshiby, przypomina swoim wyglądem skonstruowanego przez Boston Dynamics robota BigDog. Ma cztery nogi, potrafi pokonywać schody oraz nierówny teren i może przenosić 2. kilogramów ładunku. Na jego pokładzie znajdują się także kamera, dozymetr oraz wysuwane ramie dzięki któremu może uwolnić mniejszego robota wyposażonego we własną kamerę.
Tetrapod jest sterowany zdalnie i zaprojektowano go w ten sposób, że może przez rok pracować wystawiony na promieniowanie 10. milisiwertów. Dlatego TEPCO zapowiedziało już, że chciałoby wykorzystać tego robota do penetracji wnętrza uszkodzonego reaktora.
Wygląda jednak na to, że Toshiba będzie musiała jeszcze trochę popracować nad swoim robotem. Podczas prezentacji prasowej, robot zawiesił się, zastygając na schodach w bezruchu. Zakłopotani technicy musieli ostatecznie ściągnąć robota na dół i zrestartować go.
I jest to symptomatyczne. Pomimo tego, że Japończycy wydali wydali miliardy na budowę humanoidalnych robotów, Asimo nie wejdzie do uszkodzonej elektrowni atomowej. Od początku kryzysu atomowego w Fukushimie, Japończycy, zamiast z budowanych przez siebie robotów naśladujących emocje, korzystać musieli z brzydkich, ale wytrzymałych amerykańskich robotów wojskowych.
Z tego względu Tetrapodowi wpadka zostanie na pewno wybaczona. Skonstruowanie zdalnie sterowanego robota, który ma mieć tylko walory użytkowe, jest dla Japończyków w pewnym sensie nowością.