Amerykanie wracają do eksploracji kosmosu. Wykonali właśnie ważny krok

Amerykanie wracają do eksploracji kosmosu. Wykonali właśnie ważny krok20.01.2020 11:41
Źródło zdjęć: © NASA

Bierzemy się za eksplorację kosmosu, a nie tylko jego badanie, na poważnie. Dzięki determinacji niepoprawnego marzyciela, jakim jest Elon Musk, i megalomanii prezydenta Donalda Trumpa, ludzkość reprezentowana głównie przez Amerykanów wraca na Księżyc. I poleci jeszcze dalej.

W niedzielę 19 stycznia 2020 roku o godzinie 16.32 polskiego czasu kapsuła załogowa Dragon oddzieliła się do rakiety nośnej Falcon 9 i samodzielnie powróciła na Ziemię. Chwilę później Falcon 9 zmienił się w kulę ognia na skutek eksplozji. Był to ostatni test przed pierwszą, załogową misją prywatnej firmy kosmicznej SpaceX należącej do milionera Elona Muska.

To mały krok dla człowieka

Niedzielna misja była sprawdzeniem tak zwanej sekwencji oddzielenia kapsuły pasażerskiej od rakiety nośnej. To zabezpieczenie dla astronautów na wypadek awarii statku. Jej powodzenie samo w sobie nie było przełomowym osiągnięciem. Dokładnie to samo potrafiliśmy już 50 lat temu, gdy Amerykanie rozwijali program kosmiczny Apollo. Dało to jednak zielone światło dla lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Późniejsza eksplozja Falcona 9, czyli rakiety nośnej, była przewidzianym skutkiem ubocznym. Rakieta lecąca z prędkością ponad 1000 km/h, która została nagle pozbawiona aerodynamicznego czubka (którym była kapsuła Dragon), zaczęła niekontrolowanie drgać i została rozerwana przez działające siły. Strata była wliczona w koszty.

Najważniejszy element, czyli oddzielenie kapsuły załogowej Dragon i sprowadzenie jej bezpiecznie na powierzchnię Ziemi (a konkretnie na powierzchnię Oceanu Atlantyckiego), zakończyła się pełnym sukcesem. Oznacza to, że Dragon, który do tej pory transportował jedynie zapasy i wyposażenie na znajdującą się na niskiej orbicie ziemskiej Międzynarodową Stację Kosmiczną, może brać na pokład pasażerów.

Źródło zdjęć: © flickr.com | SpaceX
Źródło zdjęć: © flickr.com | SpaceX

Dragon zabierze ludzi w kosmos już niedługo. Pierwszy lot załogowy kapsułą SpaceX przewidziany jest jeszcze w pierwszym kwartale 2020 roku, czyli w ciągu nadchodzących dwóch miesięcy.

Nowa era lotów załogowych

Jest to sukces z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze, Amerykanie mogą usamodzielnić się w wysyłaniu swoich astronautów na ISS, bo do tej pory korzystali z usług Rosjan: ich statków i rakiet Sojuz. Po drugie, mogą w ogóle kontynuować latanie na ISS, bo wykorzystywany do tej pory Sojuz odbył niedawno swój ostatni lot. Po trzecie, Elon Musk i SpaceX dorzucą do swojego portfolio sprzedażowego loty załogowe na orbitę. Obok wystrzeliwania satelitów i zaopatrywania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej będzie to na pewno dochodowa pozycja dla amerykańskiej firmy kosmicznej.

Test ucieczkowy Dragona jest też ważnym krokiem w planach NASA, które zakładają powrót do eksploracji kosmosu przez ludzi, a nie tylko przez roboty. Po złotej erze misji Apollo, w której ludzkość postawiła stopę na Księżycu, a która dawno się zakończyła i wielu z nas nawet nie ma okazji jej pamiętać, wracamy w kosmos. Przy czym fakt, że "my" nie oznacza bezpośrednio astronautów z Europy czy Polski, nie ma większego znaczenia. W tym wyścigu wszyscy jesteśmy w jednym zespole - i jednocześnie nie ma wątpliwości, że prawdziwą siła są Amerykanie.

Źródło zdjęć: © NASA
Źródło zdjęć: © NASA

Zbiornik na ciekły azot dla programu Artemis

Plany NASA na najbliższe lata są niezwykle ambitne, zwłaszcza jeśli porównamy je z ostatnimi dwoma dekadami. Plany zaczną się od programu Artemis. To imię greckiej bogini Księżyca, siostry Apolla, którego imieniem nazwany był pierwszy program podboju srebrnego globu. Już zaledwie za 4 lata, czyli w 2024 roku, NASA planuje ponownie umieścić na Księżycu człowieka. Jednocześnie po raz pierwszy swój ślad zostawi tam kobieta-astronautka.

Źródło zdjęć: © NASA
Źródło zdjęć: © NASA

Księżyc to początek

Przyśpieszenie w programie kosmicznym NASA to efekt decyzji Donalda Trumpa, który 11 grudnia 2017 r. podpisał Dyrektywę w Sprawie Polityki Kosmicznej. Zakłada ona m.in. współpracę NASA z prywatnymi partnerami (takimi jak SpaceX) oraz wysłanie człowieka na Księżyc.

Jednak Księżyc jest tylko przystankiem w nowym planie amerykańskiego podboju kosmosu. Z czasem ten przystanek zmieni się w bazę wypadową dla kolejnych, dalszych misji. W tym celu NASA chce zbudować bazę "Gateway" znajdującą się na orbicie Księżyca. Ma ona wspomagać zarówno misje księżycowe, jak i marsjańskie.

Źródło zdjęć: © NASA
Źródło zdjęć: © NASA

Oficjalny plakat NASA reklamujący projekt Gateway

Pomysł takiej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej tyle że na orbicie Księżyca, spotkał się ze sporą krytyką. Byli uczestnicy programów kosmicznych argumentują, że baza wokół Księżyca nie zagwarantuje lepszych możliwości badawczych niż już działający ISS, a do tego nie pozwoli wykorzystać warunków i zasobów samego Księżyca. Ma też być mało pomocna w późniejszych misjach na Marsa, bo wszystkie elementy i tak trzeba będzie wysłać z Ziemi.

Do powrotu na Księżyc (i późniejszego zdobycia Marsa) potrzebny jest nowy środek transportu. Chociaż program Apollo zakończył się w 1972 roku, to ludzkość nadal nie zbudowała potężniejszej rakiety niż Saturn V, który ponad 45 lat temu wynosił astronautów na Księżyc. Dzisiejsze rakiety kosmiczne wyglądają jak zabawki na tle Saturna V. W tym celu NASA buduje SLS, czyli Space Launch System – najpotężniejszą rakietę kosmiczną w historii.

Źródło zdjęć: © NASA
Źródło zdjęć: © NASA

Kosmiczni pasażerowie wynoszeni przez SLS będą podróżować w statku Orion. Będzie on dowoził astronautów zarówno do bazy Gateway, zabierał w podróże wokół Księżyca, a także na jego powierzchnię, gdzie w 2028 ludzie mają być stałymi gośćmi.

Źródło zdjęć: © ESA
Źródło zdjęć: © ESA

Lata dwudzieste będą bogate w kosmiczne wydarzenia, jednak żadne z nich nie będzie tak znaczne, jak te, które ma mieć miejsce jeszcze w kolejnej dekadzie, po roku 2030. To wtedy NASA planuje wysłać człowieka na Marsa.

Agencji NASA po piętach depcze Elon Musk, który także buduje swoją gigantyczną rakietę: Starship. Jej sposób użycia będzie jednak inny. Zamiast tankować paliwo jednorazowo na Ziemi, Starship będzie mógł uzupełniać je na kolejnych przystankach (np. na orbicie). Musk znany ze swej megalomanii stawia sobie też większe cele niż NASA. Podczas gdy amerykańska agencja kosmiczna chce wysłać pierwszą misję załogową w 2030, przedsiębiorca chce do 2050 umieścić tam milion ludzi.

Źródło zdjęć: © SpaceX
Źródło zdjęć: © SpaceX

W tych ogromnych i dalekosiężnych planach niedzielny test ucieczkowy Dragona jest tylko małym krokiem. W nadchodzących miesiącach i latach będziemy takich kosmicznych kroków widzieć coraz więcej, a każdy z nich będzie odważniejszy. Już w 2020 powinniśmy zobaczyć start rakiety SLS, a za 3 lata załogową, turystyczną misję statku Starship. I chociaż mało prawdopodobne, aby ktoś z nas załapał się na którykolwiek lot, to na pewno będziemy się nimi ekscytować, tak jak ludzkość ekscytowała się lądowaniem na Księżycu w 1969 roku.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.